Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Kostka cukru na dloni.
Wysłane przez Seawolf w 15-07-2011 [18:12]
O czym by tu dzisiaj… Może o sondażach, w których jednego dnia PiS ma 17%, a drugiego 27%, a jeszcze innego dnia 32%, PO zaś skacze od 33 do 50 i z powrotem, z łatwością, na jaką z westchnieniem zazdrości patrzą Bubka z Małyszem. Ale to już byłoby kopanie leżącego, znaczy, tych sondażowni. Po kolejnych kompromitacjach w kolejnych wyborach wydawało się, że owe instytucje zajmą się czymś, co ma jakiś sens, ja wiem, ogrodnictwem, hodowlą pieczarek, jakieś gry RPG zaczną sprzedawać, może ubezpieczenia, cokolwiek, żeby móc coś dziecku bez zakłopotania odpowiedzieć, jak zapyta: - Tato, a gdzie ty właściwie pracujesz? Ale nie, gdzie tam, po chwilowym szoku otrząsnęły się, otrzepały, niczym Terminator po wybuchu i dawaj! Tydzień to trwało, pamiętam. Zwróciliście Państwo uwagę, że sondaże zbliżają się do realnego życia jedynie przez dwa tygodnie w roku? Na tydzień przed wyborami zaczyna się nagłe urealnianie, z apogeum w czwartek przed ciszą wyborczą, ot tak, żeby różnica nie była dwucyfrowa, w poniedziałek rano nikt już nie pamięta o sondażach, no, a w tydzień po wyborach znowu PO idzie w górę, PiS w dół, a mądrzy komentatorzy roztrząsają w telewizjach, jak to PiS trwoni dorobek z kampanii i że to niechybnie retoryka Jarosława Kaczyńskiego tak zraziła wyborców.
No, ale zostawmy to jako temat zupełnie jałowy.
Czytam, że prywatne grono osób przetłumaczyło polskie uwagi do raportu MAK, bo rządowi się to nie udaje przez pół roku. Ponieważ wiadomość ta jest rodem z Ionesco albo z Barei, przeczytałem jeszcze raz, i jeszcze raz. I nic, nie chce wyjść inaczej. No, po prostu tak jest, grono prywatnych osób pomogło rządowi przetłumaczyć dokument.
Jeśli ktoś potrzebował jakiegoś podsumowania, czym jest ten rząd i kim jest Premier, to wydaje się to bardzo dobry przykład. No, ale w końcu jest zajęty wydarzeniem o znaczeniu wszechświatowym, czyli prezydencją. Jeszcze nie tak dawno Pan Prezydent, oby żył wiecznie, wzruszony i pełen dumy mówił o swojej Koronie Himalajów, bo uścisnął rękę pięciu prawdziwym prezydentom i premierom, nie mówiąc już o tym, że podpieprzył kieliszek prawdziwej Królowej. To się jeszcze nikomu nie udało, a już na pewno żadnemu Prezydentowi europejskiego państwa.
No, to teraz zabrakło skali! Nie ma już gór godnych przywołania, tak to jest, że gdy się zacznie od za wysokiej tonacji, potem nie ma jak eskalować zachwytu. Podobnie zresztą z wyzwiskami. Jak się kilka lat temu zaczęło nazywać przywódcę opozycji faszystą, KPPowcem, nekrofilem, Gomułką, to teraz właściwie nie bardzo wiadomo, jak eskalować, pozostaje już tylko nazwać go „ch…”, Neronem i pedofilem.
Góry się skończyły, więc może w odwrotną stronę? Rów Mariański? Może coś z gwiazdozbiorów? Pas Oriona? Nie ulega bowiem wątpliwości, ze liczba prawdziwych rąk prawdziwych prezydentów, jakie zostały uściśnięte, jest oszałamiająca. Co prawda, tak wypadło z rozdzielnika. Na nas akurat przypadło teraz, przedtem były Węgry, za chwilę będzie ktoś inny i też będzie się chwalił, ile to rąk go poklepało, aż kurz leciał. Polsce przypadłoby to pół roku nawet, gdyby była krainą białych niedźwiedzi i łosi wałęsających się po opustoszałych ulicach. Prezydenta Łosia też by poklepywano po grzbiecie, ba, i kostkę cukru by mu pani Merkel dała na dłoni i za uszkiem by go drapali Cameron z Sarkozym. Bo też i co to komu szkodzi? A i kosztuje też nie tak znowu wiele. To znaczy, niby wiele, ale, jak sobie policzyć, to im się opłaca. Bo na przykład pierwszy z brzegu, gdzie by kiedyś jakiemuś państwu odcięto port gazociągiem, a ten kraj się głupkowato uśmiechał? A teraz proszę bardzo! Bitte!
Pamiętam, jak się Donald Tusk naprężał, jak twardo zapowiadał, jak to zmusi kolegów do pracy i negocjacji choćby i do rana, a okazało się, że jeszcze nie doleciał na lotnisko, a pan Mop, czyli Rumpoy, czy jakoś tak, został wybrany. To znaczy wybrany przez p. Merkel i Sarkozy’ego. Tuska zapomnieli już nie tylko zapytać, ale i ostrzec.
Albo magister Vincent, kolejny po Balcerowiczu i Belce ekonomista wszech czasów, którego po prostu nie wpuszczono na salę, gdzie rozmawiali starsi i mądrzejsi, poprzestając na kamerce, którą też po chwili mu wyłączono. To znaczy patrzeć sobie mógł, ale już zabierać głosu nie bardzo.
Cały projekt UE, jak się zdaje, polega na tym, by stworzyć taką iluzję czegoś ważnego, wspaniałego, od czego wiele zależy, a co może być politykom przydatne, by sobie zapunktować wśród elektoratu, który uwielbia blichtr, celebrytów, światła, telewizje. I stworzyć klasę polityków świetnie opłacanych, świadomie korumpowanych dietami, dodatkami, rozmaitymi przychodami ekstra tak, żeby im się po prostu nie opłaciło za bardzo mieszać i wierzgać przeciw ościeniowi. Pozory ważności dano im kosztem władzy prawdziwej, trzymanej przez grupę gabinetowych urzędników, nigdy przez nikogo nie wybranych, chyba, że, jak w tym dowcipie: „Ja nie zostałem wybrany?! Wy nawet się nie domyślacie, kto mnie wybrał!”
Tak się składa, że pamiętam jeszcze czasy Gierka i ta atmosfera krzykliwego blichtru nie jest dla mnie czymś nieznanym. Wtedy była dość siermiężna, taka na miarę Gierka właśnie. No, ale teraz, przy takich możliwościach medialnych można to wszystko zrobić naprawdę zapierając dech w piersiach. Nie tak dawno w pewnej rozmowie kolega zapytał mnie: - No dobrze, skoro ten Tusk taki, jak mówisz, to czemu go tak za granicą szanują i chwalą? Przez chwile w zdumieniu patrzyłem na niego, a on na mnie. On to mówił poważnie, a było jeszcze przed ta prezydencją. Oczywiście, jak ktoś komuś „robi dobrze” i jeszcze dziękuje, to nie dziwota, że go chwalą. Ale ta logika jest najwyraźniej za trudna dla przeciętnego pochłaniacza TVN czy „Wprost”. Najwyraźniej nie byłem świadomy, jaką spójną narrację wciskają zwykłym ludziom prorządowe media i jakie zniszczenia w mózgu powodują. No, to teraz skutki będą porównywalne z lobotomią. Bo przecież widać, jak na dłoni i bez photoshopu, że się uśmiechają i klepią po plecach. Naprawdę, nie trzeba niczego zmyślać.
P.S.
Felieton opublikowany w Rzepie
Komentarze
15-07-2011 [18:51] - rob2 (niezweryfikowany) | Link: Zmartwienie...
Ostatnimi dniami Politycy PO i SLD wykazuja duuuza troske o PIS.Jesli partie Jaroslawa Kaczynskiego bedzie popelniac tak kardynalne bledy jak Ziobro w Strasburgu,Kaczynski w Czestochowie,to gotowa przegrac wybory.Troska w/w Politykow zastanawiajaca.
15-07-2011 [19:24] - Piotr (niezweryfikowany) | Link: Bywają ludzie..
Bywają ludzie-którzy w pełni wykorzystują talenty,jakimi ich Pan Bóg obdarzył.Jesteś jednym z nich-Seawolfie.
Wyrazy szacunku od prostego człowieka.
15-07-2011 [22:58] - stokolesny (niezweryfikowany) | Link: @ Piotr
mam wielką prośbę, by Piotr, który myśli ponad wszelką wątpliwość nie obrażał sam siebie i zapamiętał, że prości "ludzie" to poprostu prostacy, którzy nie myślą, albowiem myślenie sprawia im ból, a w bólu opowiadają brednie zasłyszane od podłych nikczemnych małych "ludzi"
z poważaniem
stokolesny
16-07-2011 [00:14] - Studentka: (niezweryfikowany) | Link: Studentka: Mylisz się stokolesny.
"Człowiek prosty", a "prostak" to nie jest to samo. Prostak ,lub inaczej cham, to człowiek bez obycia, bez kultury, wyróżniający się prymitywnym zachowaniem i często idącą w parze arogancją.Wielu mamy prostaków między ludzmi z wykształceniem; przykładem jest choćby Niesiołowski czy Komorowski. Człowiek prosty; to taki który nie oczekuje i nie wymaga wiele dla siebie,może być wykształcony, lub nie,może być delikatny i pełen kultury wrodzonej, ale ma swoje zasady, wie co wolno,a co nie.Nie będzie dyplomatą, na pewno nie politykiem, ale przyjaciela nie zdradzi,nie będzie szpanował przy stole z krewetkami,a będzie szczerze zadowolony jedząc gryczaną ze skwarkami i popijając kwaśnym mlekiem.Co do myślenia obu kategorii, zależy co mają w głowie.Bardziej liczyłabym na myślenie prostego człowieka, nigdy na prostaka. Cel prostaka to z reguły: "JA". Pozdrawiam.
16-07-2011 [12:18] - Piotr (niezweryfikowany) | Link: Starokolesny
Obyś zawsze spotykał na swej drodze ludzi prostych-wtedy na pewno nie będziesz prostakiem.Miłego dnia.
16-07-2011 [16:28] - leszek hapunik (niezweryfikowany) | Link: bardzo pięknie
to ujęłaś. A niuans między krewetkami a gryczaną wyborny. Szkoda , że starasz się to wytłumaczyć prostakowi. Chyba nie zrozumie. Pozdrawiam.
17-07-2011 [03:59] - Andrew001 (niezweryfikowany) | Link: Studentka
Wow!, jestem pod wrazeniem. Pieknie powiedziane, jaka szkoda ze niewielu ludzi rozumie takie subtelne roznice znaczenia slowa, ktore maja diametralnie rozne znaczenie. Szacunek! Pozdrawiam
15-07-2011 [19:43] - Jawa (niezweryfikowany) | Link: No cóż za Gierka nie było takich mozliwości technicznych
dla propagandy jak są teraz, to i zniszczenia w mózgach są ogromne.
15-07-2011 [20:29] - van Soul (niezweryfikowany) | Link: Oraz marchewka dla osła..
naprawde trzeba miec niski poziom cukru w cukrze tzn.IQ,
by łykać wszystko co napiszą w mainstreamowych mediach ale czego sie spodziewać po Ma Tole ?
Genialny artykuł.
15-07-2011 [22:26] - Irvandir (niezweryfikowany) | Link: Tłumaczenie
"Czytam, że prywatne grono osób przetłumaczyło polskie uwagi do raportu MAK, bo rządowi się to nie udaje przez pół roku. Ponieważ wiadomość ta jest rodem z Ionesco albo z Barei, przeczytałem jeszcze raz, i jeszcze raz. I nic, nie chce wyjść inaczej. No, po prostu tak jest, grono prywatnych osób pomogło rządowi przetłumaczyć dokument." Chyba już zauważyłeś, drogi Seawolfie, że u nas regularnie prywatni obywatele wyręczają rząd oraz instytucje przez rząd zarządzane lub nadzorowane, a zwłaszcza finansowane. Wożą nas prywatni przewoźnicy, leczą prywatne przychodnie, uczymy się w prywatnych szkołach lub na prywatnych uczelniach. Po prostu czekanie na rządowe tłumaczenie trwa tyle samo, co czekanie na wizytę u rządowego (NFOZ) lekarza, a jakość jego jest na tym samym poziomie, co nauka w rządowych (MEN) szkołach. I co się dziwić, że i tym razem obywatele wzięli sprawy we własne ręce? Wyręczamy rządzących w coraz większej ilości spraw, a oni wyręczają nas w coraz większym stopniu w dystrybucji naszych pieniędzy. Zwłaszcza na te cele. które już za nich załatwiliśmy.
15-07-2011 [23:42] - Gość (niezweryfikowany) | Link: Do kochanego przez całą moja rodzinę Wilka Morskiego
Jeśli chodzi o sondaże w Polsce, to cała moja rodzina, ta w kraju i ta za granicą, uważa,że tzw. sondażownie nadają się tylko do badania psychiatrycznego.To znaczy,oczywiście,ich pracownicy,w większości spadkobiercy " badaczy opinii" jeszcze z PRL-u.Jasne jest,że sinusoida wzlotów i upadków poparcia dla jedynie słusznej partii ma na celu zmobilizowanie elektoratu tejże,by,w momencie zagrożenia odzyskaniem władzy przez nienawistny PIS,poszedł w maksymalnej ilości głosować na swoich.Mam tylko nadzieję,że Polacy w swej mądrości,nie dadzą się tak zmanipulować.
16-07-2011 [09:37] - Bogdan Dziuma (niezweryfikowany) | Link: Robale dzikuny nie są pszczołami !
RAZ ZADANY SIĘ PAMIĘTA ! Jak mleko od krowy i rodeo na baranie. I wszelkie pakowanie gówna w złotka , czy choć kolorowy papierek jest , dla tego gówna ,ważniejsze niż ono samo ! OSTATNIE ! Zdjęcie "rodzinne" zbioru robali dzikunów to "NOCNA ZMIANA ". Więc dajmy sobie spokój z tą tęczą barw partyjnych ,ONI SĄ ZAWSZE ! Takimi samymi ludojadami jak ich matki i ojcowie i nie ma odstępstwa od reguły : szczenięta ludojada są ludojadami ,bez względu jaki frak włożą !
16-07-2011 [18:41] - Gość (niezweryfikowany) | Link: stokolesny!?
Dlaczego nie piszesz na temat,tylko obrażasz interlokutora? Pozdrowienia dla Studentki,która wykazała Twoją ignorancję,a może głupotę?Mam nadzieję,że ona należy do tych prawdziwie wykształconych,a nie wykształciuchów,co mylą ludzi prostych z prostakami.