Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Kradną wodę, prąd i gaz, co robić aby uniknąć kradzieży
Wysłane przez gorylisko w 26-10-2013 [16:36]
Krótki kurs
Czasy nastały tak bezkarne, że najbezczelniejsze rabunki popełniają „szacowne firmy” – przy pomocy swych funkcjonariuszy.
Opiszę w uproszczeniu kilka takich udokumentowanych sposobów rabunku przy sprzedaży wody, prądu i gazu.
Wskażę też, jak się prosto bronić.
1. Na „zmianę licznika”
2. Na „kombinerki”
3. Na „Atest firmowy” i „normy jakości”
4. Na Fałszywy (błędnie mierzący) licznik
1. Na „zmianę licznika”
Przychodzi firmowy, autentyczny monter, by wymienić licznik. Trzeba go wylegitymować, zapisać wszystkie dostępne dane. Jeśli nie chce pokazać - wezwać policję. Ustalić, dlaczego ta zmiana – i czy konieczna. Jeśli wygląda, że tak- spisać OSOBIŚCIE stan licznika starego i nowego – Porównać z zapisem protokołów montera. Otrzymać kopię jego protokołu. Jeśli się nie zgadza - wezwać policję.
Znajomej, w czasie dwutygodniowej nieobecności w domu (wakacje) licznik el. „nabił” za 3.5 tysiąca złotych. Zwykle jest ze 30.- miesięcznie, ale gdy używają ! Absurd! Ale ten argument nie miał wpływu na STOEN (?). Uratował ją sprytny prawnik, pytając: czy licznik był w okresie gwarantowanej atestacji, tj. czy był dopuszczony do użytku. Nie... I sąd nakazał zwrot tych sum z odsetkami.
W moim mieszkaniu „spółdzielczym” w Marysinie (kłaniam się pani Beato!) administracja wymieniła licznik wody. Lekkomyślnymłody nie spisał stanu licznika ani tego, czy był jeszcze w okresie atestacji. Argumentacja, że tyle wody by nie wyciekło, gdyby wszystkie krany były otwarte cały miesiąc przez 24 godziny na dobę – nie znalazła uznania u Prezesa. Musiałem zapłacić 1600 złotych za miesiąc. A sprawdzić licznik (bo wiemy, że okres atestacji już mu dawno minął) ? Nie da się, bo natychmiast te liczniki zniszczono. To była operacja hurtowa, na setkach liczników.
Remont na Poznańskiej - „konieczna wymiana” trzech liczników elektrycznych. Czujna właścicielka sama odczytuje zapisy liczników i porównuje z protokołami. [Patrz wyżej]. Jednak – dostaje rachunki na trzy razy po ok. 2.5 tysiąca. I wyłączają jej prąd, gdy nie chce zapłacić.
Interweniuje w Firmie. Urzędniczka z niechęcią i zażenowaniem stwierdza, że rzeczywiście - protokoły nie zgadzają się z tymi rachunkami. Niech pani da oryginał, dołączę do dokumentów. Moja: NIE, oto kopie, proszę porównać z oryginałami. To klasyczny chwyt – potem mówią, że kopia to nie dokument.. „No, to jak pani wpłaci te 7.5 tysiąca, to rozpatrzymy sprawę - chyba będzie na pani korzyść” bąka urzędniczka.
Gdy jednak usłyszała – w języku dla niej zrozumiałym, że NIC nie otrzyma, a sprawa zostanie załatwione w sądzie – i na pewno wygrana, to zmiękła: „No, dobrze... niech pani wpłaci 60 zł do kasy, to monter przywróci prąd”. Gdy i to znalazło mocny odpór, poddała się. Przyszedł inny monter, włączył sugerując, że kolego to pracujący dla Firmy oszust.
2. Na „kombinerki”
Zostały udokumentowane zdarzenia, gdy monter przy wymianie licznika prosi z drabiny właścicielkę, upatrzoną jakosklerotyczna czy staruszka, by znalazła mu kombinerki. Jeśli pani nabierze się na tą poczciwą i uprzejmą prośbę i na chwile odejdzie – to po znalezieniu i podaniu kombinerek usłyszy: „ojej, ale widzi Pani, tu jest urwana plomba!”. I trzeba płacić olbrzymie kary za oszustwo. Na prośbę o kombinerki należy odpowiedzieć: „Proszę natychmiast wyjść, bo wzywam policję”.To zawsze działa.
3. Na „Atest firmowy” i „Normy jakości”
Alarmowaliśmy, tak w czasopismach specjalistycznych, jak i na wielu portalach, w tym u mnie, że często, szczególnie przed Bożym Narodzeniem, w wieli miastach gaz jest zauważalnie mniej kaloryczny. Zmierzyć to można tak przez pomiar kaloryczności, jak też składu chemicznego (po prostu procentowa ilość azotu). Pomiary wykonywane w Szczecinie, Nysie, Warszawie i Wrocławiu wykazały znaczne wahania, często odstępstwa od parametrów gwarantowanych [gaz wysokometanowy typu E (o cieple spalania 39,5 MJ/m³) ]
Tylko na szyderstwo piszą w dokumentach i prospektach:
„jakość gazu ziemnego, która jest regulowana prawnie, w celu ochrony konsumenta i zapewnienia mu zawsze jednakowej jakości produktu, możliwości kontroli tej jakości oraz odwołania się”
W Polsce jest kilkaset laboratoriów, które mogą przeprowadzić takie badania. Mają odpowiednią aparaturę i wyszkolonych ludzi. Są to pomiary tanie i łatwe. Na poprzedni APEL który opublikowaliśmy w kwartalniku RUROCIĄGI i na mej stronie w 2009 r. Kto osłania aferę gazową? [i artykuły sąsiednie] NIKT nie zareagował.
Wyniki pomiarów przedstawiłem wtedy koledze, profesorowi O. z politechniki, który przy paru etatach na uczelniach dorabiał sobie jeszcze w radzie nadzorczej (czy naukowej) ważnej Spółki Gazowej. Spodziewałem się - błyskawicznej i skutecznej pomocy. Laboratoria na politechnice ma bogato wyposażone, a to właśnie ta specjalność. Pan O. jednak najeżył się i spytał, czy w omawianych pomiarach wszystkie przyrządy były atestowane w PGNiG?
Czyli – podejrzany ma sam sobie wystawić świadectwo cnoty.
Wśród tysięcy pracowników naukowych nie znaleźliśmy uczonych, tj. ludzi gotowych narazić się w poszukiwaniu prawdy. Sami naukawcy? I tylko oni?
Jak można więc liczyć na uratowanie Polski?
Wesołych Świąt! I smacznego makowca! [piszę w październiku]
4. Na Fałszywy (błędnie mierzący) licznik
Są udokumentowane przypadki (np. Siedlce), że „nowy licznik” kręci się 330% szybciej, niż powinien. Sprawdzono przy pomocy innego, naprawdę atestowanego licznika oraz równolegle przez pomiar obciążenia na oporze wzorcowym. Firma – na razie „idzie w zaparte” – Nie odbiera pism, kłamie, że sprawdzili atest licznika ( a dom był zamknięty). Czy Firma przegra? I zostanie ukarana? Zależy od nas, od naszej determinacji.
==============
Poniżej tekst co robić w takich przypadkach... nóż się w kieszeni otwiera...
http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=10781&Itemid=44Krótki kurs
Czasy nastały tak bezkarne, że najbezczelniejsze rabunki popełniają „szacowne firmy” – przy pomocy swych funkcjonariuszy.
Opiszę w uproszczeniu kilka takich udokumentowanych sposobów rabunku przy sprzedaży wody, prądu i gazu.
Wskażę też, jak się prosto bronić.
1. Na „zmianę licznika”
2. Na „kombinerki”
3. Na „Atest firmowy” i „normy jakości”
4. Na Fałszywy (błędnie mierzący) licznik
1. Na „zmianę licznika”
Przychodzi firmowy, autentyczny monter, by wymienić licznik. Trzeba go wylegitymować, zapisać wszystkie dostępne dane. Jeśli nie chce pokazać - wezwać policję. Ustalić, dlaczego ta zmiana – i czy konieczna. Jeśli wygląda, że tak- spisać OSOBIŚCIE stan licznika starego i nowego – Porównać z zapisem protokołów montera. Otrzymać kopię jego protokołu. Jeśli się nie zgadza - wezwać policję.
Znajomej, w czasie dwutygodniowej nieobecności w domu (wakacje) licznik el. „nabił” za 3.5 tysiąca złotych. Zwykle jest ze 30.- miesięcznie, ale gdy używają ! Absurd! Ale ten argument nie miał wpływu na STOEN (?). Uratował ją sprytny prawnik, pytając: czy licznik był w okresie gwarantowanej atestacji, tj. czy był dopuszczony do użytku. Nie... I sąd nakazał zwrot tych sum z odsetkami.
W moim mieszkaniu „spółdzielczym” w Marysinie (kłaniam się pani Beato!) administracja wymieniła licznik wody. Lekkomyślnymłody nie spisał stanu licznika ani tego, czy był jeszcze w okresie atestacji. Argumentacja, że tyle wody by nie wyciekło, gdyby wszystkie krany były otwarte cały miesiąc przez 24 godziny na dobę – nie znalazła uznania u Prezesa. Musiałem zapłacić 1600 złotych za miesiąc. A sprawdzić licznik (bo wiemy, że okres atestacji już mu dawno minął) ? Nie da się, bo natychmiast te liczniki zniszczono. To była operacja hurtowa, na setkach liczników.
Remont na Poznańskiej - „konieczna wymiana” trzech liczników elektrycznych. Czujna właścicielka sama odczytuje zapisy liczników i porównuje z protokołami. [Patrz wyżej]. Jednak – dostaje rachunki na trzy razy po ok. 2.5 tysiąca. I wyłączają jej prąd, gdy nie chce zapłacić.
Interweniuje w Firmie. Urzędniczka z niechęcią i zażenowaniem stwierdza, że rzeczywiście - protokoły nie zgadzają się z tymi rachunkami. Niech pani da oryginał, dołączę do dokumentów. Moja: NIE, oto kopie, proszę porównać z oryginałami. To klasyczny chwyt – potem mówią, że kopia to nie dokument.. „No, to jak pani wpłaci te 7.5 tysiąca, to rozpatrzymy sprawę - chyba będzie na pani korzyść” bąka urzędniczka.
Gdy jednak usłyszała – w języku dla niej zrozumiałym, że NIC nie otrzyma, a sprawa zostanie załatwione w sądzie – i na pewno wygrana, to zmiękła: „No, dobrze... niech pani wpłaci 60 zł do kasy, to monter przywróci prąd”. Gdy i to znalazło mocny odpór, poddała się. Przyszedł inny monter, włączył sugerując, że kolego to pracujący dla Firmy oszust.
2. Na „kombinerki”
Zostały udokumentowane zdarzenia, gdy monter przy wymianie licznika prosi z drabiny właścicielkę, upatrzoną jakosklerotyczna czy staruszka, by znalazła mu kombinerki. Jeśli pani nabierze się na tą poczciwą i uprzejmą prośbę i na chwile odejdzie – to po znalezieniu i podaniu kombinerek usłyszy: „ojej, ale widzi Pani, tu jest urwana plomba!”. I trzeba płacić olbrzymie kary za oszustwo. Na prośbę o kombinerki należy odpowiedzieć: „Proszę natychmiast wyjść, bo wzywam policję”.To zawsze działa.
3. Na „Atest firmowy” i „Normy jakości”
Alarmowaliśmy, tak w czasopismach specjalistycznych, jak i na wielu portalach, w tym u mnie, że często, szczególnie przed Bożym Narodzeniem, w wieli miastach gaz jest zauważalnie mniej kaloryczny. Zmierzyć to można tak przez pomiar kaloryczności, jak też składu chemicznego (po prostu procentowa ilość azotu). Pomiary wykonywane w Szczecinie, Nysie, Warszawie i Wrocławiu wykazały znaczne wahania, często odstępstwa od parametrów gwarantowanych [gaz wysokometanowy typu E (o cieple spalania 39,5 MJ/m³) ]
Tylko na szyderstwo piszą w dokumentach i prospektach:
„jakość gazu ziemnego, która jest regulowana prawnie, w celu ochrony konsumenta i zapewnienia mu zawsze jednakowej jakości produktu, możliwości kontroli tej jakości oraz odwołania się”
W Polsce jest kilkaset laboratoriów, które mogą przeprowadzić takie badania. Mają odpowiednią aparaturę i wyszkolonych ludzi. Są to pomiary tanie i łatwe. Na poprzedni APEL który opublikowaliśmy w kwartalniku RUROCIĄGI i na mej stronie w 2009 r. Kto osłania aferę gazową? [i artykuły sąsiednie] NIKT nie zareagował.
Wyniki pomiarów przedstawiłem wtedy koledze, profesorowi O. z politechniki, który przy paru etatach na uczelniach dorabiał sobie jeszcze w radzie nadzorczej (czy naukowej) ważnej Spółki Gazowej. Spodziewałem się - błyskawicznej i skutecznej pomocy. Laboratoria na politechnice ma bogato wyposażone, a to właśnie ta specjalność. Pan O. jednak najeżył się i spytał, czy w omawianych pomiarach wszystkie przyrządy były atestowane w PGNiG?
Czyli – podejrzany ma sam sobie wystawić świadectwo cnoty.
Wśród tysięcy pracowników naukowych nie znaleźliśmy uczonych, tj. ludzi gotowych narazić się w poszukiwaniu prawdy. Sami naukawcy? I tylko oni?
Jak można więc liczyć na uratowanie Polski?
Wesołych Świąt! I smacznego makowca! [piszę w październiku]
4. Na Fałszywy (błędnie mierzący) licznik
Są udokumentowane przypadki (np. Siedlce), że „nowy licznik” kręci się 330% szybciej, niż powinien. Sprawdzono przy pomocy innego, naprawdę atestowanego licznika oraz równolegle przez pomiar obciążenia na oporze wzorcowym. Firma – na razie „idzie w zaparte” – Nie odbiera pism, kłamie, że sprawdzili atest licznika ( a dom był zamknięty). Czy Firma przegra? I zostanie ukarana? Zależy od nas, od naszej determinacji.
==============
Mail'em: A u sąsiada w Węgrowie 167% prędkości licznika, czyli o 2/3 szybciej kręci ...
Kto da więcej? Może inne sposoby rabunku?
[Nie, Panie Witoldzie, to nie kradzież, lecz rabunek, bo siłą, nie po cichu! MD]
Komentarze
26-10-2013 [17:59] - owca bez pędu | Link: naliczanie rzeczywiste
Podczas ostatniego podania stanu licznika nie zgodził mi się wynik (nowe stan minus stary) nowy był 4222 a stary o ile dobrze dostrzegłam był powyżej 4000. Czyli wynik zużycia (maxymalny) 222 natomiast wygenerowano mi fakturę policzoną dla 428. Na stronie nie mogłam sprawdzić poszczególnych odczytów. Faktury wygenerowane na ich podstawie są dostępne na moim koncie, lecz odczyty nie. Dzwoniłam na infolinię i usłyszałam, iż to co INSYNUUJĘ jest absurdalne a do tego bezczelne i że to nie ich wina, iż nie umiem liczyć. Na maila nie odpowiedzieli. Pożyczyłam kamerę i następne rozliczenie nagram.
26-10-2013 [18:01] - cryo | Link: Faktycznie...
Z telefonami komórkowymi na gwarancji jest też podobny myk.
Wiele wraca z serwisu z adnotacją, że aparat został zalany, nastąpiła utrata gwarancji i naprawią, ale tylko odpłatnie. I udowodnij, że nie jesteś wielbłądem.
Nóż się w kieszeni otwiera, ale i ręce opadają.