Niechciane 5 miliardów i bohater Kukliński

Pożyczyć więc i tak musimy, tutaj IMF (MFW) sam się pcha, "grzechem zaniechania" ze strony rządu (resortu finansów) byłoby tych pieniędzy nie wziąć. A jednak Rostowski nie jest entuzjastą - delikatnie mówiąc - takiej transakcji. Nie można tego wytłumaczyć inaczej niż doktrynerstwem ideologicznym - bo pragmatyzm ani technokratyzm to to na pewno nie jest.

 

                                                                                         ***

 

Zdaniem moim, czyli kinomana-amatora: filmowe badziewie miesiąca - "Idealny chłopak dla mojej dziewczyny", filmowe odkrycie (superpozytywne) - "Gry wojenne" o pułkowniku Ryszardzie Kuklińskim. Ten drugi to film wybitny, choć krytycy zwracają uwagę na nadmierne ich zdaniem "ego" reżysera Dariusza Jabłońskiego (dla mnie niespecjalnie było to zauważalne). Kukliński - postać tragiczna, przeżył śmierć dwóch synów. Z filmu wyłania się rzeczywisty bohater, patriota, przekazujący tajne informacje o planowanych atakach Układu Warszawskiego na Zachód (i spodziewanym odwecie nuklearnym na m.in. Polskę) ze względów ideowych (nie brał za to pieniędzy).

 

A więc obciach, badziewie - kontra pasjonujący dokument.

Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) chce pożyczyć Polsce co najmniej 5 miliardów euro - jak wcześniej Węgrom - na stabilizację waluty i sfinansowanie deficytu budżetowego. "Za" są ekonomiści, jak Mirosław Gronicki czy Janusz Jankowiak, "przeciw" - ... Ministerstwo Finansów! Tymczasem jest to niezbędne, bo Polska może nie mieć skąd pożyczyć planowanych na ten rok 39 miliardów.