Edukacyjny film dla pewnego Szwaba

Dlaczego tak się ucieszyłem? Bo już wiem, jaki prezent dam za rok na Gwiazdkę wiceprzewodniczącemu Komisji Europejskiej, niemieckiemu komisarzowi Günterowi Verheugenowi. To on właśnie parę miesięcy temu pajacował udając, że nie wie, iż Kopernik był moim, a nie jego rodakiem.  Specjalnie zmienił nazwę jednego z istotnych programów naukowych UE, aby podkreślić rzekomą "niemieckość" Kopernika. Cóż, wyszło szydło z worka niemieckiej buty. Verheugen na Boże Narodzenie powinien dostać rózgę, a tak dostanie film na DVD.  I zobaczy, że 10-letni Mikołaj Kopernik zaczął pasjonować się gwiazdami w polskim Toruniu, a potem studiował w polskim Krakowie i był polskim księdzem w polskim Fromborku.

 

Coś czuję, że niemiecki komisarz przestanie być latem i wiceszefem Komisji Europejskiej i komisarzem. I to będzie dla niego prawdziwa kara boża. Ale i tak film o polskim astronomie dostanie. W myśl zasady: "Pójdź Szwabie, ja Cię uczyć każę…"

 

                                                                                        ***

 

Dziś rano w "Sygnałach Dnia" PR marszałek Komorowski oświadczył osłupiałym słuchaczom, że szantaż w negocjacjach handlowych jest stosowany i akceptowany, jest wręcz "czymś naturalnym". Ta błyskotliwa myśl lidera PO narodziła się jako komentarz do rosyjsko- ukraińskiej wojny gazowej i stwierdzenia dziennikarza, że Moskwa stosuje wobec Kijowa właśnie szantaż…

 

A swoją drogą, kto by pomyślał dwa, trzy lata wstecz, że przewodniczący polskiego Sejmu będzie usprawiedliwiał rosyjską politykę wobec Ukrainy. Czasy się zmieniły. Bo i rząd się zmienił.

 

                                                                                       ***

 

W ostatnim czasie byłem 6-krotnie w Izraelu, ale też 3 razy w Autonomii Palestyńskiej - mam więc podstawy do oceny sytuacji na Bliskim Wschodzie wynikające nie tylko z oglądu "gazetowego". Unia Europejska nie załatwi problemu pokoju w tym regionie, jeśli nie rozstrzygną tego sami zainteresowani: Izrael i Palestyńczycy. "Walka o pokój" na Bliskim Wschodzie to typowa "never ending story" - niekończąca się opowieść. Negocjacje przerywane są permanentnie krwawymi walkami i zamachami - i to jest właśnie, niestety, bliskowschodnia norma.

 

UE nie jest w stanie zagwarantować pokoju na tym obszarze. W praktyce Bruksela może doprowadzić (wspólnie z USA) do rokowań pokojowych, wspierać ekonomicznie i charytatywnie ludność w tym regionie, zwiększać szanse na czasowe choćby porozumienie - ale nic więcej: nie miejmy tu złudzeń.

 

Co na to Polska? Przede wszystkim musimy prowadzić aktywną politykę zagraniczną w kontekście Bliskiego Wschodu. Za rządów PiS nasz kraj po raz pierwszy w historii uzyskał miejsce w specjalnym, elitarnym "komitecie sterującym" procesem pokojowym w tym regionie. Miało to miejsce na konferencji w Annapolis. Niestety, nowy szef MSZ (Sikorski) nie pojawił się ani razu (!) na posiedzeniu tego ciała i Polska straciła swoją szansę wpływania na politykę (także ekonomiczną) bliskowschodnią. Za poprzedniego rządu zaktywizowano relacje z krajami arabskimi, utrzymując jednocześnie strategiczne stosunki z Izraelem. Do Polski przyjechało szereg osobistości świata arabskiego, z królem Arabii Saudyjskiej na czele. Ożywiły się kontakty gospodarcze. Za rządów PO zostało to zamrożone - zarówno w polityce bliskowschodniej, jak też w innych obszarach polityki zagranicznej (choćby Traktat Lizboński) wygrała doktryna "płynięcia z prądem", wpisywania się z definicji w główny nurt polityki UE, bez specjalnego formułowania własnych polskich interesów i oczekiwań. To droga donikąd.

 

UE jest za słaba by być żandarmem Bliskiego Wschodu. Nie tupnie nogą i nie zarządzi pokoju w tym regionie. Może jedynie naciskać na to, aby okres pokojowych rokowań trwał tam dłużej niż konflikty zbrojne. Tylko tyle - i za tyle. Bądźmy realistami: na więcej Unii nie stać.

 

(To moje uwagi "na gorąco" odnośnie sytuacji na "Środkowym Wschodzie" - jak mówią Amerykanie. Opublikowane będą równolegle na stronie internetowej Polskiego Radia Wrocław prw.pl)

 

 

 

Media przyniosły miłą wiadomość z Bielska-Białej: powstał animowany film o wielkim polskim astronomie Mikołaju Koperniku. Nosi tytuł "Gwiazdy Kopernika", a premierę przewidziano jesienią. Nad filmem, który ma być hitem porównywalnym z filmami o Bolku i Lolku czy Reksiu pracowało 60 artystów.