Na czym gra premier?

                                                                                         ***

 

Myślałem, że na europarlamentarnych korytarzach w Strasburgu, doznałem w czwartek fatamorgany. Patrzę: naprzeciwko mnie dziarskim krokiem podąża wicemarszałek Sejmu RP marszałek Jarosław Kalinowski. Akurat przechodził znajomy eurodeputowany ze "starej" Unii, ukłoniłem mu się uprzejmie, po czym, gdy spojrzałem w kierunku Kalinowskiego zobaczyłem… pustkę. Byłem prawie jak bohater filmu "Seksmisja", który powtarzał: "Widzę ciemność".

 

Okazało się, że wicemarszałek Kalinowski skrył się w toalecie. Była to toaleta męska (na szczęście). Po pewnym czasie, gdy ją opuścił, już w innym miejscu PE, wyjaśnił mi pośrednio przyczynę swojego nagłego zniknięcia w europarlamentarnej przestrzeni: "Z takim blogerem, jak Pan to teraz niebezpiecznie rozmawiać"…

 

                                                                                         ***

 

Tradycyjnie odpowiedziałem na kolejną turę pytań Katolickiej Agencji Informacyjnej (KAI) skierowaną do eurodeputowanych. Tym razem tematem była kwestia małżeństw homoseksualnych, a także epidemii AIDS. Oto niektóre z pytań KAI i moje odpowiedzi.

 

"W polskich księgarniach mają się pojawić bajki mówiące najmłodszym, że w rodzinie homoseksualnej, w której jest dwóch "tatusiów" lub są dwie "mamy", dzieci wychowują się normalnie. Albumy chce sprowadzić na polski rynek Robert Biedroń, lider tzw. „Kampanii przeciw Homofonii”, aby uczyć dzieci tolerancji. Jak Pan ocenia tę inicjatywę?

 

Ryszard Czarnecki: Bardzo źle. To pomysł na zrobienie dzieciom krzywdy, choć zapewne przysporzy jego autorowi trochę upragnionej popularności. Naturalnym środowiskiem dla dzieci jest rodzina. "Dwóch tatusiów" to moralne zło, absurd, sytuacja, która dla dzieci jest wręcz groźna.

 

Jaka jest dla Pana definicja tolerancji i jakie tolerancja powinna mieć granice?

 

RCz: Tolerancja to szacunek dla człowieka i jego przyrodzonej godności. Nie oznacza to wcale automatycznego przyzwolenia na wszelkie poglądy, które wygłaszają bliźni. Kocham bliźniego swego, ale jednocześnie mogę uważać jego poglądy za bardzo szkodliwe - i je ostro zwalczać.

 

Istnieje opinia, że AIDS jest „dżumą XX wieku”, bo powoduje także wykluczenie ze społeczeństwa. Jak można temu przeciwdziałać?

 

Chorzy na AIDS to także nasi bliźni, siostry i bracia w Chrystusie. Nierzadko choroba ta nie ma nic wspólnego z ich postępowaniem - chodzi mi np. o dzieci. Chorzy na AIDS, czy choćby zarażeni wirusem HIV są częścią naszej społeczności i zasługują na naszą pomoc, nawet, jeśli nie zgadzamy się ze stylem życia, jaki stał się udziałem wielu z nich.

 

Co Unia Europejska może zrobić w celu powstrzymania tej epidemii?

 

RCz: W sprawie epidemii AIDS poza Europą powinniśmy raczej reagować na sugestie np. krajów afrykańskich czy d. ZSSR, a nie uszczęśliwiać Afrykanów na siłę fundując im środki antykoncepcyjne. Co do krajów UE i innych europejskich - decyzje w tym obszarze pozostawić rządom krajów członkowskich. Jestem sceptyczny, co do skuteczności odgórnych, unijnych akcji o dużej skali finansowej i słabo kontrolowanych, gdy chodzi o efektywność wydatkowania pieniędzy europejskiego podatnika."

 

 

To rzadka okazja zobaczyć premiera grającego na harmonijce. Nie, nie chodzi o Tuska. Ten najwyżej mógłby zagrać sobie na cymbałach. Myślę o byłym premierze Słowenii Alojzym Peterle, którego widziałem wczoraj, jak na dziedzicu PE w Strasburgu przygrywał na harmonijce zespołowi górali ze Słowacji. Słoweński szef rządu (co prawda były) uznał to za przejaw słowacko-słoweńskiej kooperacji. Całkiem dobrze mu to szło.

 

Chyba skrzywdziłem Donalda Tuska. Mógłby zagrać jeszcze na fujarce…