Natychmiast wszcząć śledztwo

Rodziny ofiar osób zabitych w Smoleńsku powinny bezzwłocznie wystąpić na drogę prawną przeciwko rządowi, powołując się na fakt, że tenże rząd uniemożliwił wyjazd polskim specjalistom z medycyny sądowej, którzy bardzo szybko po „ogłoszeniu katastrofy” deklarowali swoją pomoc w badaniach dotyczących ciał ofiar tragedii.

Wywiad z prof. Karolem Śliwką, kierownikiem Katedry Medycyny Sądowej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Bydgoszczy, zamieszczony w książce „Smoleńsk. Kulisy katastrofy” autorstwa L. Misiaka i G. Wierzchołowskiego („Nowe Państwo” 3/2011, s. 51-54) nie pozostawia w tej kwestii żadnej, absolutnie żadnej wątpliwości i pozwolę sobie zacytować kilka fragmentów:

„Katedra Medycyny Sądowej UMK w Bydgoszczy już rano w dniu katastrofy zorganizowała grupę najlepszych medyków sądowych różnych specjalizacji, w tym antropologów, genetyków, z całej Polski, z panią prof. Barbarą Świątek, krajowym konsultantem w dziedzinie medycyny sądowej, na czele. Zadzwoniłem do kolegów i wszyscy zadeklarowali chęć pomocy. Ci ludzie cały czas „siedzieli na walizkach” gotowi w każdej chwili jechać do Smoleńska. Na drugi dzień w południe dowiedziałem się – po wielu moich telefonach, jakie wykonałem do Rządowego Centrum Antykryzysowego – że nie jesteśmy potrzebni.

(LM i GW) - Czyli rząd poszukiwał patologów, którzy nie byli w Smoleńsku potrzebni, a z pomocy fachowców, którzy zadeklarowali chęć udziału, zrezygnował. Jak szybko zebrał Pan grupę chętną wo wyjazdu?

- Godzinę po katastrofie wysłaliśmy pismo do Prokuratury Generalnej i Naczelnej Prokuratury Wojskowej, a następnego dnia do Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Zaoferowaliśmy pomoc w badaniach medyczno-sądowych koniecznych w związku z katastrofą smoleńską. „Ze względu na rozmiary tragedii i związaną z tym koniecznością przeprowadzenia szeroko zakrojonych badań identyfikacyjnych badania te naszym zdaniem powinny być przeprowadzone przez 2-3 najlepiej przygotowane ośrodki w naszym kraju” - napisaliśmy. Podkreśliliśmy, że biegli z Zakładu Genetyki Molekularnej w Bydgoszczy mogliby pomóc w badaniach DNA z wykorzystaniem nowoczesnych technologii, a mają doświadczenie w identyfikacji ofiar katastrof i konfliktów zbrojnych. Uczestniczyli m.in. jako jeden z dwóch ośrodków europejskich w największej na świecie identyfikacji szczątków ofiar z grobów masowych Bośni i Hercegowiny. Napisaliśmy, że jesteśmy do dyspozycji prokuratury.
(…)
Biuro Prokuratora Generalnego poinformowało nas tylko, że przekazało nasze pismo do Naczelnej Prokuratury Wojskowej, która zajmuje się katastrofą. Z NPW nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi. ”

Jest to także sprawa pozwalająca tymże rodzinom wytoczyć proces przeciwko prokuraturze wojskowej jako tej instytucji, która zaniedbała medyczno-sądowe, kryminalistyczne zabezpieczenie „miejsca zdarzenia”. Należy jak najszybciej zebrać grupę prokuratorów, którzy zajmą się nowym śledztwem.

Ja zaś powiem państwu, czemu nie wysłano w przeciągu paru godzin na Siewiernyj polskich ekspertów od medycyny sądowej zwłaszcza wyspecjalizowanych w rozpoznawaniu ciał po katastrofach. Dlatego, że mogliby stwierdzić, iż na Siewiernym nie doszło do katastrofy, a wielu ciał ofiar po prostu nie ma.