Małysz kończy, PiS zaczyna

Mamy dzisiaj smakowitą sobotę. Adam Małysz oddaje ostatni skok, a nastroje rodaków są takie, że gdyby dzisiaj były wybory prezydenckie chłopak z Wisły wygrałby je w cuglach. Co więcej: na pewno byłby lepszym przydentem, niż Komorowski. Ale akurat to jest dość łatwe.
Z dzisiejszego sondażu Homo Homini wynika, że z 4 partii parlamentarnych zyskuje tylko PiS, reszta traci, w tym PO 5%, a SLD 1%, a PSL prawie 1%. To się układa w tendencję: Platforma systematycznie spada po tej swojej równi pochyłej, PiS systematycznie zyskuje, choć niemal zawsze spadek Platformy jest większy niż zysk partii Kaczyńskiego.
Na portalach internetowych dyskusja, czy Paweł Kowal wychodzi z PJN, czy nie. Ostatnio Kowala niektórzy dziennikarze zaczęli nieco złośliwie nazywać „małym Geremkiem”. Coż, jest jedno podobieństwo. Gdy Geremek pojawiał się na schodach to nigdy nie było wiadome, czy po nich wchodzi, czy z nich schodzi. Tymczasem europoseł Kowal co prawda nie na schodach, ale w politycznej partyjce (od politycznych prtyjek wolę partyjki brydża) lecz też niewiadomo, czy z niej wychodzi, czy do niej wchodzi, czy może raczej siedzi okrakiem.
Jednak poza tym jednym podobieństwem między obydwoma panami są głębokie różnice...
Ale od tego Kowala i tego PJN znacznie ważniejszy jest fakt, że Małysz kończy karierę a PiS rozpoczyna marsz po władzę.