„W samo południe”, czyli kluczowa debata przed wyborami

Kiedy niezadowolenie z pracy polskiego rządu wyrażają nauczyciele to oczywiście spotyka się z nimi pani Minister Edukacji Narodowej.

Gdy coś nie spodoba się lekarzom czy pielęgniarkom to naturalną ich rozmówczynią jest pani Minister Zdrowia. Kiedy jakieś pretensje do rządu formułują sędziowie lub prokuratorzy to spieszy do nich Minister Sprawiedliwości.

Podobnie ma się sprawa z każdą inną grupą zawodową obojętnie czy będą to rolnicy, żołnierze czy jeszcze jakaś inna grupa nacisku.

Jednak okazuje się, że jest takie środowisko, które to dzisiejsza ekipa rządowa traktuje wyjątkowo i bynajmniej nie są to ludzie jakoś dotkliwie skrzywdzeni i przegrani pod rządami Donalda Tuska.

Owo środowisko ma jednak przemożny wpływ na młodych i dobrze wykształconych z dużych miast, a więc i na sondaże popularności dla poszczególnych partii politycznych, a to ten ranking jest dla Tuska i ferajny kluczowy.

Nie stopień biedy i ubóstwa, rankingi wyższych uczelni czy innowacyjności przemysłu gdzie wleczemy się w europejskim i światowym ogonie, ale notowania rządzącej partii są najważniejszym wskaźnikiem dla tej ekipy, determinującym wszystkie poczynania rządu.

Dlatego też to nie Minister Kultury, a sam Donald Tusk spotka się w najbliższą sobotę, w samo południe z grupką komediantów zwaną artystami pod wodzą Mellera i Hołdysa.

Tu nikt nie musiał prosić tygodniami premiera o przybycie jak czyniły to rodziny smoleńskich ofiar czy powodzianie mieszkający do dziś w kontenerach.

Premier może sobie pozwolić na utratę poparcia jakiejś zwykłej hołoty, czy upierdliwych smoleńskich rodzin, ale nie przetrwa jak odwróci się od niego Hołdys, Wojewódzki, Majewski albo kabaret Neo-Nówka czy Koń Polski.

To przecież był i jest nadal klucz do zdobycia i utrzymania władzy w III RP, państwie tak poważnym jak owi komedianci i kabarety.

Jednym słowem w sobotę o godzinie 12 będziemy świadkami najpoważniejszej debaty przed zbliżającymi się wyborami.