ŻAŁOSNA "DEBATA" BALCEROWICZ - ROSTOWSKI

Przed chwilą zakończyła się „debata” pomiędzy profesorem Balcerowiczem i ministrem Rostowskim.

Jako szary obywatel merytorycznie rzecz biorąc niewiele zrozumiałem.

Ale jako potencjalny wyborca zrozumiałem, co trzeba.

Pojąłem, że ktoś mnie tu robi w bambuko. Powiem więcej. Skoro było wolno panu Palikotowi, niech i mnie będzie wolno powiedzieć publicznie, że ten jednostronny monolog rządowego ministra utwierdził mnie w przekonaniu, że pan Rostowski okazał się, przepraszam za wyrażenie pospolitym chamem, który w najbardziej kluczowych momentach dysputy, w nad wyraz prostacki sposób wchodził zdanie nie dopuszczając do głosu profesora Balcerowicza, wszystko przy biernej postawie redaktorów prowadzących program.

A profesor Balcerowicz, przepraszam za wyrażenie jest dupą wołową, gdyż wykonując dramatyczne gesty do samego końca liczył na zrozumienie i kulturę wycwanionego szamana i cynicznych żurnalistów stymulujących tę żałosną farsę.

Przepraszam za moje uniesienie, ale musiałem to wyrzucić z siebie.

Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)