PO, czyli Związek Zawodowy Dyrektorów

Wczorajsze posiedzenie władz PO przypominało, jako żywo, spotkanie Związku Zawodowego Dyrektorów. Oto związek zawodowy kadry kierowniczej zapowiada swoją jedność, mimo podziałów i walk wewnętrznych, w walce o utrzymanie stanowisk dla swoich członków. To nic, że działacze owego związku zawodowego gryzą się jak psy i nienawidzą wzajemnie, ale dla wyższego celu, jakim jest przyspawanie do foteli, trzeba połączyć siły i utrzymać władzę.
Dewizą związku zawodowego PO powinny być słowa będące kwintesencją komunizmu: „władzy raz zdobytej nie oddamy”. Na zebraniu partyjno- związkowym Związku Zawodowego Platformy nie odśpiewano międzynarodówki i nie mówiono o indeksacji płac dyrektorów, bo jednego i drugiego nie wypada, ale idea- wiecznie żywa- koryteuszy (od koryta), przepraszam, koryfeuszy polskiej polityki dalej płonie niczym żagiel (panie prezydencie Komorowski przez ż).
Na zebraniu ZZ Dyrektorów nie mówi się o ideach ani o programie dla Polski. Mówi się za to o walce o utrzymanie władzy. Nic dodać, nic ująć.