Priorytet, który zamienił się w tabu

To słowo niejednokrotnie pada w expose premiera Donalda Tuska, często wypowiada je w deklaracjach, niezliczoną ilość razy użył go w zbitce ze słowem walka. Bo też dzięki swoim partyjnym kolegom miał ku temu niezliczone okazje. Jednak w ubiegłotygodniowym rajdzie premiera po mediach nie padło ani razu. Jakoś nikomu nie przyszło do głowy, żeby zapytać, a jemu samemu, żeby napomknąć. Brzydkie słowo - korupcja.

Od początku ubiegłego tygodnia stało się jakimś piarowskim tabu Donalda Tuska. Unika go starannie, a zaprzyjaźnione media wspierają go w magicznym myśleniu, że jeśli się nie powie, to się nie stanie. Ale właśnie podczas rządów Platformy Obywatelskiej właśnie to słowo stało się ciałem jak żadne inne. Na początku tygodnia obszerny wywiad premiera w Polityce, potem ukazał się jego artykuł w Gazecie Wyborczej, wreszcie Siódmy Dzień Tygodnia spędził w Radio Zet na długiej rozmowie z Moniką Olejnik. I w żadnym z tych niebagatelnych, medialno-politycznych zdarzeń nie padło to zaklęcie: walka z korupcją. Pomimo że wszystkie dotyczyły oceny całościowych dokonań jego rządu – a w zamierzeniu Tuska – zarówno udanych, jak i nieudanych.

Czy tak chętnie do tej pory używany przez premiera greps o walce z korupcją zdarł się do cna, wyświechtał niczym zbyt często używany frazes, a może z upływem czasu zwiądł niczym ruciany wianek? Przecież we własnym expose po wygranych wyborach 2007 Tusk nadał mu znaczenie fundamentalne.

„Stwierdzam, że walka z korupcją będzie dla mojego rządu i dla tej koalicji celem nadrzędnym, będziemy z korupcją walczyć bezwzględnie i równie bezwzględnie będziemy chcieli tej korupcji przeciwdziałać”. Pod numerem dziesiątym przedwyborczych zobowiązań Platformy Obywatelskiej czytamy: „Podejmiemy rzeczywistą walkę z korupcją”.

Tak właśnie napisali - nie jakąś wyimaginowaną lub pozorowaną walkę, tylko rzeczywistą. Nie może być zatem wątpliwości, że walka z korupcją była zadeklarowanym priorytetem Donalda Tuska, pod którym zresztą podpisał się uroczyście w obecności kamer. I pomimo że w tekście w Wyborczej deklaruje chęć zdania rachunku ze słów wygłoszonych w expose, o korupcji nie ma tam najdrobniejszej wzmianki czy aluzji. Ani w rubryce „Nasze dokonania”, ani w „Co się nam nie udało”.

Podobnie jest w Polityce, gdzie Paradowska, Baczyński i Tusk na temat walki z korupcją prowadzonej przez tego ostatniego milczą jak zaklęci. Najbliżej są, gdy pada pytanie o kreatywną księgowość w Ministerstwie Finansów, ale jakby ogarnięci nagłym przerażeniem, zaraz się wycofują i ćwierkają już o znacznie pogodniejszych kwestiach. Nie trzeba dodawać, że na amnezję zapadła również Monika Olejnik i w obszernej rozmowie z premierem nie zahaczyła o ten „cel nadrzędny”, jakim według zapewnień Tuska miała być rzeczywista walka z korupcją.

W sumie w tych trzech wystąpieniach premier poruszył chyba wszystkie najważniejsze zdarzenia trzech i pół roku jego rządów – od orlików, poprzez OFE, deficyt, Irak, edukację, zieloną wyspę aż po tragedię smoleńską. W ferworze wyliczanki sukcesów wymienił nawet pierwsze osiągnięcie związane z wejściem do strefy euro - powołanie pełnomocnika rządu do spraw euro. Zupełnie jak w tym dowcipie o gościu pragnącym wydać córkę za księcia Walii, który się również szczycił, że ma połowę sukcesu: córka już się zgodziła!

I tylko nieszczęsna walka z korupcją została totalnie pominięta w ofensywie piarowskiej premiera Tuska w ubiegłym tygodniu. Niedopatrzenie, przypadek czy celowe zaniechanie? Cóż, przypadków podobno nie ma, niedopatrzenie nie wchodzi w grę, gdy mamy do czynienia z mistrzem piaru. Zatem zostaje ta trzecia możliwość. Być może premier mógłby i ten punkt poruszyć, bo przecież czego jak czego, ale inwencji mu nie brakuje. Ale tak sobie dywaguję, że może jest już za późno nawet dla takiego wytrawnego mistrza bajeru.

Po doświadczeniu prawie całej kadencji ten temat w odniesieniu do Platformy Obywatelskiej to dynamit. Podobnie zresztą jest z osławionymi podwyższonymi standardami tej partii. Ugrupowanie Donalda Tuska deklarujące walkę z korupcją kojarzy się bowiem dzisiaj z lisem, który podejmuje się opieki nad kurnikiem.

http://wyborcza.pl/1,76498,924...

http://www.polityka.pl/kraj/ro...

http://www.radiozet.pl/Program...

http://www.rp.pl/artykul/71439...