Wałęsa o swoich ułaskawieniach - szczyt absurdu!

Lech Wałęsa powiedział dziś do kamery, że ułaskawiał taśmowo, gdyż „musiał wykonać plan” - inaczej musiałby zwolnić urzędników. Ludzki Pan - wypuszczał zwyrodnialców, aby urzędnicy mieli pracę. Czy są granice absurdu jakich nie przekroczy Wałęsa? Dobrze, że plan nie obejmował wszystkich morderców, gwałcicieli, pedofilów, znęcających się nad rodziną, złodziei, sprawców pobić itp. itd.

Czy ułaskawiający w podobnym tempie prezydenci Kwaśniewski i Komorowski również muszą wyrobić 100% normy? Lech Kaczyński ułaskawił ponad 15 razy mniej więźniów niż jego poprzednicy, no ale nie stał on przecież według polityków PO po „jasnej stronie mocy”. Pewnie przeczuli to więźniowie i oddali na niego w 2005 roku tylko kilka procent głosów, wybierając gremialnie Donalda Tuska, a w 2010 roku popierając niemal w 100 procentach Bronisława Komorowskiego.

Swoją drogą szkoda, że dziennikarze nie zapytali Wałęsy, kto mu ten plan wyznaczył? Mieczysław Wachowski? Generał Kiszczak? Inny krwawy komunistyczny „człowiek honoru”?

Czy na pewno człowiek o takim poziomie umysłowym powinien być naszą wizytówką zagranicą? Może na czas „audytu” jego ułaskawień odebrać mu paszport, odseparować od dziennikarzy i odciąć dostęp do internetu? Oczywiście to gorzka ironia, ale fakt, że to nierealne wcale nie znaczy, że nie byłoby dobre dla Polski.

Filip Stankiewicz

Link do tekstu - tam też ciekawe komentarze, także moje:
http://filipstankiewicz.nowyek...