Beatyfikacja zabójcy?

Dziś kilka naprawdę ciekawych informacji ze stron Radia Watykańskiego. Zacznę od wyrazów współczucia i żalu składanych pakistańskiemu Kościołowi po zastrzeleniu 42-letniego Shabbazia Bhattiego ministra ds. mniejszości religijnych, który był chrześcijaninem. Jego zabójstwo wywołało falę protestów i spotkało się z potępieniem na całym świecie. W samym Pakistanie rozpoczęła się trzydniowa żałoba narodowa. Pakistański episkopat zdecydował się zamknąć wszystkie instytucje prowadzone przez Kościół, w tym także szkoły. Zaledwie kilka tygodni temu na blogu stawiałem go jako wzór trudnej współpracy z islamskimi władzami Pakistanu. Smutne i przygnębiające jest to, że zabili go ludzie, którzy są przekonani, że zrobili to w imię Boga. Można tylko zapytać – jakiego Boga?

Kolejna poruszająca informacja napłynęła ze Stanów Zjednoczonych. W archidiecezji chicagowskiej rozpoczął się proces beatyfikacyjny pierwszego czarnoskórego księdza w USA, Augustyna Toltona, który żył w II połowie XIX wieku. Przypomina się przy tej okazji, że ówczesny Kościół nie był wolny od rasizmu. Wiele parafii nie pozwalało na przyjmowanie Komunii św. przez czarnoskórych. Owszem, mogli oni uczestniczyć w Mszach, ale wyłącznie, gdy przebywali na chórze lub w specjalnie dla nich wydzielonych sekcjach.

Najbardziej kontrowersyjna wiadomość dotyczy wyniesienia na ołtarze Francuza skazanego ponad pół wieku temu na śmierć za morderstwo. Jak przypomina RW, byłby to pierwszy taki przypadek od czasów Dobrego Łotra, który w oparciu o słowa wypowiedziane do niego przez Chrystusa na krzyżu „Zaprawdę powiadam ci: Dziś będziesz ze Mną w raju” (Łk 23, 43) czczony jest jako święty, m.in. jako jeden z patronów diecezji przemyskiej. Kandydatem do beatyfikacji jest Jacques Fesch, skazany w wieku 27 lat na śmierć za zastrzelenie policjanta. Nawrócił się z ateizmu pod wpływem kapelana i głęboko wierzącego adwokata. Skruszony, przyjął ze spokojem wyrok śmierci. W ostatnim roku życia pisał dziennik duchowy świadczący o jego przeżyciach, nieraz wprost mistycznych. Ukazał się on drukiem pod tytułem: „Za pięć godzin zobaczę Jezusa”.