PZPN: "Nie" dla Podolskiego jako reprezentanta Polski

Co do 0:2 w Klagenfurcie powiem krótko: gdy kilka lat temu, młody obiecujący piłkarz urodzony w Gliwicach, a mieszkający w RFN zgłaszał chęć gry w polskiej reprezentacji - m.in. przekazując  informację o możliwości gry dla biało-czerwonych, ówczesnemu reprezentantowi Polski Tomkowi Kłosowi,  który z kolei przekazywał to włodarzom polskiej piłki - to władze PZPN miały kompletnie w nosie jego starania. Podobnie wcześniej było z Mirosławem Klose - tym samym, który w dzisiejszym meczu zaliczył dwie asysty! Identycznie było ze znajdującym się w kadrze Niemiec na Euro 2008 Piotrem Trochowskim. Dziś cała trójka gra dla RFN, a Podolski, Klose pogrążają Polaków. Nie wińmy za to ani Beenhakkera, ani Boruca, ani naszych obrońców (choć nie grali bezbłędnie). Za to, że Łukasz jest teraz Lukas i strzela gole dla Niemiec odpowiadają ludzie z PZPN-u, dla których takie drobiazgi nigdy nie stanowiły ani wyzwania, ani problemu. Dla nich wstyd, dla Polski strata. I tylko mi żal świetnych polskich kibiców - szkoda, że piłkarscy działacze nie są, choć w jednej setnej, tak dobrzy jak nasi fani. 

 

Historyczny triumf Roberta Kubicy, który wygrał pierwszy raz w historii Grand Prix Formuły 1 i po raz pierwszy został liderem mistrzostw świata (!) - to niewątpliwie wielka łyżka miodu do piłkarskiej beczki dziegciu, a taką była bezdyskusyjna porażka z Niemcami na inaugurację Euro 2008. Kubica - pierwszy Polak-zwycięzca wyścigu GP i jednocześnie pierwszy Polak-lider kwalifikacji F1 tworzy historię i wkrótce będzie, jeśli już nie jest, najbardziej rozpoznawalnym polskim sportowcem i w ogóle jedynym z najbardziej rozpoznawalnych Polaków na świecie. Kapelusze z głowy przed chłopakiem z Krakowa!