Gruzja: wybory

Ale to już przeszłość. Teraz opozycja ma realne szanse przejąć część władzy. Część - bo prezydent pozostanie ten sam, a jego rola w gruzińskim systemie politycznym jest bardzo duża. Można spodziewać się więc w Gruzji swoistej kohabitacji, choć dla porywczego i bardzo samodzielnego w polityce  Michaiła Saakaszwilego, ojca "rewolucji róż" będzie to trudne wyzwanie. Zmiana rządu jest możliwa tym bardziej, że dwie główne telewizje prywatne: Rustawi i słynne, zamknięte na krótko jesienią 2007 roku Imedi TV sprzyjają zjednoczonej (no, prawie zjednoczonej) opozycji.

To mój drugi pobyt w Gruzji i czwarty na Południowym Kaukazie (rok temu byłem w Armenii, też zresztą jako obserwator na wyborach, a 9 lat temu w Azerbejdżanie - wówczas będąc członkiem - oficjalnej delegacji państwowej).

W Tbilisi - stolicy Gruzji temperatura w dzień dochodzi do dwudziestu paru stopni Celsjusza. A pamiętam, jak kostniałem z mrozu podczas zimowych wyborów prezydenckich (dodatkowo jeszcze było mi zimniej, gdy przyglądałem się pracy komisji wyborczych w ogrzewanych  jedynie piecykami gazowymi pomieszczeniach - było w nich ledwie kilka stopni C powyżej zera).

Gruzja - obecnie bardzo bliski sojusznik Polski - zaciekawia. Ma zaledwie 4,4 mln mieszkańców (niespełna 1,5 mln więcej niż sąsiednia Armenia i niemal 2 razy mniej niż drugi południowo-kaukaski sąsiad - Azerbejdżan), ale jej rola geostrategiczna jest znacznie większa niż jej siła demograficzna. Jest najbardziej zróżnicowanym etnicznie krajem Południowego Kaukazu - "tylko" 83 % obywateli to Gruzini, przy 98 % Ormian w Armenii i ok. 91 % Azerów w Azerbejdżanie. Poza krajami kaukaskimi graniczy jeszcze z Rosją (przez Morze Czarne), Ukrainą, Turcją, Rumunią i Bułgarią.

Gruzja - mały kraj o wielkiej historii. Jego alfabet i literatura liczy prawie 2 tysiące lat! Język gruziński to mieszanka wpływów języków indoeuropejskich, semickich i uralsko-ałtajskich. Obok sąsiedniej Armenii Gruzja jest najstarszym krajem chrześcijańskim w Europie (na świecie jeszcze dojdzie Abisynia, czyli Etiopia). Jak każdy naród w tej części globu ma historię trudną i krwawą. Tylko tytułem przykładu: Tbilisi było w swoich dziejach zniszczone... 26 razy (przez Rzymian, Cesarstwo Bizantyjskie, Persów, Mongołów, Turków, Arabów i Rosjan).

 

Problemy Gruzinów z Rosjanami po części przypominały kłopoty Polaków z Krzyżakami. Konrad Mazowiecki zaprosił ich do Polski, żeby mieć spokój od Wschodu, a ci się rozgościli aż za bardzo. W Gruzji król Irakli II równo 225 lat temu, uciekając od wpływów Imperium Ottomańskiego i Persji, poprosił, o naiwny, o protekcję ze strony innego imperium - Rosji. Efekt był szybki, ale też łatwy do przewidzenia: już po 18 latach car Paweł I dokonał aneksji Gruzji. A potem już poszło: monarchia została zlikwidowana, a ostoja gruzińskiej narodowej niezależności - gruziński kościół autokefaliczny całkowicie podporządkowany pod Synod rosyjskiej cerkwi prawosławnej. Moskwa podporządkowywała Kaukaz ponad 60 lat, aby pod koniec wieku XIX nasilić formalną już wręcz rusyfikację - język rosyjski stał się językiem urzędowym, a gruziński "zagranicznym".

Gruzja odrodziła się po uzyskaniu niepodległości w 1918 roku, ale na krótko. Atakowana niemal ze wszystkich stron: przez Turków, "białą" Rosję i bolszewików przetrwała do początku 1921 roku, gdy do Tbilisi wkroczyła Armia Czerwona. Lenin wiedział, jak spacyfikować podbijane narody: uruchamiając animozje narodowościowe i etniczne. "Divide et impera" - dzielił i rządził także na Kaukazie. Już po paru miesiącach na terytorium Gruzji komuniści utworzyli... 3 autonomiczne republiki: Abchazję, Południową Osetię i Adżarę. Po 87 latach nowa już (?) Rosja dalej gra kartami Osetii i Abchazji przeciwko Tbilisi... Zmieniło się niby wiele, ale w niektórych sprawach jakby nic…

Wyborcza Gruzja, dzień pierwszy. Po 4 miesiącach znowu melduję się na Południowym Kaukazie. I znowu powodem - choć też pretekstem - są wybory. Poprzednim razem były to styczniowe wybory prezydenckie w Gruzji, wygrane w pierwszej turze przez Saakaszwilego (53 %), choć oprotestowane przez opozycję. Teraz czas na parlamentarne. Ich termin został przyspieszony, a kadencja Sakartvelos Parlamenti (czyli tutejszego Sejmu) została skrócona. To wynik kompromisu miedzy obozem prezydenckim a opozycją, do jakiego doszło wkrótce po brutalnie stłumionych przez rząd demonstracjach antyprezydenckich. Miały one miejsce 7- 8 listopada zeszłego roku, a użycie siły zostało dość zgodnie potępione przez międzynarodową opinię publiczną, w tym nawet przez największego dotąd sojusznika Saakaszwilego - Stany Zjednoczone.