Tusk nie potrzebuje głosu rządu-forsują go obcy mocodawcy

wPolityce.pl: Media obiegła informacja, że jedynie polski rząd nie popiera kandydatury Donalda Tuska na kolejną kadencję przewodniczącego Rady Europejskiej. Jak jest w rzeczywistości?

Ryszard Czarnecki: Szereg mediów i polityków opozycji w Polsce nagłaśnia depeszę agencji Reutersa, która informowała, że tylko polski rząd jest przeciwny kandydaturze Donalda Tuska, co jest nieprawdą. Dopiero teraz oficjalnie po ogłoszeniu przez Donalda Tuska chęci kandydowania na kolejną kadencję przewodniczącego Rady Europejskiej, rządy poszczególnych państw Unii Europejskiej będą ustalać swoje stanowisko. Zauważmy, że w tej sprawie nie wypowiedział się jeszcze żaden rząd europejski. Prezydencja maltańska, do której należy ten obowiązek, rozpoczęła konsultacje z poszczególnymi rządami i dopiero wtedy będzie można powiedzieć, kto rzeczywiście popiera Donalda Tuska na następną kadencję przewodniczącego Rady Europejskiej. Co więcej, nie tylko polski rząd nie wydał jeszcze oficjalnego stanowiska w tej sprawie, ale także europejska rodzina polityczna Donalda Tuska milczy w tej sprawie.

Pozostaje jeszcze kwestia porozumienia się socjalistów z chadekami…

Dotychczas dwa najważniejsze stanowiska unijne przypadały chadekom, jedno socjalistom. Zmieniło się to po wyborze na przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Antoniego Tajaniego z Włoch. Obecnie trzy najważniejsze stanowiska unijne należą do chadeków. W tej sytuacji, nie wiadomo jaka będzie reakcja socjalistów. Pojawiła się informacja o możliwej kandydaturze ustępującego prezydencja Francji François Hollande’a. Sama decyzja Donalda Tuska nie jest zaskoczeniem. Przypomnę, że jego poprzednik, były premier Belgii Herman Van Rompuy był przewodniczącym Rady Europejskiej przez dwie kadencje.

Zakładając, że polski rząd nie poprze Donalda Tuska, z jaką reakcją możemy się spotkać w związku z taką decyzją na arenie międzynarodowej?

Nie zdarzyło się na przestrzeni ostatnich dwóch dekad, żeby na jedno z najważniejszych stanowisk Unii Europejskiej wybrano kogoś wbrew woli państwa, z którego pochodzi kandydat. Czemu były premier nie konsultował się z polskim rządem odnośnie poparcia jego kandydatury? Donald Tusk chwalił się, że otrzymał poparcie większości przywódców państw unijnych, a nie pofatygował się, aby kanałami dyplomatycznymi spotkać się z polskimi przedstawicielami i zaprezentować co dotychczas zrobił dla Unii Europejskiej, a zwłaszcza dla Polski. Pan Tusk woli jednak krytykować i wzywać do demonstracji przeciwko rządowi Prawa i Sprawiedliwości, co jest przypadkiem szczególnym. Nie ukrywa on swojej opozycyjności wobec władzy w Polsce, co jest sytuacją niezwykłą. Z jego zachowania można wywnioskować, że wstydzi się Polski, a głosu polskiego rządu nie potrzebuje, bo jego kandydaturę i tak przeforsuje jedno z obcych mocodawców. Jest to dziwny dystans do własnego państwa, co jest mało zrozumiałe i budzi komentarze w Europie. Tusk zachowuje się tak, jakby gardził wyborem Polaków.

Mówi się, że najbardziej z listu Donalda Tuska w Brukseli cieszą się antyamerykańscy socjaliści.

List był z pewnością elementem kampanii wyborczej. Tusk zdaje sobie sprawę, że socjaliści, którzy przejawiają szczególną antyamerykańską i antytrumpową retorykę, będą walczyć, aby szefem Parlamentu Europejskiego był ktoś z ich rodziny politycznej. Donald Tusk chciał pokazać, że rozumie ich tok myślenia i się z nim identyfikuje, tym samym pozyskując ich głos. Niestety na ołtarzu walki o własny interes, były premier położył interesy europejskie i polskie. Należy podkreślić, że Donald Tusk jest nadal odbierany jako polski polityk, co mu się osobiście nie podoba. Głos osoby, która była siedem lat premierem Polski może być wykorzystany przez grupę amerykańskich zwolenników porozumienia z Rosją w nowej administracji Stanów Zjednoczonych.

Zostając na europejskim podwórku, zmieniając jednak europejskie stolice. W Valletcie na Malcie zebrał się nieformalny szczyt europejski, na którym zadecydowano o likwidacji morskiego szlaku migracyjnego i obronie unijnych granic, o konieczność czego od dawna mówił rząd Prawa i Sprawiedliwości.

Chciałbym, aby na tym zostało, aby był to koniec ustaleń krajów członkowskich ws. migracji i aby nie dołożono do tego żadnych dodatkowych niebezpiecznych zobowiązań. Obawiam się jednak, że  przed wyborami do Bundestagu Niemcy mogą chcieć forsować rozwiązania, które później będzie można sprzedać jako sukces niemieckiego rządu np. w kwestii relokacji uchodźców do państw, które dotychczas się temu sprzeciwiają. Spodziewam się dalszych nacisków ze strony Niemiec dotyczących polityki migracyjnej i powrotu tylnymi drzwiami stałych kwot uchodźców, które najpierw będą obowiązywać na zasadzie dobrowolności, a jeżeli to nie będzie skutkować, to wtedy wprowadzi się kary finansowe. Miejmy nadzieję, że tak się jednak nie stanie i ustalenia maltańskie okażą się ostatecznością.

*Rozmawiał Kamil Kwiatek.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika StachMaWielkieOczy

07-02-2017 [09:18] - StachMaWielkieOczy | Link:

Co sie odwlecze to nie uciecze....

Co ma wisieć nie utonie