Unijny establishment ośmiesza siebie, a nie Unię

Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Niedawno Parlament Europejski- choć przy bardzo niewielkiej frekwencji- znów zajmował się sytuacją w Polsce. Skąd ta „troska” Europy o praworządność w naszym kraju?

Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego: Ta debata - już czwarta w ciągu kilku miesięcy- była traktowana jako kolejny „młot” na Polskę. Ci, którzy inspirują te dyskusje, dobrze wiedzą, że nie mają racji, ale chcą wywołać efekt medialny, że opozycja w Polsce ma wsparcie w Parlamencie Europejskim. Poza tym Polska konserwatywna i katolicka jest „kością w gardle” środowisk lewicowo-liberalnych, także w Europie Zachodniej. Jednak nie tylko. Jest także wielką przeszkodą dla środowisk biznesowych, ponieważ kończy się Eldorado dla różnych zachodnich firm i korporacji w naszym kraju i te środowiska biznesowe inspirują różne reakcje polityków i mediów. I taka jest właśnie prawda o tej debacie.

Prawo i Sprawiedliwość zwróciło się wczoraj do Platformy Obywatelskiej o odcięcie się od słów europosła Janusza Lewandowskiego wypowiedzianych podczas konferencji prasowej przed debatą. Sam zainteresowany tłumaczył dziś w radiowej Jedynce, że zostały opacznie zrozumiane, podobnie tłumaczył przewodniczący PO, Grzegorz Schetyna.

No cóż, „wyszło szydło z worka”. Nienawiść do wyniku demokratycznych wyborów w Polsce na tyle zaślepiła europosła Lewandowskiego, że popełnił duży błąd polityczny – nie mówiąc już o skandalicznym wydźwięku moralnym. To, co powiedział, zostało odebrane jako słowa skrajnie krzywdzące i dość niepoważne. Jest to w taki sposób odbierane również wśród polityków Zachodu, nawet z tej samej frakcji czyli chadeków z Europejskiej Partii Ludowej. Platforma Obywatelska nie umie wytłumaczyć, dlaczego takie słowa zostały wypowiedziane. I nikt przy zdrowych zmysłach nie wie czemu lider PO w europarlamencie, nie jakiś europoseł-nowicjusz z tylnych rzędów, popełnił tak haniebną „metaforę”.

W obronie polskiego rządu wystąpił przewodniczący frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, Syed Kamall, który zarzucił europejskiej lewicy hipokryzję. W obronie polskiego rządu wypowiedział się również Ashley Fox w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl. Dlaczego więc są zagraniczni politycy, którzy potrafią bronić Polski, podczas gdy opozycja w naszym kraju robi coś wprost przeciwnego?

Dodałbym tutaj jeszcze choćby Duńczyka Andersa Vistisena, ale też szereg innych zdroworozsądkowych i racjonalnych. Natomiast opozycja najwyraźniej w piętkę goni, skoro nawet w elektoracie PO i Nowoczesnej przenoszenie wewnątrzkrajowej walki z rządem na forum międzynarodowe jest źle odbierane. To, co po raz kolejny w Strasburgu zrobili politycy opozycji, to, mówiąc Talleyrandem - „Gorzej niż zbrodnia, to błąd”.

Skądinąd uważam – i mówię to po raz pierwszy publicznie – że partia Nowoczesna to swoista V kolumna, skoro systematycznie zabiega swoich politycznych pobratymców w UE o tego typu, atakujące Polskę debaty. Swoją drogą, bardzo cenię naszych kibiców piłkarskich i akceptuję różne formy ekspresji na stadionach, ale gdy liderzy opozycji na trybunie dla gości i turystów w europarlamencie w Strasburgu buczą, gdy przemawiają polscy politycy, to przyzna Pani, że źle świadczy o ich kondycji nie tylko moralnej, ale też psychicznej. Przecież to się nie może spodobać przeciętnemu wyborcy, który oczekuje od polityków minimum powagi i godności.

W jakim kierunku zmierza obecnie Unia Europejska? Widzimy kolejne połajanki wobec Polski, podczas gdy wspólnota ma kilka poważnych problemów.

Fatalny wybór priorytetów czyli znajdowanie tematów zastępczych typu „sytuacja w Polsce”, a nie zajmowanie się inwazją imigrantów spoza Europy, głównie zresztą islamskich, terroryzmem, konspiracją ISIS na Starym Kontynencie czy też kryzysem ekonomicznym i sporym bezrobociem, na przykład w Europie Południowej, zwłaszcza wśród młodych ludzi – świadczy o Unii jak najgorzej. Jeżeli UE utrzyma tę ucieczkę od poważnych tematów i wynajdowanie sobie wyimaginowanych problemów, to będzie dalej „unią dryfującą”, będzie coraz szybciej zjeżdżać po równi pochyłej. Aż do ostatecznej katastrofy i załamania się „projektu europejskiego”

Czy taka postawa ze strony unijnych urzędników i polityków nie jest tylko „wodą na młyn” dla eurosceptyków?

Oczywiście, że jest. Nawet nie tyle eurosceptyków, którzy wątpią w Unię, ale wręcz euronegatywistów, którzy chcą ją rozwalić bez względu na geopolityczne konsekwencje. Unia ma tysiąc wad, ale wolałbym, żeby jednak jeszcze przetrwała, bo Polska nie jest bogatą, śpiącą na ropie, Norwegią. Mamy za polskimi rogatkami Rosję i Unia niescentralizowana i niezeurobiurokratyzowana by się przydała nam i państwom naszego regionu i krajom „starej Unii”. Tyle, że okazuje się, że w politycznej praktyce to nie Nigel Farage czy pani Le Pen są największymi wrogami Unii, tylko unijny establishment, który ośmiesza siebie, ale też i Unię swoimi pomysłami, nadregulacją gospodarki i wojenkami, które toczy, jak ta z naszą Ojczyzną.

*Fronda.pl (16.12.2016)

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marek1taki

17-12-2016 [11:15] - Marek1taki | Link:

Euronegatywiści są przeciwni używaniu wspólnoty europejskiej do potrzeb paktu Ribbentrop-Mołotow.
Są przeciwni stawianiu tezy o bezalternatywności lewicowej dominacji w UE wobec zagrożenia ze strony Rosji.
Oni tak to rozgrywają. To chyba widać, słychać i czuć.