Pekao SA czyli żubr wraca do domu

Włoski bank UniCredit sprzedaje większość posiadanych przez siebie akcji PKO SA polskiej grupie PZU oraz Polskiemu Funduszowi Rozwoju za przeszło 10 miliardów zł. Korzystając z problemów włoskiego banku, który dokonuje tej transakcji aby ratować własny bilans, rząd realizuje strategię repolonizacji banków. Z samej dywidendy ta transakcja może spłacić się już po 10 latach.

Nie ma niczego złego w udziale zagranicy w sektorze bankowym kraju, problemem są proporcje. W 2009 roku zagranica posiadała przeszło 70% polskiego sektora bankowego, podczas gdy ta wielkość dla bogatych krajów Europy Zachodniej to nie więcej niż kilkanaście procent: 

Mało kto pamięta, że jeszcze w złotych latach rządów PO i PSL prezes największego polskiego banku PKO BP Zbigniew Jagiełło podkreślał, że taka sytuacja jest niebezpieczna. Tym samym repolonizacja banków to nie żadna pisowska obsesja, lecz konsekwencja prawdziwych i ponadpartyjnych obaw. W normalnych i dobrych czasach, sektor bankowy pracuje kierując się wyłącznie zyskiem. Gdy jednak następuje kryzys lub zawirowania geopolityczne, okazuje się, że kapitał jednak ma narodowość i tak wysoki procent własności zagranicznej w sektorze bankowych kraju to potężne ryzyko. 

Powrót PKO SA do "polskich właścicieli" to dywidenda pozostająca w Polsce, a to przeszło 2 miliardy zł co roku. Ryzyko to dobrze płatne posady, które mogą paść łupem politycznych niedołęgów: "tak czy owak obywatel Nowak". Właścicielami banków w bogatej Europie Zachodniej najczęściej są prywatne fundusze, a nie państwowe firmy, tym samym polska repolonizacja to jednak inny model niż np. w Wielkiej Brytanii. Groźny sygnał to sam fakt sprzedaży przez UniCredit zdrowego i dochodowego banku, świadczący o tym, że sektor bankowy Włoch jest w bardzo złym stanie. Ewentualny jego krach to potężne turbulencje w Europie i ryzyko efektu domina w sektorze finansowym UE, a to fatalna wiadomość dla planów wydatków socjalnych PISu. 

Jak zwykle na świecie: nic nie jest jednoznacznie pozytywne jak i negatywne. Dobrze, że zamiast obcego nam logo UniCredit wraca jednak swojski żubr: