Dziś sięgnę do nich szczególną pamięcią

W dzisiejszy dzień wspominamy i modlimy się za zmarłych. Przy tej okazji rozmawiamy z eurodeputowanym Prawa i Sprawiedliwości oraz wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego Ryszardem Czarneckim, który wspomina dwie bardzo ważne postaci polskiej polityki, które odeszły w zeszłym roku – Artura Górskiego i Zytę Gilowską.

Fronda.pl: Jakie osoby z polskiego życia politycznego, które odeszły w ostatnich dwunastu miesiącach, będzie Pan wspominał dziś szczególnie?

Ryszard Czarnecki: Szacunek w obliczu majestatu śmierci należy się wszystkim osobom z życia publicznego także tym, z którymi nigdy często się nie zgadzałem, ale szczególnie wdzięczną pamięcią w ten dzień sięgnę do ludzi, z którymi bądź bardzo blisko kiedyś pracowałem, bądź często się spotykałem. W pierwszej kolejności myślę tu o dyrektorze mojego gabinetu w czasach, kiedy byłem najmłodszym ministrem rządu Jerzego Buzka i byłem ministrem odpowiedzialnym w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów za kwestie informowania o Unii Europejskiej. Na szefa swego gabinetu wybrałem wtedy młodego konserwatystę, monarchistę i kogoś kogo poglądy można by zaklasyfikować między eurosceptycyzmem i eurorealizmem. Był to ś.p. Artur Górski, który jest dobrym przykładem tego, że w polityce można być po coś, można wnosić do niej pewne wartości i wizje, że wbrew pewnej modzie, która trwa zwłaszcza teraz w Europie, nie trzeba zawieszać poglądów na kołku, nawet tych wyraźnie prawicowych. Artur Górski pokazywał nam wszystkim, że należy je po prostu umiejętnie i mądrze głosić.

Co jeszcze z działalności politycznej Artura Górskiego zapamiętamy?

Artur Górski jest też przykładem dwóch innych rzeczy. Dla każdego posła mógłby być przykładem jeśli chodzi o kontakt z wyborcą. Odbywał dziesiątki spotkań z ludźmi, stale informował o swojej działalności. W moim odczuciu to właśnie spowodowało, że w wyjątkowo trudnym okręgu dla prawicy jakim jest Warszawa, cztery razy pod rząd uzyskiwał mandat poselski. Myślę również, że Artur Górski stanowi przykład polityka prawicowego, który umiał wyciągnąć wnioski z nieszczęsnych sporów na prawicy lat dziewięćdziesiątych, czy z początku tego wieku, gdy ta strona sceny politycznej pogrążona była w kłótniach i oddawała na tacy zwycięstwo środowisko lewicowo-liberalnym. Artur Górski mając swoje wyraźne prawicowe poglądy, jednocześnie rozumiał, że czasem trzeba pójść na kompromis w ramach obozu prawicy. Wiedział, że tylko zjednoczona prawica może zrobić dużo dla prawicowych wartości, a prawica podzielona nie mogłaby zrobić nic. Z tych też powodów będę o nim szczególnie pamiętał w tych dniach.

O kim jeszcze?

Jest jeszcze druga osoba, o której muszę tutaj wspomnieć. Jest to pani Zyta Gilowska, z którą miałem wiele razy okazję się spotykać. Była to osoba, którą bardzo ceniono za wyjątkową osobowość. Była to osoba o bardzo jasnych poglądach gospodarczych. Na pewno mówiąc wprost, stanowiła w tym względzie liberalne skrzydło na prawicy. Była również osobą obdarzoną wielkim poczuciem humoru, tryskającą energią, niesłychanie żywotną. Rzekłbym wręcz, że była tajfunem energii. Jednocześnie była osobą zawsze walczącą o swoje również w Radzie Ministrów i potrafiącą stawiać na swoim. Zyta Gilowską w pierwszej dekadzie naszego wieku była jedną z najważniejszych osób polskiego życia publicznego. Oczywiście można dyskutować z jej niektórymi poglądami, ja sam jestem bardziej „socjalny”, niż Zyta Gilowska, ale nie ulega wątpliwości, że takich ludzi jak ona powinno być w polskiej polityce jak najwięcej.

Dziękujemy za komentarz