Polskie „nie” wobec ugodowej polityki unijnej ws. Gazpromu

PGNiG zapowiedział walkę na forum unijnym o przestrzeganie prawa umożliwiającego zachowanie bezpieczeństwa dostaw gazu dla odbiorców z Polski i naszego regionu, a jednocześnie pozbawiającego wzmacniania coraz bardziej monopolistycznej pozycji w UE rosyjskiego Gazpromu.
W sierpniu po, zablokowaniu przez szefa polskiego UOKiK powstania spółki rosyjsko-zachodnioeuropejskiej, mającej realizować gazociąg Nord Stream 2, wydawało się, że przynajmniej opóźni to jego budowę i tym samym wzmocni bezpieczeństwo energetyczne Polski i jej sąsiadów z naszego regionu Europy.
Jednak wydarzenia ostatniego tygodnia wskazują, że Gazprom i jego sojusznicy z Niemiec nie dają za wygraną. Chcą znacząco poszerzyć możliwości odbioru rosyjskiego gazu u naszych zachodnich sąsiadów z już istniejącego Nord Stream 1. Dotąd bowiem nie było to możliwe ze względu na - zgodną z unijnym prawem - tzw. zasadę TPA, tj. obowiązkowego udostępniania przesyłu i odbioru gazu z danego gazociągu wszystkim chętnym podmiotom, nie tylko jego właścicielowi.
Tymczasem spodziewane jest wejście w życie przygotowanej już decyzji Komisji Europejskiej i niemieckiego urzędu regulacji energetyki (Bundesnetzagentur) ws. udostępnienia Gazpromowi, większej niż do tej pory, przepustowości gazociągu Opal. Biegnie on w Niemczech wzdłuż naszej zachodniej granicy, odbierając błękitne paliwo z Nord Stream 1 i rozprowadzając je po Niemczech i innych krajach Europy zachodniej. Do tej pory Gazpromowi było wolno zajmować dla swoich odbiorców Opal w 50 proc. jego przepustowości. Po wejściu w życie wspomnianej decyzji KE i Bundesnetzagentur Rosjanie będą mogli wykorzystywać ów gazociąg w 80, a nawet w 100 procentach.
Spółka Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) oświadczyła wobec tego, że zaskarży spodziewaną decyzję KE ws. Opalu, podobnie, jak - także spodziewaną - decyzję kończącą postępowanie antymonopolowe KE bez nakładania kar na Gazprom za łamanie przepisów konkurencji na rynku gazu w Europie Środkowo-Wschodniej.
W ocenie PGNiG obie decyzje KE będą naruszać przepisy unijne. Stanowić będą także realne zagrożenie dla stabilności dostaw gazu do Europy Środkowo-Wschodniej.
Stanowisko polskiej spółki zbieżne jest z przy tym z opinią ministra energii, Krzysztofa Tchórzewskiego, który zwrócił niedawno uwagę, że Europa Środkowo-Wschodnia musi dokonać wyboru modelu zaopatrzenia rynku gazu ziemnego: - Obserwujemy ścieranie się dwóch idei dotyczących przyszłej metody zapewnienia funkcjonowania tego rynku, które ze sobą konkurują - stwierdził Tchórzewski. - Jedna bazuje na projekcie Nord Stream II i prowadzi do pogłębienia istniejącego od lat modelu opartego na uzależnieniu się od jednego dostawcy i mniejszego bezpieczeństwa. Druga z kolei opiera się na Bramie Północnej i terminalu LNG, zapewniająca dostęp do nowych źródeł dostaw oraz nowych dostawców, zwiększająca bezpieczeństwo poprzez realną dywersyfikację oraz umożliwienie tworzenia konkurencyjnego rynku gazu w regionie – dodał.
PGNiG szacuje, że spodziewana decyzja KE zwiększy dostęp Gazpromu do zdolności przesyłowych gazociągu Opal z 17,5 do 28 mld m3. Będzie to - zdaniem polskiej spółki - kolejny przywilej udzielony przez KE Gazpromowi, podważający powszechne stosowanie reguły równego dostępu tzw. strony trzeciej do przesyłu. „W dodatku, jeśli żaden inny podmiot nie wykupi pozostałych 20 proc. (7 mld m3) przepustowości na aukcji, Gazprom będzie mógł je wykorzystać na własne potrzeby” - przewiduje PGNiG.
Firma ocenia ponadto, że z jednoznacznych deklaracji uczestników rynku wynika, że „żaden z europejskich dostawców gazu nie jest zainteresowany dodatkową mocą przesyłową gazociągu Opal. Jednocześnie Gazprom poinformował o planowanej rozbudowie zdolności przesyłowych Nord Stream 1 z 55 do 60 mld m3”.
Według PGNiG oznaczać to będzie, że Gazprom wprowadzi do Niemiec z gazociągu Nord Stream 1 o ponad 20 mld m3 gazu więcej niż był uprawniony do tej pory. W efekcie Rosjanie będą mogli wstrzymać przesył gazociągiem jamalskim (przez Polskę) i gazociągiem Braterstwo (przez Ukrainę) bez konsekwencji dla rynków zachodniej Europy.
Z kolei planowane przez KE zakończenie postępowanie antymonopolowe bez nakładania kar na Gazprom za łamanie przepisów konkurencji na rynku w naszym regionie Europy stoi - wg PGNiG - „w jaskrawej sprzeczności z obserwowaną polityką różnicowania cen gazu dostarczanego przez Gazprom do państw członkowskich na zachodzie i wschodzie UE”. Komisja - zdaniem PGNiG nie bierze także pod uwagę szeregu niedozwolonych klauzul stosowanych przez Gazprom w kontraktach z odbiorcami w Europie Środkowo-Wschodniej. Ignoruje ponadto niezgodne z prawem praktyki łączenia przez Gazprom kwestii handlowych z warunkami dostępu i rozbudowy gazociągów przesyłowych w naszym regionie Europy.