...”będziecie po prostu z okien wyskakiwać!”...


...No i wyskakują! Ale żeby było śmieszno - nie ci, którym skakanie wieszczy wciąż  prorok z Polanek, człowiek światowy, noblysta i w ogóle wódz. On niech tylko się wkurzy to tak gwizdnie, że 2 mln luda w sekundy na ulice wyjdzie i on te pułki powiedzie odbijać  Warszawę z rąk barbarzyńców Szydło, Dudy, no i tego fajtłapy i psuja Kaczora...   
A przez ten czas wyskakuje mu przez okna „totalna opozycja” z jej nowoczesnymi larami i KOD-owymi penatami. Towarzystwo, które umownie zwać będę „totalna oPOzycja+”.
Wyskakują codziennie. Czasem pojedynczo, czasem grupowo, hurmem, jeden za drugim. Np. latem wyskakiwali przez okna różni  krytycy programu 500+, elyta.  Oburzona w końcu już nie tyle tym, że program jest „dyskryminujący” ale tym, że nad Bałtyk nazjeżdżało się tałatajstwo, hołota z całej Polski. Ze stadami bachorów na dodatek, srających po wydmach itd. I ona, ta elyta, ta sól tej ziemi gdzie ma teraz odpoczywać śmiertelnie zmęczona miesiącami nieróbstwa albo rokiem kombinowania w setkach nowych „Amber Goldów”?...
To tylko jeden przykład z wakacji choć można było ich wymienić,  że hoho, a od po wakacjach do teraz to hohohohohoooo!...
Jesienny, właśnie grupowy wyskok przez okna obserwowany jest w stołecznym ratuszu. Tam zresztą gotowało się od dawna ale ostatnio dziwne dziwy się dzieją bo na przykład taki jeden gościu, który dopiero co bo we wrześniu był wskoczył przez okno na fotel stołecznego wicebufetowego by „uzdrowić i oczyścić” stołeczny samorząd, prawie zaraz poślizgnąwszy się na skórce od banana zrobił fruuuuu. Przez dziurę w bufecie między małą i dużą przystawką bufetowej Hanki.... Już 10 lat Hanka obrasta grzybem i pleśnią swych kamienic na warszawskim ratuszu i nie dziwota, że dziury nie załatała. Nawet dyktą. Ma ważniejsze sprawy... Będzie teraz udawać dobrą kapitankę, że niby skoczy ostatnia z pokładu ale póki co... W przerwach między wywiadami  albo „pomaga” ludziom z ratusza wyskakiwać przez okna, albo przygląda się jak sami skaczą.
Inny grupowy skok totalnej oPOzycji+ przez okna to Trybunał Konstytucyjny (gratulować kondycji prezesowi), potem „jubileusz” TK, a wcześniej „Kongres Kasty Sędziów Polskich”,  zastrzyki finansowe dla fundacji mgra J.Stępnia itd. Siemoniak z Kopacz i Neumannem pociągnęli przez okno cały korowód obrońców caracali i racji stanu żabojadów. W delirce widzieli nawet 6 tys. miejsc pracy ofiarowanych wspaniałomyślnie przez Airbus polskim zakładom.
 
Dla mnie szczytem szczytów wyskoków PO przez okno jest...?
Ale tu wróćmy na chwilę w przeszłość. 
Rok temu, 1.10.2015 premiera Kopacz ukatrupiła twór, podpięty pod KPRM o nazwie -  „Zespół do spraw wyjaśniania opinii publicznej treści informacji i materiałów dotyczących przyczyn i okoliczności katastrofy lotniczej z dnia 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem".  Czyli w skrócie tzw.”Zespół Laska”, stworzony w kwietniu 2013 r. przez premiera Donalda Tuska w celu manipulowania przyczynami katastrofy smoleńskiej z dnia 10 kwietnia 2010 r. dla osiągnięcia korzyści politycznych!
A jak brzmi pełna nazwa  właśnie powstałego „Zespołu Kierwińskiego”?
UWAGA!  „Parlamentarny zespół do zbadania przypadków manipulowania przyczynami katastrofy smoleńskiej z dnia 10 kwietnia 2010 roku w celu osiągnięcia korzyści politycznych”.
Hehehehe!
Czy nie piękna „powtółka z łozływki”?...
Powstanie Zespołu Laska wymogły okoliczności - bajerowane przez 3 lata pancerną brzozą społeczeństwo zaczęło sobie niebezpiecznie uświadamiać jaką karykaturą jest tzw.śledztwo smoleńskie, jaką karykaturą jest tusko-komorowskie „państwo polskie zdało egzamin”, a Tusk tracił  pewność czy wieczorem idąc spać jako premier, jako premier rankiem się obudzi. Czyli – dotychczasowe korzyści polityczne  PDT zaczął miażdżyć walec politycznych skutków jego wszystkich decyzji i działań po 10.04.2010  i każdy dzień utrzymania się przy władzy to był dar losu. Trzeba było szybko odzyskać stracone barykady i po to Tusk "urodził" Zespół Laska.
Zespół Laska miał wyjaśniać opinii publicznej głównie kwestię jaki ten Macierewicz i jego Zespół Parlamentarny jest be.
Zespół Kierwińskiego ma wyjaśniać opinii publicznej jaka be jest stworzona przez – już ministra -  Macierewicza Podkomisja Berczyńskiego.
Czyli? Nic nowego! 
Stawiam orzechy przeciw dolarom, że jedyną różnicą między Zespołem Laska i Zespołem Kierwińskiego jest i pozostanie ta, że w Zespole Laska funkcje przewodniczącego i oficera prowadzącego pełniła jedna osoba – płk Maciej Lasek.
 
 
...Wyskakuje przez okna totalna oPOzycja+. Na potęgę. Walą w asfalt, wstają, otrzepują się i... znów bieg po schodach na górę by znów skoczyć!... A każdy skok to - każde wystąpienie ich niewyparzonych pysków jak ostatnio to Śledzińskiej-Katarasińskiej czy Grabarczyka w Sejmie RP, Halickiego w telewizorni, każde byłe, aktualne i przyszłe kalumnie Niesiołowskiego, każde pojawienie się Kopacz i otwarcie ust Bronka, każda mądrość Ryśka Petru i jego marmozetek. A Kijowski? Ten to się naskakał przez te okna! Cały weteran choć ten jego KOD jeszcze robi w pampersy. Ale Mateusz jest twardziel. Choć posiniaczony, na dodatek ciężko pobity na dworcu, nie odpuszcza – będzie skakał dalej, do skutku, „aż PiS padnie”...
Skaczą Czuchnowskie i Morozowskie, cała Czerska i Wiernicza, nawet sędziwy Michnik był wyskoczył z okna. W kapciach, kalesonach i szlafmycy. Za co? A za to, że był poproszony o  przekazanie pozdrowień swemu braciszkowi... Tylko patrzeć jak sikorka Applebaum rzuci się z okna robiąc z niego męczennika kaczyzmu choć sama jeszcze liże rany po swym wrześniowym skoku z „Empire Washington Poste”. Anka! Bądź odważna! Zrobisz to!  
 
...Przyrównuję dziś słowa i działania totalnej oPOzycji+ do samobójczych wyskoków z okien. Bo po prostu takie są! Te z przenośni, metafory, są dla skoczków tak samo, a może nawet bardziej śmiercionośne od prawdziwych skoków bo przedłużają agonię, w której samobójcy sami odzierają się z godności.
PO przez pierwsze lata swych rządów wyskakiwała przez okna, ale parteru, dla własnej zabawy - poharatać w gałę, na ośmiorniczki, powydawać „na szpilki dla pudelków w metrze” czyli znajomych królika państwowe pieniądze:
http://wpolityce.pl/polityka/3...
 
Wyskoki z wyższych okien zaczęły się po 10 kwietnia 2010 r., a rympał i kompletne nieliczenie się z nikim i z niczym zaczęły się po „reelekcji” PO w wyborach w 2011 r. Czym to się skończyło? W 2015 r. Polacy  najpierw wyciepli przez okno Pałacu na majową trawkę Bronka  i to była poważna przestroga dla rządzących - koalicjo PO-PSL masz kilka miesięcy czasu by zmienić wektor!
Zero reakcji.
Rezultat?
25 października pofrunął na długie grzybobranie cały wieloletni „dorobek polityczny” Donalda Tuska, budowany przez niego w pocie czoła od chwili gdy jako młodzieniec z loczkami i lekkim odmętem szaleństwa w oczach dukał płaczliwie  „Panowie, policzymy głosy...”...
Dziś to całe Towarzystwo Wzajemnej Adoracji, które zaczął wtedy budować  prze na górę i skacze na główkę jak wariat, który założył się, że skoczy z najwższej w okolicy topoli na mokrą ścierkę i nic mu się nie stanie. No i skoczył.... Pogotowie nie miało w zasadzie co zbierać ale to co zebrało, w ostatnim tchnieniu życia wyszeptało – „Kto mi qrwa wyżął ścierkę?!”...
Tak właśnie zachowuje się od roku totalna oPOzycja+. To apogeum wariactwa i histerii bo co słowo – to skok wariata z topoli, co gest – to skok z 10-tego piętra. Co pomysł – to skok ze 100 m na mokrą ścierkę....
A potem... Schetyna skarży się aż w Brukseli – PiS wyżął mi ścierkę, Kopacz -  w wałkach  susząc w pralce z włączoną wirówką włosy żeby u Moniki nikt nie pomylił  jej z kropką nad „i”  - łka „kot Kaczora nasikał mi do wody w wannie”, Halicki histeryzuje – „Jakie telefony dzwoniły, kto dzwonił, kto odbierał?”,  zakatarzone śledziony bronią swej PRL-owskiej kariery, feministki demonstrują na ulicach jak zastąpić spiralę automatyczną parasolką, a taki jeden dupek celebryta żałuje na twitterze, że 10 kwietnia nie wsiadł do samolotu i pyta kiedy będzie następny taki bombowy rejs żeby się załapać na listę...

Trudno się dziwić, że Tusk zwiał do Brukseli, że Lolo Pindolo to nawet obywatelstwo zmienił żeby się odciąć od tego rozhisteryzowanego schizofrenicznego towarzystwa. Coraz trudniej się dziwić Ryśku Petru, że popełnia zabiegi ciąży, że miesza filiżanką w szklance i głowa psuje mu się od góry gdy on żeby jakoś utrzymać się na powierzchni tego oceanu totalnie-opozycyjnego barachła musi jednocześnie robić sztuczne oddychanie zatkniętemu szczawiowo-mirabelkową astmą Stefanu, lewatywę Kijowskiemu i jego KOD-owym zastępom, pilnować publiczności swych marmozetek bo ucieka gdy one robią briefing i głupie gadają do pustych krzeseł. No i szuka kasy by mu Nowoczesna nie wyzionęła ducha...
 
...Prorok z Polanek, czyli ten, który tytułową mantrą straszy od kilku miesięcy rząd RP,  w bardzo złą godzinę chlapnął tym swym „proroctwem” bo...  sam osobiście wyskakuje z okien prawie codziennie i sławy jego rekordowych skoków nikt nie pobije. Tym bardziej, że on jako człowiek wielki, do wielkich rzeczy stworzony, noblysta itd.,  nie wyskakuje z jakiegoś głupiego półpiętra albo zegara na PKiN bo stamtąd to skaczą tylko albo frustraci albo frajerzy i szaraczki. Nie! On nie frustrat, nie frajer, nie szarak, przeciwnie – rex całą gębą. On wie czego chce i wie jak to mieć. On z tytułu swej wielkości po skoku motorówką przez stoczniowy płot jeśli znów na stare lata musi hipkać, to już tylko z wielkich wysokości. Jak np. z wierzchołków szklanej świątyni prawdy na Wierniczej albo z czubka organu Michnika, z których dziś płyną w Polskę jego proroctwa. A jak tego będzie mało żeby „obalyć PiS”  to on w samych slipach ruszy na Mount Everest... I go zdobędzie!
Hehehehe!....

Na koniec kilka ostatnich październikowych memów: