Wybory prezydenckie w USA, ostania prosta

Niezależnie od bardziej pozytywnej oceny ostatniego starcia kandydatów w tegorocznych wyborach prezydenckich w USA nie mogę zmienić swego zdania o beznadziejnym poziomie obu kandydatów.
Świat znajduje się w szczególnej sytuacji, przeżywamy wyraźny kryzys kultury zwanej łacińską i potężny atak ze strony kultur niosących jej zapowiedź zagłady.
Problem polega nie na samym fakcie takich zapowiedzi istniejących już od dawna, ale od możliwości, które niepomiernie wzrosły zarówno na skutek wzrostu siły wrogich kulturze łacińskiej jak i gwałtownego osłabienia tej ostatniej.
Użyta nazwa „kultury łacińskiej” jest bardzo umowna, jej źródła tkwią nie tylko w dorobku kultury Rzymu rozpowszechniającego swoje wpływy za pomocą języka łacińskiego, ale także i kultury greckiej.
Jednakże obie te kultury nadały kulturze rozwijającej się na gruzach starożytności jedynie formę, istotą tej kultury stało się chrześcijaństwo wnoszące nie tylko wartości moralne, ale też nadające jej charakter nadprzyrodzony.
W ostatnich dwóch wiekach mamy do czynienia z procesem eliminowania pierwiastka nadprzyrodzonego tej kultury, co w konsekwencji prowadzi do jej nieuchronnego upadku.
Najjaskrawszym tego procesu przykładem jest „neutralność religijna” państwa faktycznie oznaczająca tworzenia państwa ateistycznego eliminującego Boga – Stwórcę wszechrzeczy na rzecz antropocentryzmu.
Taka postawa pozbawia kultury jej korzeni, bez których musi zwiędnąć, jeżeli przedtem nie padnie ofiarą agresji pozbawiając się podstawowych motywów walki o przetrwanie.
Taki jest stan kultury „ łacińskiej” na dzień dzisiejszy.
 
Przed kilkudziesięciu laty jeszcze wówczas nie odżegnywująca się od chrześcijaństwa Europa zachodnia została obroniona przed bolszewicką inwazją jedynie zawdzięczając obecności amerykańskiej, dzisiaj nie jest w stanie obronić się nawet przed inwazją „uchodźców”.
Upadek kultury europejskiej będzie miał istotne znaczenie dla jej istnienia w obu Amerykach i dlatego w amerykańskim interesie leży jej podtrzymanie.
Niestety żaden z obojga kandydatów nie podniósł tego wątku, poza pośrednim wystąpieniem Trumpa na spotkaniu z Polonią amerykańską.
Amerykanie, przynajmniej formalnie, nie wyrzekli się swoich chrześcijańskich korzeni, w odróżnieniu od wielu krajów europejskich przysięga prezydenta amerykańskiego nosi charakter religijny, przysięga się na biblię w pełnym, chrześcijańskim wydaniu.
Ostatnie prezydentury amerykańskie charakteryzują się systematycznym osłabianiem pozycji USA nie tylko w wymiarze materialnym, ale przede wszystkim – moralnym.
Trump broniąc Ameryki tradycyjnej może ten proces powstrzymać, jego przeciwniczka będzie natomiast kontynuować to, co robiła już rządząc Ameryką z za pleców swojego męża, czyli pogrążać swój kraj w bagno bezradności.
 
Niestety szanse wyborcze nie układają się według pryncypialnych wyborów kandydatów, ale głównie według notowań medialnych, a te są przeciwko Trumpowi.
Pewna nadzieja leży w możliwościach niezależnego Internetu.
Zdumiewające jest, że republikański kandydat nie wykorzystał najpoważniejszego w stosunku do amerykańskich wyborców atutu jakim rozporządza.
Jest nim jego niezależność materialna, a nawet polityczna od jego partii, względnie bardziej zakonspirowanego zaplecza.
 
W przeddzień wyborów powinien zaapelować do tych wyborców, którzy częstokroć dystansują się od wyborów, a mianowicie do płacących podatki.
W USA jest ponad 100 milionów podatników, którzy między innymi ze swoich podatków utrzymują przeszło 30 milionową rzeszę korzystających z państwowych zasiłków. Wśród nich jest wprawdzie około 20% takich, którzy na zasiłki zasługują, ale zdecydowana większość to wydrwigrosze, do nich należałoby też zaliczyć znaczny odsetek administracyjnej biurokracji, która podobnie jak w wielu krajach żeruje na suto opłacanych i skorumpowanych synekurach nie tylko, że nic nie robiąc, ale jeszcze szkodząc.
Do takiej właśnie warstwy należy jego przeciwniczka, która całe życie przeżyła za pieniądze podatników, lub zwolnionych od podatków –grantów. 
Ludzie tego typu nie cenią pieniędzy publicznych, bo nigdy na nie się nie składali, kupują sobie jednak elektorat rozdając pieniądze podatników.
Jeżeli podatnicy chcą przerwać ten proceder to powinni pójść do wyborów i w obronie swoich ciężko zarobionych pieniędzy, które im fiskus zabiera, zagłosować przeciwko tej kandydaturze.
To, co robią z naszymi pieniędzmi tacy ludzie jak kandydatka i jej poprzednicy jest niczym innym jak okradaniem pracowitego amerykańskiego narodu, nic zatem dziwnego, że podatnicy nie chcą płacić podatków bowiem wiedzą że padną one łupem grabieży.
Jeżeli uwolnimy się od tej pasożytniczej warstwy to okaże się, że koszty utrzymania państwa wraz z jego wszystkimi funkcjami będą znacznie niższe i będzie można wydatnie obniżyć stopę podatkową.
 
Trump powinien oświadczyć, że podobnie jak Kennedy nie musi pobierać prezydenckich apanaży, ani uzależniać się materialnie od kogokolwiek i dlatego jest gwarantem, że może rozprawić się z zakorzenionym na szkodę Amerykanów i państwa procederem zagrabiania pieniędzy podatników.
Przy okazji można zauważyć, że podobna sytuacja jest w wielu krajach z Polską włącznie.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika mmisiek

26-10-2016 [04:28] - mmisiek | Link:

"Świat znajduje się w szczególnej sytuacji, przeżywamy wyraźny kryzys kultury zwanej łacińską i potężny atak ze strony kultur niosących jej zapowiedź zagłady."
- - -
Na moje oko ta akurat sprawa wygląda nieco inaczej niż to Autor ujął.
Zasadniczy atak na kulturę łacińską pochodzi bowiem od wewnętrznych sił (neo)bolszewickich, a te z kolei trudno nazywać jakąkolwiek kulturą bo czerwoni żadnej kultury nie tworzą. Reszta, jak islam, przychodzi już tylko na gotowe.
*

"jego przeciwniczka (Clintonowa) będzie natomiast kontynuować to, co robiła już rządząc Ameryką z za pleców swojego męża, czyli pogrążać swój kraj w bagno bezradności."
- - -
Niestety nie tylko za Clintona ta pani była obecna.
Rządziła również polityką zagraniczną USA zza pleców Obamy, i to w czasie, który nas w Polsce powinien szczególnie interesować - Smoleńsk 2010. Więc zielone światło z Waszyngtonu (o ile nie więcej) dla tej operacji i entuzjastyczne wprowadzenie Komorowskiego na międzynarodowe salony to zapewne jej autorskie dzieło. Trudno bowiem podejrzewać aby Barack Hussejn w ogóle wiedział co to Polska i Europa Środkowa, że o samym Brąku już nie wspomnę.

Bardzo wątpię czy PiS jest przygotowany na ewentualną powtórkę - z tego co widać to oni chyba nawet nie zdają sobie sprawy z nadciągającego zagrożenia całą uwagę koncentrując w zupełnie innym miejscu (co, nawiasem mówiąc, jest z kolei zasługą pewnego znanego polityka, którego nazwiska pozwolę sobie nie wymieniać).