Dwa szaliki Sparty w europarlamencie

Na prośbę kibiców żużla publikuję wywiad, który ukazał się w „Tygodniku Żużlowym”. Dziś ma już raczej historyczny wymiar, ale postanowiłem spełnić wolę fanów speedwaya.

W finale Ekstraligi zmierzyły się dwie drużyny, które są bliskie pana sercu. To Fogo Unia i Betard Sparta. Nie ma pan rozterek?

Rzeczywiście miałem. Przez osiem lat byłem bowiem prezesem i wiceprezesem Sparty, więc siłą rzeczy trzymam kciuki za ten wrocławski klub. Z drugiej strony jestem europosłem z Wielkopolski.

I nowy mistrz Polski wiele Panu zawdzięcza...

Unii życzyłem jak najlepiej, zresztą w zeszłym roku, ale i obecnym, pomogłem im załatwić sponsorów. Dla mnie idealnym rozwiązaniem w finale Ekstraligi byłoby przyznanie dwóch pierwszych miejsc, ale jak wiemy to niemożliwe.

Jak podobał się panu finał?

To był taki finał romantyczny. Wrocławianie dotarli tak daleko, choć byli pozbawieni atutu własnego toru. W ogóle wynik Sparty w tym sezonie jest rewelacyjny . Wystarczy zobaczyć, gdzie sezon skończyły uznawane za faworytów drużyny z Torunia, Zielonej Góry i Gorzowa.

Jak bardzo w obecnej pana sytuacji zawodowej interesuje się pan żużlem?

Kiedy tylko mogę, to oglądam zwody ligowe. Zazwyczaj jest to telewizja lub internet. Najwięcej czasu spędzam obecnie nie tylko w Strasburgu czy Brukseli, ale wiele podróżuję w imieniu Parlamentu Europejskiego. Ostatnio byłem na przykład w Kirgistanie i Kazachstanie, a więc krajach , gdzie żużel jest nieznany. Siłą rzeczy moje bywanie na stadionach w Polsce też jest rzadsze. Cieszę się jednak, że mój najstarszy syn Przemysław, który jest posłem do Sejmu RP odziedziczył po mnie zamiłowanie do tej dyscypliny i przejął pałeczkę.

Za dwa lata we Wrocławiu odbędzie się World Games, a więc Igrzyska sportowców nieolimpijskich. Czym dla pana będzie to wydarzenie?

Cieszę się, że żużel po raz pierwszy zagości tym współzawodnictwie. To dobra okazja do promocji speedwaya, bo przecież będzie tam wielu reprezentantów krajów, które nigdy nie słyszały o tym sporcie.

Żużel jest sportem narodowym?

Skoro srebro czy brąz w Pucharze Świata traktuje się w Polsce jak porażkę i ciągle oczekuje się złotych medali, to chyba tak właśnie jest.

Pamiętam jak kilka lat temu, gdy wszyscy krytykowali stan polskiego sportu żużlowego, pan uznał, ze to nieprawda i żużel ma się dobrze. Jak jest dzisiaj?

Jest dobrze, ale jak ze wszystkim, mogłoby być lepiej. Krytycy też są potrzebni, bo dzięki nim dochodzi do wielu pozytywnych zmian. Apeluję jednak, żeby dostrzegać także plusy, a z tym bywa różnie. Na pewno żużel jest jedną z wiodących dyscyplin w naszym kraju. Jeżeli porównamy się np. do piłki nożnej i pieniędzy, jakie tam są pompowane, to speedway, gdy chodzi o efekty wypada znakomicie. Można powiedzieć, ze na świecie przy futbolu, który jest oceanem, żużel to finansowa mała rzeczka. Ale przecież dla Polaków to tak ważny sport. Na dodatek Polska to w tym sporcie punkt odniesienia dla pozostałych krajów. Jedyną różnicą, o czym się za mało mówi, jest taka, ze chcąc nie chcąc ma najsilniejszą ligę w Polsce. To znaczy nawet liga siatkarska nie ma tylu gwiazd swojej dyscypliny co żużlowa.

Kluczem do sukcesu w żużlu jest wywodzenie się z żużlowej rodziny. Ci zawodnicy, których ojcowie nie uprawiali tej dyscypliny mają znacznie trudniej. A jak to jest w polityce? Pana syn Przemysław jest przecież posłem. Teraz stara się o reelekcję na nową kadencję Sejmu RP.

Geny grają zawsze jakąś rolę czy to w żużlu, czy w polityce. Najbardziej rozpoznawalną rodziną polityków na świecie byli Bushowie. Dziadek przez lata był senatorem, ojciec i syn prezydentami, a kolejny syn ma na to szansę. Z drugiej strony są minusy. Mój syn ciężko pracuje i jak osiąga sukcesy, to pojawiają się głosy, że ojciec mu je załatwił. A przecież on jest już na własnym rachunku. To jego rozliczają wyborcy z zaangażowania. Konkluzja jest taka, że tu nie ma dobrej odpowiedzi czy koligacje rodzinne w polityce są korzystne.

Jak bardzo różnicie się poglądami?

Kiedyś był bardziej na prawo ode mnie, ale z wiekiem stał się bardziej umiarkowany. Co do poglądów, to się zgadzamy, ale spieramy odnośnie metod czy taktyk rozwiązywania różnych spraw. Jesteśmy też zgodni co do sceptycyzmu w sprawie uchodźców.

Jest pan dumny z syna?

Z całej trojki synów. Politykiem jest tylko ten najstarszy. Pozostali na razie nie mają takich predylekcji. Przemek jest naprawdę dobrze zapowiadającym się politykiem. Jest bardzo zaangażowany w to, co robi.

Jak z perspektywy europosła wygląda dopuszczenie Lokomotive Daugavpils do polskiej Ekstraligi? Dać im szansę czy nie?

Chcę przypomnieć, że to miasto ma z Polską wiele wspólnego. Kiedyś to był przecież nasz Dźwińsk czyli dawne Inflanty. Tam akcje dywersyjne przeprowadzała podczas II wojny Armia Krajowa. Byłem tam dwukrotnie. Widziałem obelisk poświęcony polskim żołnierzom. To nie jest zatem miasto egzotyczne z punktu widzenia naszej historii.

To powinniśmy dać im szansę czy nie?

Wolę sto razy dać ją żużlowcom z Łotwy, niż pozwolić imigrantom żyć na koszt polskiego podatnika.

Jakie są akcenty żużlowe w Parlamencie Europejskim?

W moim biurze są na przykład szaliki klubów żużlowych.

Sparty Wrocław?

Nie tylko Sparty, ale akurat Sparty są dwa.

*rozmawiał Miłosz Lippki, „Tygodnik Żużlowy” 25.10.2015