Perspektywy polskiej gospodarki

GUS nie wychodzi z roli posłusznego sługi swojego pana, traktując zapewne wzorem przeszłości, że rządy niewywodzące się z układu założycielskiego „III Rzeczpospolitej” to tylko chwilowa przerwa, wykazał wbrew faktom pozytywne wyniki roku 2015 i osłabienie gospodarcze w początkach 2016.
Zapewne liczy na uznanie ze strony swych mocodawców jak tylko powrócą do władzy i znowu będzie można pozytywnie odnotować skutki tego ”powrotu”.
Myślę, że nie tylko z tego powodu, ale ze względu na horrendalne niedostatki pracy tej instytucji trzeba dokonać w niej gruntownych zmian.
 
Równocześnie przedstawiciele finansjery ostrzegają przed globalnym spadkiem koniunktury i zalecają „dyscyplinę fiskalną”.
Racjonalna polityka fiskalna, a nie żadna „dyscyplina” jest nie tylko zalecana, ale wprost wymagana, tylko, że nie ona jest źródłem bogactwa narodowego.
Jego podstawowym źródłem jest i będzie twórcza praca, a nie manipulacje finansowe, na których opiera się współczesna wirtualna ekonomia.
 
Cele, którym ma służyć gospodarka to poprawa jakości życia mieszkańców Polski jako istotny składnik zespolonego działania w sferze społecznej, cywilizacyjnej i kulturowej i umocnienie pozycji państwa przez zasilanie jego budżetu i tworzenie materialnej bazy dla jego zdolności rozwojowej, administracyjnej i obronnej.
We wszystkich tych dziedzinach mamy do odrobienia ogromne zaległości nie tylko z ostatniego ćwierćwiecza, ale jeszcze z czasów PRL.
 
Działania w sferze gospodarczej powinny być tak zharmonizowane żeby równocześnie nastąpił ogólny przyrost ekonomiczny i rozwiązywanie problemów społecznych.
Klasycznym przykładem może służyć budownictwo mieszkaniowe, które pobudza gospodarkę i poprawia warunki bytowania ludności, w tym szczególnie młodych małżeństw dając podstawę materialną dla rozwoju rodziny.
Poczynione kroki w tym kierunku przez zapowiedź budownictwa mieszkaniowego „na wynajem” jest godne poparcia, ale niewystarczające dla rozwiązania problemu narosłego przez dziesiątki lat.
Tylko powszechne budownictwo oparte głównie na inicjatywie samych zainteresowanych daje gwarancję na zwiększenie budownictwa do rozmiarów odpowiadających zapotrzebowaniu.
Oznacza to wzrost o 100 % istniejącego poziomu, czyli około 300 tys. mieszkań rocznie, w tym znacznego zwiększenia udziału budowy domów jednorodzinnych.
Dobrze byłoby przyjąć amerykańską zasadę, że rodzina mieszka we własnym domu.
 
Problemem nękającym Polskę jest wysoki poziom bezrobocia, nawet oficjalne dane szacują go na blisko 10 %, jest to jednak oczywista nieprawda.
Żeby należycie ocenić skalę tego problemu należy uwzględnić znaczny odsetek pracujących zagranicą i ukryte bezrobocie na wsi i w fikcyjnie zatrudnionych.
W sumie poza pożyteczną pracą znajduje się w Polsce przynajmniej 5 mln osób.
Rozwój małej i średniej przedsiębiorczości, na co namawiają nas wszyscy „życzliwi” ekonomiści, jest jak najbardziej uzasadniony, ale w dużej mierze jako kooperantów wielkiego przemysłu.
W Polsce ze względów politycznych i na korzyść zagranicznej konkurencji rodzimy wielki przemysł został praktycznie zlikwidowany.
Obce zakłady, które weszły na jego miejsce ani nie są wielkie, ani nie służą naszym interesom.
Warunkiem naszego awansu ekonomicznego i tak pożądanego uczestnictwa w G2          0 jest odbudowa polskiego wielkiego przemysłu.
Nie można arbitralnie dyktować, jaki ma być to przemysł, ale z pewnością musi on odpowiadać zapotrzebowaniu wewnętrznemu i perspektywom eksportowym.
Ważnym czynnikiem są funkcje w służbie państwa i narodu, jak przemysł obronny, obsługa polskiego rolnictwa i leśnictwa, infrastruktury cywilizacyjnej, ale także wykorzystanie naszego położenia geopolitycznego.
Bardzo ważnym czynnikiem jest dążenie do pełnego zagospodarowania naszych zasobów surowcowych i kwalifikacji zawodowych dyspozycyjnych kadr pracowniczych.
Na tym tle narzuca się potrzeba odbudowy przemysłu środków transportu, maszyn budowlanych i rolnych, budownictwa okrętowego, ale także tego, co decyduje o pozycji nowoczesnej gospodarki – konstrukcji maszyn produkcyjnych najnowszej generacji.
Bez tego będziemy skazani na spełnianie funkcji służebnych, najprostszych i najniżej płatnych, wobec wielkich organizmów gospodarczych.
 
Rozwój gospodarki wymaga stałej współpracy międzynarodowej, nasze uczestnictwo w tym dziele wymiany i kooperacji jest żenująco niskie.
Obecna struktura UE stanowi utrudnienie w rozwoju nie tylko takich krajów jak Polska posiadających wieloletnie zaległości, ale nawet krajów znacznie nas wyprzedzających.
Cała struktura europejskiej gospodarki tkwiąca korzeniami jeszcze w XIX wieku musi być przebudowana i poddana procesowi deglomeracji.
Sztuczne podtrzymywanie podziałów prowadzi nie tylko do zacofania, ale grozi katastrofą.
Polska powinna wraz z innymi krajami przedstawić konkretny program rozwoju gospodarki europejskiej, jako wspólnego organizmu zdolnego do stawienia czoła wyzwaniom, jakie stawia współczesny świat, a szczególnie wyprzedzające Europę kraje dalekiego wschodu i północnej Ameryki.
 
Na tym tle forum w Krynicy jawi się jako ważne źródło inspiracji, niestety poświęca ono zbyt wiele czasu i energii na sprawy drugorzędne zamiast tworzyć intelektualne podstawy dla nowego otwarcia w Europie.
Jeżeli Europa ma się rozwijać w przyśpieszonym tempie to w pierwszej kolejności musi zlikwidować obecny podział na konsumentów i usługowców służących do zaspakajania zachcianek konsumenckich.
Ten podział jest jaskrawo widoczny przy zestawieniu krajów „starej UE” z grupą byłych poddanych sowieckiego władania, ale obejmuje on także niektóre regiony bogatych krajów.
Skutkiem tego podziału powstałego jeszcze w XIX wieku jest nadmierna koncentracja przemysłowo – kapitałowa obejmująca Beneluks, płn. – zach. Niemcy, płn. – wsch. Francję.
Paradoksalnie, ale w tym regionie obok nadmiernej koncentracji przemysłu istnieje również nadmierna koncentracja gospodarki rolnej, a szczególnie hodowli, co powoduje negatywne skutki ekologiczne.
Ta koncentracja wywołuje stałą emigrację zarobkową ludzi zamieszkałych w innych częściach Europy, a w konsekwencji znaczne zaburzenia socjologiczne.
Dla zapewnienia poprawy warunków bytu musi być dokonana deglomeracja działalności gospodarczej i likwidacja nadmiernych zagęszczeń osiedleńczych.
 
Równocześnie z tym zabiegiem musi być dokonany znaczny postęp w rozwoju nowoczesnych technologii.  
Potencjał intelektualny Europy wskazuje na możliwość objęcia przez nią przewodnictwa w postępie technicznym, niestety rozproszenie sił i emigracja do Stanów Zjednoczonych oferujących lepsze warunki powodują, że nie jest on wykorzystywany.
Administracja UE zajmuje się budową sztucznego tworu „superpaństwa” dla potrzeb wszechwładnej biurokracji, zamiast działać w kierunku zespolenia sił niezbędnego dla osiągnięcia przodującej pozycji w rozwoju gospodarczym.
 
Gospodarka europejska ma wszelkie szanse ażeby przyśpieszyć tempo rozwoju i wyrównać zaległości, musi jednak w tym celu zmienić stosunki ekonomiczne ze wszystkimi głównymi partnerami: - Stanami Zjednoczonymi, krajami dalekiego wschodu, byłymi republikami sowieckimi, bliskim wschodem i płd. Ameryką.
Musi być wprowadzona stosowna równowaga we wzajemnej wymianie z zachowaniem barier obronnych własnej gospodarki przed działaniami destrukcyjnymi.
Na wewnętrznym rynku europejskim powinna być wprowadzona zasada suwerenności i równorzędności wszystkich uczestników przy działaniu w myśl wspólnie podjętego programu reform i rozwoju.
 
Polska w zasadzie nie potrzebuje jakichkolwiek przywilejów, chociaż z racji wieloletniej dyskryminacji i wyzysku niewątpliwie należą się jakieś rekompensaty,
Wystarczy jednak ustalenie wspólnego, wolnego rynku europejskiego, co z miejsca umożliwi nadrobienie zaległości i zajęcie należnego miejsca w całej europejskiej gospodarce.
Należy tylko przypomnieć, że bez zmiany nastawienia w stosunku do własnej, europejskiej kultury nie da się stworzyć perspektyw rozwojowych pod żadnym względem z gospodarką włącznie.
Obecny stan kryzysu nosi w sobie śmiertelne zagrożenie, ale może być przyczyną przebudzenia i odrodzenia twórczych sił, a Polska może w tym przełomie odegrać inicjatywną rolę, byle tylko nie rozpraszać energii na sprawy drugorzędne, lecz śmiało podjąć walkę o cel najwyższy – odnowy w duchu europejskiej, chrześcijańskiej kultury.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Jabe

11-09-2016 [13:55] - Jabe | Link:

Po ciekawym wpisie przyszedł czas na mdłe wypracowanie. Wodolejstwo godne przemówienia w KC. Stawianie zadań, wyznaczanie celów.

Po pierwsze, skąd Pan wie, że GUS fałszuje dane? Co o tym świadczy?

Powiada Pan, że dyscyplina „fiskalna” (może chodzi o równoważenie budżetu) nie jest potrzebna. Polityka fiskalna ma być racjonalna. Czyli jaka?

„Cele, którym ma służyć gospodarka” – Pan jak nic był w PZPR – „to poprawa jakości życia mieszkańców Polski jako istotny składnik zespolonego działania w sferze społecznej, cywilizacyjnej i kulturowej i umocnienie pozycji państwa przez zasilanie jego budżetu i tworzenie materialnej bazy dla jego zdolności rozwojowej, administracyjnej i obronnej.” – Z tego bełkotu można wyłowić umocnienie pozycji państwa poprzez narastający fiskalizm. Polscy obywatele i przedsiębiorstwa mają być łupieni, by państwo mogło prowadzić „zespolone działania”.

„zapowiedź budownictwa mieszkaniowego na wynajem jest godne poparcia” – No bo polscy przedsiębiorcy nie chcą zarabiać na zaspokajaniu tej potrzeby. Dlatego państwo utopi w tym miliardy.

„Rozwój małej i średniej przedsiębiorczości, na co namawiają nas »życzliwi« ekonomiści, jest jak najbardziej uzasadniony, ale w dużej mierze jako kooperantów wielkiego przemysłu.” – Wylazła tęsknota za komuszą gigantomanią. Pokrzepiające, że mała przedsiębiorczość będzie tolerowana. Ciekawe, co dla Pana oznacza „mały”.

„rodzimy wielki przemysł został praktycznie zlikwidowany.” – Wielki przemysł rozsypał się razem z PRL-em. To była klęska polityki, której powrót Pan propaguje. Pan jest sabotażytą!

„Warunkiem naszego awansu ekonomicznego i tak pożądanego uczestnictwa w G20 jest odbudowa polskiego wielkiego przemysłu.” – Niechże wrócą czasy Gierka, gdy kraj był mlekiem i surówką płynący i mogliśmy się cieszyć iluzją, że jesteśmy którąśtam gospodarką świata.

Jak się dowiadujemy, gospodarka europejska jest zacofana, bo zakorzeniona w XIX wieku. Zamiast tego, co się sprawdziło (wtedy świat był przybudówką do Europy), Autor proponuje wskrzesić złote lata PRL.

„Gospodarka europejska ma wszelkie szanse ażeby przyśpieszyć tempo rozwoju i wyrównać zaległości” – Nie ma takiej szansy, bo w Europie rządzi lewica – Tacy ludzie, jak Pan, panie Owsiński.

Obrazek użytkownika Marek1taki

11-09-2016 [14:32] - Marek1taki | Link:

Wizja, że państwo skonstruuje wielki przemysł obarczona jest jedną co najmniej słabością. To sprawność tej konstrukcji gospodarczej - sprawność na poziomie lokomotywy parowej.
Dużo pary, dużo gwizdu. Wdać, że jedzie coś wielkiego, trudniej zobaczyć co nie pojechało jej kosztem.

Faktem jest, że duże przedsiębiorstwa są potrzebne gospodarce. Nie wszystko da się wyprodukować na kole garncarskim. Pytanie czy wielki przemysł ma służyć rozwojowi gospodarki czy ma się zajmować utylizacją dochodu narodowego.

Weryfikacją wizji gospodarczych zajmuje się giełda. Akcjonariusze są rozliczani z trafności decyzji przez osobiste zyski i straty.
Urzędnicy przerzucają koszt swoich błędów na społeczeństwo a zysków zazwyczaj nie ma. Jeżeli zaś miałyby być, to po co obarczać urzędy skarbowe i ministerstwa redystrybucją dochodów, czyli tym czym z powodzeniem zajmuje się giełda?

Niech nam Pan Morawiecki sprzeda jakieś swoje wizje. Jeżeli inwestorami strategicznymi byliby peselowicze inwestujący nadwyżkę dochodu dzięki obniżeniu podatków to byłoby to bardziej wiarygodne niż gdy są nim instytucje finansowe.
To, że tak nie jest odsłania rzeczywiste intencje co do strategii obciążania kosztami i odprowadzania zysków.

Obrazek użytkownika mjk1

11-09-2016 [20:45] - mjk1 | Link:

Napisał Pan:
„Klasycznym przykładem może służyć budownictwo mieszkaniowe, które pobudza gospodarkę i poprawia warunki bytowania ludności, w tym szczególnie młodych małżeństw dając podstawę materialną dla rozwoju rodziny.
Poczynione kroki w tym kierunku przez zapowiedź budownictwa mieszkaniowego „na wynajem” jest godne poparcia, ale niewystarczające dla rozwiązania problemu narosłego przez dziesiątki lat.
Tylko powszechne budownictwo oparte głównie na inicjatywie samych zainteresowanych daje gwarancję na zwiększenie budownictwa do rozmiarów odpowiadających zapotrzebowaniu.
Oznacza to wzrost o 100 % istniejącego poziomu, czyli około 300 tys. mieszkań rocznie, w tym znacznego zwiększenia udziału budowy domów jednorodzinnych”.
I ma Pan całkowitą rację.
Stwierdził Pan też, że: podstawowym źródłem bogactwa narodowego jest i będzie twórcza praca, a nie manipulacje finansowe, na których opiera się współczesna wirtualna ekonomia.
Nic odkrywczego, jednak jak najbardziej prawda, cała prawda i tylko prawda.
W związku z tym, że bogactwo bierze się tylko i wyłącznie z pracy, nie z manipulacji finansowych pozwolę sobie zadać Panu pytanie:
Do budowy domów potrzeba materiałów, sprzętu i chętnych do pracy. Wszystko to w kraju mamy. Dlaczego więc nikt, tych jakże potrzebnych domów, nie buduje?
Mam nadzieję, że potrafi Pan odpowiedzieć.

Obrazek użytkownika xwro

12-09-2016 [11:32] - xwro | Link:

"Dobrze byłoby przyjąć amerykańską zasadę, że rodzina mieszka we własnym domu."
tak, a potem taka rodzina płacze bo nie ma drogi aby dojechać do pracy, bo nie ma parkingu aby móc zaparkować przy pracy. Płacze bo nie ma blisko żadnej szkoły, przedszkola, szpitala itp itd....
Rozlewanie się miast jest najgorszym przykładem jak nie brać przykładu z ameryki.
"Obce zakłady, które weszły na jego miejsce ani nie są wielkie, ani nie służą naszym interesom."
Tak tak....bo dają pracę tylko emigrantom i żaden polak w zagranicznym zakładzie nie pracuje....co za kłamstwo...