Nasi polscy hitlerowcy

Powiadają, że życie potrafi zaskakiwać. Uważam, że to prawda, zwłaszcza, jeśli chodzi o życie wśród Lemingów. Niby już długo przebywam pośród nich, niby sporo o nich wiem, ale pewne fakty ujawniają się czasami tak nagle i z taką ostrością, że można doznać szoku mimo tego, iż się wie.

I tak właśnie podczas jednej z wielu „obserwacji metodą uczestniczącą” doszło do sytuacji (mniejsza o szczegóły), w której okazało się że znajomy Leming:

- z pozoru dobrze wie, kto to jest Antoni Macierewicz
- wie, że Antoni Macierewicz jest bebe i fuj
- odczuwa do Macierewicza nienawiść i odrazę i wyraża je w sposób nie pozostawiający wątpliwości (otrząsa się ze wstrętem na samą myśl o Macierewiczu)

i teraz uwaga:
- (!)nie wie o tym, że Macierewicz jest obecnie w rządzie(!)

W tym miejscu nie odkrywam, oczywiście, Ameryki, ale warto jednak sprawę uwydatnić: Uczucia nienawiści i odrazy w stosunku do Antoniego Macierewicza wynikały w tym przypadku przede wszystkim z konformizmu: standardy grupy wymagały po prostu, aby to odczuwać, więc Leming odczuwał te uczucia, by sprostać standardom.

Innymi słowy: Leming wie o Macierewiczu tylko tyle, że ma go nienawidzić i to już mu do codziennych celów towarzyskich wystarcza...

*

Pierwsza skojarzenie, które mi się tutaj – pomimo całej mojej dla Lemingów sympatii – nasunęło, sięga w mroki historii najnowszej:

Po II-ej WŚ prowadzono badania dotyczące zarówno Niemców w ogóle, jak i hitlerowców w szczególności, by sprawdzić, czy o okrucieństwie i zbrodni na tak wielką skalę nie przesądziły jakieś szczególne geny, albo cechy osobowości. Niczego szczególnego jednak nie wykryto.

Zdarzały się oczywiście przypadki psychopatów, czy też okrutników, ale na tej zasadzie, na której zdarzają się oni w każdym społeczeństwie. Jedyną różnicą było to, że w wytworzonej sytuacji mieli oni oczywiście znacznie większe niż zwykle pole do popisu, jednak ich ilość nie odbiegała od średniej. Większość hitlerowców było całkiem zwykłymi ludźmi, którzy konformistycznie dostosowali się do poglądów i postaw społeczności, w której żyli.

Pomyślałem sobie: co by te moje Lemingi, z tym ich tak przemożnym konformizmem, zrobiły, gdyby przyszło im urodzić się w Niemczech na początku dwudziestego wieku, czyli w takim momencie że w roku '39-ym miałyby mniej więcej tyle lat, ile dzisiaj mają w rzeczywistości. Gdyby je tak „przenieść w czasie”…

Antysemityzm był przecież wtedy w Europie po prostu modny – a w Niemczech zwłaszcza…

Pewności niby nie ma, ale hmm… „coś mi tak mówi”, że nie zainteresowane polityką, wyposażone jedynie w minimum popularnej wiedzy, zapewne wtedy – tak samo jak i teraz – Lemingi też by „zrównały do standardów społeczności”.

Najciekawsze zaś w tym wszystkim jest to, że takich to właśnie potencjalnych SS-manów wychował sobie w naszym pięknym kraju nie kto inny, jak adam michnik… To ciekawe, bo przecież, tak na dobrą sprawę, strach przed nazizmem i antysemityzmem jest jedynym uczuciem, co do którego możemy podejrzewać, że szkodnik ten go nie udaje, ale autentycznie odczuwa.

Cóż: byłoby to jednym jeszcze przykładem na prawdziwość teorii o przeciwskutecznym działaniu pod wpływem fobii (człowiek, który się czegoś bardzo boi, podświadomie postępuje tak, że to właśnie go spotyka)…

*

Drugi wniosek jest natomiast natury praktycznej i kiedyś to już zresztą dokładniej opisałem, jednak wtedy ująłem zagadnienie od nieco innej strony - powtórzę więc to tutaj w nieco innej formie:

Skoro cechą wiodącą osobowości Leminga jest konformizm, to działaniem dużo skuteczniejszym od tłumaczenia, przekonywania, informowania, dowodzenia będzie wytworzenie presji medialno – społecznej. W momencie, kiedy wiedza, którą posiadamy, stanie się wiedzą występującą w publicznej przestrzeni informacyjnej powszechnie, będzie przez Lemingi dużo łatwiej i częściej przyswajana.

Innymi słowy: po co Lemingowi przytaczać dowody i logicznie tłumaczyć, że taka a nie inna jest prawda? Jego nie obchodzi, jaka jest prawda – on chce wiedzieć, co na dany temat „wszyscy mówią”, albo nawet „co wszyscy na dany temat (!)uważają(!)”, by się mógł do tego dostosować i mieć uznanie w towarzystwie…

Niby to oczywiste, ale wydaje mi się, że czasami jednak w relacjach z Lemingami postępujemy właśnie wbrew temu: rzutując na ich Centralne Ośrodki Wyszukiwania Sałaty cechy właściwe dla ludzkiego mózgu, w tym zdolność do myślenia racjonalnego, tłumaczmy im, przekonujemy, przytaczamy dowody… Tymczasem powinniśmy raczej wysiłki nasze skierować na wytworzenie w COWS Leminga wrażenia, że „to mówią wszyscy”, „to jest powszechnie wiadome”, „każdy wie, że(...)”.

No… Takie tam na razie przemyślenia drobne, ale ogólnie uważam, że problematyki pozyskiwania Lemingów nie powinniśmy nigdy tracić z oczu a im bliżej kolejnych wyborów, tym będzie ona ważniejsza.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Czesław2

24-07-2016 [07:46] - Czesław2 | Link:

Jest to normalny efekt stadny. Mózg wyłączony, liczy się tylko to, co mi mówią. I nie dotyczy to tylko polityki, ale każdej dziedziny życia. Np: nie ważne to, co mi zaordynował lekarz, ważne to, co pomogło sąsiadce. To nagminne.

Obrazek użytkownika Marek1taki

24-07-2016 [08:56] - Marek1taki | Link:

Autorytet sąsiadki może nawet wywrzeć efekt placebo (i bardzo dobrze).
To nie wina pacjenta. I nie tylko lekarzy, że spadł ich autorytet. Widać jak nad tym wre praca w każdych wiadomościach TV.

Obrazek użytkownika krzysztofjaw

24-07-2016 [09:52] - krzysztofjaw | Link:

Autor

Prawie w 100% się z Panem zgadzam i mam podobne spostrzeżenia. Obracałem się do niedawna - z racji zawodu - przede wszystkim właśnie wśród lemingów, nieraz całkiem sympatycznych z pozoru. Ale jak dochodziło do spraw politycznych czy społecznych to beton kompletny. Wdrukowane przez GW i TVN slogany, zero myślenia i wyciągania wniosków, wiedza ogólna - bark wiedzy (niczym Petru - leming w czystej postaci). Wiele razy próbowałem przekonywać, argumentować, przytaczać fakty, udowadniać... może udało mi się przekonać z dwie czy trzy osoby (1-2% z nich). Reszta to jakbym mówił do głuchego i ślepego.

Potrzeba przynależności, czyli tzw. efekt stadny - to u nich dominuje. Zgadzam się. Zero indywidualności i samodzielnego myślenia a nawet strach przed nim (przeczytam adasia, obejrzę TVN i wtedy będę wiedział).

Dałem sobie spokój po pewnym zdarzeniu. Otóż po wielogodzinnej dyskusji (raczej to ja mówiłem) byłem przekonany, iz w końcu dotarłem do zlasowanej mózgownicy. Nagle padło z leminga usta. A tam... nieważne to wszystko (czyli prawda) bo i tak moimi autorytetami są: "prof. (?)" Bartoszewski, Geremek, Mazowiecki, Wałęsa, Michnik... Popatrzyłem smutnie na niego...

Może i Pan ma rację z metodą pozyskiwania lemingów, ale wielu z nich już nie jest do odratowania. To mniej więcej moje pokolenie (mam 48 lat), ale też tych co mają około 35. Młode pokolenie ich wypiera na szczęście.

Z tym, że ma Pan sporo racji. Ostatnio zauważyłem, że gazeta adasia już nie jest wśród lemingów taka cacy. Chyba ich wodzowie to zauważyli - stąd próba utworzenia mediów przez KOD.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika 3rdOf9

24-07-2016 [13:29] - 3rdOf9 | Link:

Dziękuję za uznanie :)

Ja bym tylko na Pana miejscu nie "dawał sobie spokoju" tak do końca: ja dosyć uparcie szukam sposobów, nawet jeśli ich ostatecznie nie znajduję... czasami chodzi o Ten Jeden Moment, w którym Leming odsłoni w pojęciowym betonie dziurkę, w którą można szybko nalać wody, żeby zamarzła. Zdarzało się, że na taki moment czekałem całe lata :)

Swoją drogą trzeba też uważać, żeby nie przesadzić z ilością informacji - ważne jest słuchanie i dopytywanie.

Ten Pana Leming, skoro był po kilkugodzinnej dyskusji, to i tak był całkiem mądry: większość z nich nie wytrzyma dwudziestu minut.
Jeśli natomiast Pan ciągle mówił, to istnieje spore ryzyko, że Lemingowi COWS przeładował się i zresetował, także ja bym tu był jednak dobrej myśli na przyszłość...

Ma Pan rację, że wielu jest nie do odratowania, ale z drugiej strony życie naprawdę potrafi zaskakiwać: znam Lemingi, które się "odbetonowały" na skutek lektury książek (!)Mariana Zacharskiego(!) - po prostu zaczęły czytać wspomnienia szpiega, któremu ufały, ale to zmieniło ich podejście do kwestii szpiegostwa i spisków w ogóle :)

Pozdrawiam serdecznie

Obrazek użytkownika angela

25-07-2016 [09:02] - angela | Link:

Mam ten sam problem.
Lemingoza z Wielkopolski.
Ojjj, zatwardziale sztuki.
Przez 7 lat, zaledwie skruszeli.Niestety rodzinka ,coraz utwierdza z powrotem.
Pomimo "pracy"środowiska /dużo dyskusji sąsiedzkich / jest ciężko.
Ostatnio nareszcie uslyszeli przy stole, "kto był za komunistami, jest teraz za PO.
No cóż, czerwone koszulki z bialym napisem, Gazeta Wyborcza,pozostale pewnie po działalności w tej gazecie, świadczą, że będzie ciężko.
Młodzi wyglądają na osoby myślące, lecz nie dopuszczające.
Starsi niestety utwierdzeni.
SZOK!!!!