Polska wciąż w budowie

Państwo polskie jest nadal źle ustawione. Możemy dawać 500+, możemy obniżyć wiek emerytalny i podwyższyć kwotę od podatku oraz spełnić wszystkie obietnice wyborcze, ale gdy nie postawimy społeczeństwu wymagań, nie nakreślimy zadań i nie podniesiemy na właściwy poziom świadomości narodowej, czeka nas nieuchronna klęska. Po prostu, nie wytrzymamy naporu wewnętrznego bałaganu i zewnętrznej dezinformacji. W tym względzie najważniejsze są: rzetelna wiedza, właściwa informacja i polska świadomość.

Ktoś zauważy, że domaganie się takiego uporządkowania nie jest popularne bo najważniejsza jest gospodarka lub dobrobyt, bo jeżeli chce się wygrać następne wybory to społeczeństwo trzeba traktować jak przygłupów, bo... itd. No, dobrze, ale to są argumenty ślepego, bo jeżeli zawali się światowa gospodarka, a szanse na to są coraz większe, to będziemy musieli odwołać się do jakiejś wspólnej wartości bazowej. Taką wartością, niemal od początku świata, jest własna kultura i identyfikacja z nią; a potem własne państwo i jego możliwości obronne; lojalność obywatela i stosowna do tego odpowiedź jego państwa w obronie całego społeczeństwa. Jeżeli ktoś uważa, że nie jest to prawdą, że zbędne są mu przykłady z historii, że celowe ataki na Polskę, budowanie wewnętrznej V kolumny to tylko taka zabawa; że świat szczęśliwości będzie trwał wiecznie, że Europa, w tym Polska, nasilający się kryzys przejdą bezboleśnie, to niech lepiej od razu przeniesie się w krainę wiecznych łowów, bo tu nieuchronnie zastanie go piekło.

Nic nie dzieje się przypadkowo, polskie społeczeństwo stoi przed wielka próbą solidarności, wspólnoty działania i dużych wyrzeczeń. Społeczeństwo II RP zdało swój egzamin w okresie II wojny znakomicie. Natomiast atomizacja dzisiejszego społeczeństwa jest ogromna. Dodatki zasilające budżet rodzinny są bardzo ważne, mogą uspokoić nastroje społeczne, ale nie można je nazywać rozwiązaniami systemowymi, bo po pierwsze: zostaną przejedzone, a po drugie – nie generują nowej myśli, prócz tej, „że chcę jeszcze”. Dopiero połączenie dodatków rodzinnych i przywrócenie prawdy kulturowej w nauczaniu i informacji oraz odłączenie od informacji sensacyjnych treści, pozwoli spiąć te działania w jedną całość i nazwać reformą. Bez tych elementów Polacy nie zrozumieją własnych dziejów ani nawet nie dowiedzą się za co otrzymali pieniądze.

Stan polskiej dyskusji
W Rzeczpospolitej Obojga Narodów spoiwem wielości kultur narodowych i różnorodności nauczania był szacunek do Rzeczypospolitej. To właśnie on spinał w całość tamto państwo i co więcej, wyznaczał zachowania, które wyróżniają nas po dzień dzisiejszy. Trwanie naszej kultury domaga więc demokracji (tłumiono ją podczas zaborów, w PRL, a w tzw. III RP zmieniono w anarchię), patriotyzmu (niszczono go niemal przez 300 lat), otwartości (ośmieszono ją i zmieniono w naiwność) oraz dobrego wykształcenia i wychowania jako budulca kulturowej świadomości (na tej płaszczyźnie od ponad 200 lat, z wyjątkiem II RP, trwa prawdziwa wojna). Aby więc obalić I RP, pomijając względy oczywiste, w pierwszej kolejności należało zniszczyć ów szacunek do Rzeczypospolitej, obniżyć poziom wykształcenia, zniszczyć patriotyzm i zabrać własność.

W II RP potrzeba utrzymania niepodległości i poczucie tożsamości płynęły w krwiobiegu ówczesnej inteligencji. Potem była klęska w II wojnie, porównywalna z kompletną klęską szlachty czeskiej pod Białą Górą w 1620 r. (tego powszechnie nie dostrzegamy), okres komuny i okres tzw. III RP, w której cały 1000-letni dorobek polskiej kultury poddawany jest działaniu kwasu solnego. I nie ma co ukrywać, że dziś mamy trudności nie tylko z szacunkiem dla Polski (jako wspólnoty), ale również z jej nazwaniem. Podobnie jest z potrzebą suwerenności, o której mówił Jarosław Kaczyński na ostatniej konwencji programowej w Warszawie. Nieco lepiej jest z poczuciem tożsamości, ale i tu ów stan przypomina mi pewną długą dyskusję na temat ziem zachodnich, w której rozmówca na koniec zapytał szczerze: a co to są ziemie zachodnie? Taki stan umysłu wymaga spójnej edukacji.

Ośrodek władzy, bez którego nie może istnieć państwo, zaczyna się odradzać. Jego kształt nie jest jeszcze wyraźny. Wyraźny jest natomiast jarmark lobbystów – na każdym poziomie: gospodarczym, politycznym, partyjnym, prywatnym, wojskowym, a nawet patriotycznym. Każdy chce być lepszy od drugiego, niezależny i samorządny. Każdy potrzebuje pieniędzy. Większość kombinuje jak może, ciągnie w swoją stronę i zamyka się we własnym getcie – aby przetrwać, przeżyć lub pożyć. Słuchanie dyskusji polityków – męczy, eksperci dzielą się na lewicowych, prawicowych i oryginałów. Jest mnóstwo gazet partyjnych, branżowych, tabloidów – większość z obcym kapitałem, które wychodząc przez lata ukształtowały gusty czytelników. I teraz te gusty tworzą kolejne zapory i koterie. Anarchię z niewiadomych powodów nazwano demokracją. Powstał więc niesamowity bałagan, szum informacyjny, z którego nie sposób wyciągnąć logicznych wniosków. Nie ma myśli ani szacunku do Polski, ale za to zawsze ktoś komuś chce dołożyć lub na kimś się odegrać. Społeczeństwo, jak było zdezorientowane, tak i jest nadal. Państwo nie panuje jeszcze nad niczym, a wolny rynek daje nieograniczone możliwości, pobudza kreatywność – czasami aż do zatracenia. Ale na tle tego wszystkiego już zaczyna wyłaniać się jakaś pierwsza kadrowa. Pojawiają się pierwsze ciekawe rozsądne rozmowy, formacyjne audycje, odpowiedzialni ludzie. Z wielkimi oporami zaczyna pojawiać się wspólnota myślenia, ale bez dalszej formacji, może okazać się taką samą, jak w czasie Solidarności, kiedy to wydawało nam się, że reprezentujemy monolit.

I tego nie można zmarnować. Państwo jest największym przedsiębiorstwem, które zbiera od nas podatki, jest kustoszem i depozytariuszem całej przeszłości i całego narodowego doświadczenia – kultury narodowej, dobrej gospodarki, myśli politycznej i obronnej, ma więc obowiązek rozwijać to wszystko, by potomnym, z nawiązką, przekazać spójne dzieło. Obowiązek ten wypełnia rząd, ministrowie, dyplomaci, dyrektorzy, dziennikarze, prawnicy, lekarze, a wraz z nimi cały odpowiedzialny naród. Reforma szkolnictwa jest ważna, ale ważniejsza jest treść nauczania, bo od niej zależy przyszłość państwa i narodu. W okresach, gdy Polski nie było lub był okupowana, Polacy uczyli się w kółkach samokształceniowych, na kompletach lub samodzielnie… Podobnie jest z pozostałymi reformami, które powinny tworzyć współczesną polską rzeczywistość. O wyjściu z kryzysu ostatecznie nie zadecyduje to, co jest na papierze, lecz to, co jest w głowach i sercach. Przyszłość Polski zależy od jakości ludzi, ich mądrości, zdolności przewidywania i wzajemnej odpowiedzialności.

Powstaje ośrodek władzy, ale nadal nie słychać o powołaniu dużej gazety państwowej na dobrym poziomie z reportażystami kursującymi po Polsce i docierającymi do każdego ważnego wydarzenia, z reportażami, które przekładają się na bezpośredni kontakt ze społeczeństwem. Radio stało się narzędziem do biernego słuchania, TV do oglądania. Obydwa podmioty są łatwe w odbiorze, i jak dotąd bardziej otumaniały niż formowały. Gazeta ma inne zadanie. Wymaga pracy, głębszego myślenia, umiejętności pisania, a więc szerszej selekcji faktów i lepszego wykształcenia; wyzwala poczucie odpowiedzialności za słowo, wspólnotę i materiał publicystyczny lub naukowy, zostaje na papierze i tworzy środowisko, konsoliduje je. Bez poważnej gazety trudno się obejść, tak samo, jak bez dobrej książki. Jeżeli takiego nawyku społeczeństwo nie ma, trzeba go wprowadzić, bo on wyznacza pewien poziom. Nie czytają tylko niewolnicy.

Podsumowanie
Rozchwianie struktur państwowych i polskiej świadomości narodowej są zastraszające. To, co stało się w Poznaniu, przy okazji obchodów rocznicy Poznańskiego Czerwca 1956, ma charakter symptomatyczny. Formalnie poszło o apel poległych, w którym miano odczytać również listę ofiar smoleńskich z 2010 r…. PiS doskonale wiedział o skali zagrożenia i mógł ograniczyć się do ofiar z 1956 r. Jednak skala zjawiska okazała się niewspółmierna do winy i samych obchodów. Małe partykularyzmy uzyskały rangę niemal bitwy o niepodległość. W tym konflikcie Wielki Poznań czasów myśli organicznikowskiej, spółdzielczości, Powstania Wielkopolskiego i czerwca 1956 r. został pohańbiony, ujawniły się różnice pozaborowe i te z okresu II RP. Zagrała tu buta podszyta pruską podszewką (do Strzałkowa, a dalej, to już dzicz). Można wstrzymać występ jakiejś grupy grajków, ale zablokować hymn Polski i Węgier, jako symbol wspólnej przyjaźni i uczczenia pamięci ofiar z 1956 r., zalatuje bardziej odwołaniem się do Księstwa Poznańskiego, niż współczesnej Polski. I trzeba powiedzieć jasno, ten wybryk poznański może powtórzyć się w innym miejscu dawnego zaboru pruskiego (patrz RAŚ). W Poznaniu uwolniły się wewnętrzne napięcia, które dają obraz podziału Polski i stanu przygotowania do bycia wspólnotą narodową. Miejmy nadzieję, że odpowiedzialni Starzy Wielkopolanie dadzą sobie z tym radę.

Przed nowym polskim państwem stoi więc zadanie dokończenia niwelacji wielu bezsensownych napięć regionalnych. Kolejną przestrzenią są antagonizmy w obszarze poznańsko-śląsko-kresowym. Najwyższe loty polska kultura osiągnęła za czasów jagiellońskich. Poznań leżał na jej kresach zachodnich i korzystał z tego dorobku. Czy pozwoli on, aby pruski nalot zniszczył stare polskie doświadczenie? (Inaczej było ze Śląskiem) Kresy pozostały jednak tym miejsce, w którym Polacy kształtowali cywilizację łacińską, i która tam uzyskała swoją odrębność. Tak więc Poznaniacy i Ślązacy powinni zrozumieć, że polska kultura najwyższe loty osiągnęła na Kresach, a Kresowianie, że nie mają powodów do kompleksów oraz że na ich dawnym terenie są już trzy niezależne państwa, i tamte ziemie do Polski nie wrócą nigdy.

Ten stan umysłu nie dotyczy tylko byłych ziem pruskich. W Krakowie, mieście królewskim, w Parku Jordana dzieje się coś podobnego, lecz na mniejszą skalę. W miejscu, gdzie upamiętnieni są najwięksi Polacy, nie może stanąć polska flaga na maszcie, bo nie pasuje do otoczenia. Podobnie było w pomnikiem Marszałka Piłsudskiego w Lublinie – też nie pasował do jakiejś kompozycji (na szczęście tu problem przezwyciężono). Jest więc grupa ludzi, która w obronie skompromitowanych rządów lub zupełnie sztucznych wartości jest w stanie sprzedać rodzona matkę. Nie wszyscy z nich tak myślą, ale kargulowskie zacietrzewienie każe im tak działać. Jeżeli więc plany rozwoju ekonomicznego zostaną oderwane od procesu odbudowywania polskiej świadomości kulturowej i związanej z tym odpowiedzialności za dobro wspólne, to nie zbudujemy niczego, a państwo nadal pozostanie w gruzach. Jutro szczyt NATO w Warszawie.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marek1taki

07-07-2016 [14:24] - Marek1taki | Link:

@autor
Wolność wymaga świadomości i odpowiedzialności.
Brak oceny sytuacji (na skutek propagandy pozytywnego myślenia) i bezrefleksyjne traktowanie dotacji państwowych jako manny z nieba nie daje szans by społeczeństwo przetrwało jakikolwiek kryzys. Możliwości rozwoju też są w ten sposób ograniczone.
Dlatego doceniam Pańskie wołanie na puszczy.

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

07-07-2016 [16:27] - Ryszard Surmacz | Link:

Dziękuję, ale może warto się zastanowić co byłoby, gdyby takich zabrakło?
Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Jabe

07-07-2016 [14:47] - Jabe | Link:

Polskie społeczeństwo jest już jedną nogą na Wyspach, Proszę Pana. Sądzę, że ogromna większość tych, co wyjechali zrobiła to niechętnie i ekonomia nie była jedynym czynnikiem. Teraz pozostałym władza będzie wytyczać cele, skłaniać do wyrzeczeń, stawiać wymagania i nakreślać zadania?

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

07-07-2016 [16:24] - Ryszard Surmacz | Link:

Pańskie wątpliwości wyjaśnione zostały we wpisie zamieszczonym poniżej (Marek1taki)... Współżycie, nawet z żoną, wymaga planu, wzajemnych ustępstw i wzajemnego szacunku. Tyle rozwodów dziś jest min. dlatego, bo większość małżonków myśli kategoriami nie "my", lecz "ja". Rodzina będzie taka, jakimi będą rodzice, a państwo, takim, jakimi są jego obywatele. Przykładem do naśladowania było społeczeństwo II RP.

Młodzi nie powinni uciekać, lecz zmieniać i budować państwo dla siebie. To był błąd, który część zaczyna rozumieć dopiero po brexicie. Większość wyjeżdżających myślała, że się urywa i jedzie do raju. Unia jest tak ustawiona, aby wchłaniać tanią siłę roboczą i redukować rozwój państw przyjętych. Młodzi nie mieli wyjścia, ale też zbudowali obraz Polaka, który będzie pokutował do następnej okazji korekty. Ale mimo wszystko mają też duże zasługi, bo dzięki ich pieniądzom państwo mogło jakoś przetrwać; poznali też szybciej Zachód. Ale co z tą informacją zrobią, jest zagadką. Historia emigracji polskiej zapisana jest bardziej tragedią, niż sukcesem. Myśli Pan, że tym razem będzie inaczej? Każdy człowiek, który chce się rozwijać też musi sobie narzucić określone zadania i obowiązki. Państwo jest zadeklarowana wspólnotą, bez niego jesteśmy bezbronni.
Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Jabe

07-07-2016 [18:05] - Jabe | Link:

Pisze Pan, że „człowiek, który chce się rozwijać też musi sobie narzucić określone zadania i obowiązki”. Tymczasem w Pańskim wpisie jest mowa narzucaniu zadań i wyrzeczeń z góry. To władza powinna wg Pana robić. Gdzież jest w tym wspólnota? Przy takim nastawieniu nie będzie żadnego „my”.

Myślenie, że jak do władzy dojdzie prawdziwy patriota, to będzie wiedział lepiej, wszystkich po kątach porozstawia i życie nam zorganizuje tak, żeby było dobrze, jest niestety powszechne. W Polsce panuje totalna bierność, w porównaniu choćby z Węgrami, mimo podobieństw. Ludzie postawili krzyżyk, dosypano im grosza by „uspokoić nastroje społeczne” – Tyle w kwestii narodu.

W gruncie rzeczy to, o czym Pan pisze, powinno być powodem dobrych rządów, a nie skutkiem. No może nie w kwestiach już zawłaszczonych przez państwo, jak edukacja – siłą rzeczy.

Nie wiem, czy tym razem emigranci znaleźli, czego szukali, ale jestem przekonany, że nie znaleźli tego w Polsce. Mało kto wyjechał z ciekawości. Historia arogancji polskiej władzy jest krótsza od historii polskiej emigracji tylko dlatego, że przez pewien czas władza była obca. Bo wychowywanie narodu i wytyczanie celów jest arogancją. (Zwłaszcza że państwo sobie samo z sobą nie radzi, a i rządzący nie przećwiczyli tego na sobie.)

Pozdrawiam również.

p.s. Tego o budowaniu obrazu Polaka nie zrozumiałem.

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

07-07-2016 [19:56] - Ryszard Surmacz | Link:

@Jabe
Jak odwróci Pan spojrzenie, to zrozumie moją intencję. Według Pana to państwo coś narzuca. Ale zadaniem państwa jest obrona bezpieczeństwa obywateli i ich dobytku.Musi więc zebrać jakieś siły, zastosować jakąś koncepcję, a więc odwołać się do pewnego rodzaju przymusu (przymusem jest także nakaz stosowania prawa) lub prewencji (w tym wypadku solidnego nauczania i informowania), aby społeczeństwo mogło przeciwstawić się agresji, złu lub manipulacji i obronić wspólnotę. Jeżeli nie identyfikuje się Pan z państwem i wspólnotą, to może wyciągać Pan takie wnioski. Ale jeżeli nie identyfikuje się Pan ze wspólnotą, to nie może liczyć na jej lojalności. Tak jest na całym świecie.

Przepraszam, ale Pański sposób myślenia świadczy o tym, że nie rozumie Pan na czym polega państwo i jego rola. W I RP spoiwem był szacunek dla państwa i lojalność wobec niego. W II RP... (pisałem w tekście). Dziś takiego spoiwa nie ma, więc w jaki sposób mamy tworzyć wspólnotę, o której Pan pisze? Strachem przed patriotą, brakiem nakazu dobrego uczenia i informowania, róbta co chceta, itd? Normy wypracowane zostały w ciągu 1000 lat naszych dziejów i one są nakazem.

Emigracja swoim zachowaniem i sposobem zarabiania zbudowała obraz Polaka na Zachodzie - robol. I tak jesteśmy traktowani. Jeżeli to chcemy zmienić, musimy pokazać inny swój obraz.

Obrazek użytkownika Jabe

07-07-2016 [22:09] - Jabe | Link:

Mnie się nie uroiło, że Pan głosi, że państwo ma narzucać – reformować naród – bo użyte przez Pana określenia świadczą o tym dobitnie. Podkreślają przedmiotowe traktowanie społeczeństwa. Identyfikowanie się ze wspólnotą (naród) nie jest tożsame z identyfikowaniem się z państwem, rozumianym jako administracja, która coś narzuca, bo dysponuje środkami przymusu.

W I RP nie szanowano zbytnio tak rozumianego państwa – stawiającego wymagania i nakreślającego zadania. Powiedziałbym, że przeciwnie. To raczej była właśnie społeczność, o którą obywatele czuli się w obowiązku dbać. Dopóki to działało, Rzeczpospolita była państwem silnym. Relacja była więc przeciwna – zdrowsza. Nie da się tego zadekretować. Postulowane wytyczanie celów, stawianie wymagań i nakreślanie zadań jest z tym ideałem sprzeczne. Dziwię się, że Pan tego nie rozumie.

Tymczasem państwo ma ważną rolę gdzie indziej: pilnowanie przestrzegania umów, obrona, jeśli trzeba – zbrojna, przed wrogiem zewnętrznym, wywiad, dyplomacja, itp. Państwo powinno pełnić rolę pomocniczą. Do tego są prawa, nie po to, by edukować. Jednak tym właśnie państwo polskie zajmuje się najmniej.

III RP jest ufundowana na pasywności społeczeństwa. Ludziom się nie mieści w głowach, że mogłoby być inaczej.

Obrazek użytkownika Czesław2

07-07-2016 [16:41] - Czesław2 | Link:

Informacje lokalne najczęściej dostępne są na małych portalach opanowanych przez lokalne struktury władzy ( czytaj: partie ). To, co tam się wypisuje, to średniowiecze.

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

07-07-2016 [20:10] - Ryszard Surmacz | Link:

@ Czesław2
Tak, kiedyś przeczytałem dość duży artykuł, w którym autor z Uniwersytetu Zielonogórskiego odwoływał się do zielonogórskiej racji stanu. W czasach dziennikarskich (lata 1990- 2001, prowadziłem z przerwami prywatną ankietę, w której stawiałem pytanie: co to jest racja stanu? Pytałem wiele ważnych osób w państwie, posłów i senatorów... Ogólnie mówiąc nie jest to obraz ciekawy.
Pozdrawiam