Patryjoty, psia mać...

Minęło już kilka dni, od kiedy reprezentacja Polski w piłce nożnej musiała pożegnać się z Euro 2016. Choć na rzeczonej dziedzinie sportu znam się jak świnia na gwiazdach a żaden z meczów rozegranych z udziałem naszych Orłów nie zdołał przykuć mojej uwagi na dłużej niż 10 minut (łącznie) jedno muszę przyznać: mają chłopaki rozmach dzięki któremu mówienie o przegranej „z kretesem” jest co najmniej bluźnierczym grzechem wołającym o pomstę zastępów anielskich.
 
Z tego, co widziałem i słyszałem od namiętnych kibiców, Naszym nie zabrakło ani zdrowia ani talentu – zabrakło szczęścia. Tyle w temacie.
 
Od pewnego czasu z zainteresowaniem przyglądam się nagłym wybuchom patriotyzmu towarzyszącym – głównie – rozgrywkom sportowym. Ledwie się rozpoczną, a tu na ulicach robi się tak biało – czerwono, że aż nie wypada. Nagle okazuje się, że wszyscy są Polakami i nikt nie czuje wmawianego nam „obciachu” z tego powodu.
 
W międzyczasie okazuje się, że… każdy ma w domu flagę. Mniejszą lub większą, ale ma.
 
Z drugiej strony cieszy fakt, że nie każdy ją wiesza w dni takie, jak: 2 Maja, 3 Maja, 15 Sierpnia czy 11 Listopada. Gdyby było inaczej, nagle okazałoby się, że nasz balkonowo – lusterkowy patriotyzm objawia się głównie poprzez obecność flag i chorągiewek skalanych bezczeszczącymi je napisami i logotypami medialnych sponsorów zza Odry.
 
Biało – Czerwona nam się zeszmaciła. Naszymi rękami.
 
Traktujemy ją jak choinkę – fajnie, że jest, ale nikt nie pamięta dlaczego i skąd się wzięła. Pstrokacimy ją czym popadnie machając na prawo i lewo zapomniawszy, że Flaga to nie zwykły kawałek płótna, który może sobie leżeć tam, gdzie spadnie.
 
Tymczasem obecność w przestrzeni publicznej tworów flagopodobnych w czasie Euro 2016 gwałtownie wzrosła. Tym bardziej śmieszy mnie fakt, że już na drugi dzień po meczu Polska – Portugalia ich ilość nagle spadła.
 
Czyżby Polacy przestali się czuć Polakami z powodu jednego przegranego meczu? Tego nie wiem.
 
Niestety tuż po rzeczonym meczu znów okazało się, że „łączy nas piłka”, ale dzieli nas wszystko.
 
P.S. Co roku z okazji Świąt Majowych wywieszam Flagę wieczorem 1 Maja i do ósmego dnia tegoż miesiąca pilnuję, aby zwisała prawidłowo (nie dotykała ziemi i nie była zwinięta na drzewcu jak tancerka erotyczna na rurze). Niestety w tym roku musiałem ją zdejmować w pośpiechu 6 Maja – jeszcze by ktoś pomyślał, że wspieram manifestację KOD…