„ (…) ja i tak kocham Cię”

„Taśma! To boli!” ‒ tak dramatycznie krzyczał wielki Bogdan Tomaszewski, nestor polskiego dziennikarstwa sportowego, gdy Wojciech Fibak uderzył w siatkę przedzielającą kort w czasie bardzo ważnego meczu. Trawestując: „karny! Pudło! Boże, jak boli!”. Tak można by spuentować heroiczny bój polskich piłkarzy o półfinał Euro 2016. W historii rozgrywek o mistrzostwo Starego Kontynentu Biało-Czerwoni nigdy nie zaszli tak wysoko, ale żaden z nich po porażce nie mówił, że „to tylko sport” , ani nie podkreślał, że przecież i tak wielki sukces. Okazało się, że jesteśmy krajem ludzi o mentalności zwycięzców. Nie tylko w piłce zresztą, na szczęście.

Wspomniany Bogdan Tomaszewski, którego miałem szczęście znać, wywodzący się z biednej warszawskiej rodziny, mistrz Polski juniorów w tenisie II Rzeczpospolitej, żywy dowód na to, że za tej okropnej „burżuazyjno-faszystowskiej Polski” dzieci robotników też mogły zajść wysoko w sporcie. W czasie wojny był żołnierzem AK, a potem sławił sukcesy polskich sportowców, gdy właśnie sport często był ujściem dla patriotycznych uniesień narodu trzymanego w klatce niesuwerennego państwa. Tomaszewski był poetą mikrofonu, a lapsusy czy śmiesznostki, które popełniał, dzisiaj raczej tylko rozrzewniają. Gdy chłopak z Kresów Wschodnich, niepokorny kulomiot, uwielbiający sarmacki styl życia Władysław Komar, zdobywał na Igrzyskach Olimpijskich w Monachium w 1972 roku złoty medal, pokonując konkurenta z USA o jeden (sic!) centymetr, nokautującym rzutem oddanym już w pierwszej próbie, to mistrz Tomaszewski w uniesieniu po zakończeniu konkursu krzyczał swoim niezapomnianym głosem, że Komar właśnie biegnie po sportową torbę, bo: „może zostawił tam coś cennego? Zdjęcie kogoś bliskiego albo pomarańcze...”. Miałem wtedy dziewięć lat i nigdy już nie zapomnę tych igrzysk, nawet nie ze względu na zamach terrorystyczny ze strony Palestyńczyków, ale na fakt, że ‒ cóż to za prawdziwie polska historia! ‒ złoty medal strzelecki w tym niemieckim Monachium zdobył Józef Zapędzki, syn polskiego oficera – więźnia niemieckiego oflagu trzy dekady wstecz...

Gdy miałem piętnaście lat, Kazimierz Deyna, mistrz „rogali”, trafiający do bramki nawet z rzutów rożnych – jak choćby w decydującym o awansie do finału MŚ meczu, nomen omen, z Portugalią, na Stadionie Śląskim w Chorzowie ‒ w spotkaniu z gospodarzami Mundialu '78 Argentyną nie trafił do bramki z... rzutu karnego. Do dziś pamiętam nazwisko bramkarza, który zrobił taką krzywdę kapitanowi naszej reprezentacji („Deyna Kazimierz ‒ nie rusz Kazika, bo zginiesz!”). Wówczas i wcześniej zawodnik warszawskiej Legii, a potem Manchesteru City, król strzelców na zwycięskich dla Polaków Igrzyskach Olimpijskich (też w Monachium!) był naszym najlepszym zawodnikiem. Tak jak Kuba Błaszczykowski na Euro 2016 we Francji (najwięcej bramek plus asysta, plus strzelony karny ze Szwajcarami w walce o ćwierćfinał). To paradoks, że najlepszy zawodnik nie strzelił karnego. Futbol bywa piękny i bywa też niestety okrutny. Kuba Błaszczykowski, zawsze zostawiający serce i płuca dla polskiej reprezentacji na boisku, były kapitan, to człowiek o największej liczbie meczów w Biało-Czerwonych barwach pośród grających zawodników. Kiedyś dla Italii decydującego karnego nie strzelił wielki Roberto Baggio. Byli też inni najwięksi, z naszym Deyną na czele. Teraz spotkało to zawodnika cieszącego się może największą sympatią kibiców (media mają innych faworytów).

Ten mecz i ten karny przejdzie do legendy polskiej piłki, tak jak i jego wykonawca – zawodnik będący wzorem poświęcenia dla narodowych barw.

Błaszczykowski, gdy był małym chłopcem przeżył na swoich oczach największą z możliwych rodzinnych tragedii. Wiemy o tym i dlatego tak bardzo zawsze z nim byliśmy – my, kibice.

Gladiatorzy nie zawsze wygrywają ‒ nawet jeśli wspiera ich „Gladiator” Russell Crowe. Byliśmy tak blisko, ale przed nami kolejne mecze chłopców z białymi orzełkami na piersiach. Jak śpiewają polscy kibice: „Czy wygrywasz, czy nie – ja i tak kocham Cię”...

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej” (06.07.2016)

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marcin Gugulski

06-07-2016 [08:43] - Marcin Gugulski | Link:

Deyna nie "nie trafił do bramki", tylko Fillol obronił. (Mundial`78, Polska-Argentyna)
https://www.youtube.com/watch?...

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

06-07-2016 [09:06] - NASZ_HENRY | Link:

Jakby Lewandowski i Milik strzelali gole to Błaszczykowski nie strzelałby karnych ;-)