Historia ruszyła nie możemy stać w miejscu

Po kilkunastodniowym pobycie zagranicą wróciłem do Polski, i co? I zastałem ją już zupełnie inną – z inną, lepszą perspektywą i nowymi możliwościami. Tej zmiany dokonały dwa wydarzenia o przełomowym znaczeniu: 1. wizyta prezydenta Chin Xi Jinpinga, 2. brexit. Ale to jeszcze nie wszystko, bo przed nami trzecie, równie ważne wydarzenie - szczyt NATO w Warszawie. I to są szanse. Trzeba jednak wyraźnie zaznaczyć, że nasza przyszłość jest zakładnikiem nie owych wydarzeń, lecz jakości elit politycznych i naukowych, a także właściwej świadomości i odpowiedzialności polskiego społeczeństwa. Te czynniki, sumarycznie, stanowią potencjał państwa, bez którego nic pozytywnego nie może się urodzić.

Brexit dość powszechnie rozumiany jest jako przełom lub wyłom, ale umieszczenie w tych samych kategoriach wizyty Jinpinga nastręcza już nam trudności. Nie zauważamy, że nasza kultura, a więc my sami, na Zachodzie traktowani jesteśmy, jak druga kategoria. Godzimy się na to i nie robimy nic, albo zbyt mało, aby tę sytuację zmienić. Natomiast na Wschodzie nasz kilkusetletni, zwłaszcza jagielloński, dorobek kulturowy jest ceniony bardziej niż przez samych Polaków.

I teraz kilka rzeczy pozytywnych: wizyta prezydenta Chin powinna być przełomem ponieważ pochodzimy z tej samej „klasy” narodów kolonizowanych, a więc w krwiobiegu nie mamy nawyków łupieżczych. Brak tych nawyków, to legitymacja do nowego świata. Kultura chińska jest zupełnie inna, ale znawcy powiadają, że religia katolicka i konfucjanizm posiadają wiele wspólnych elementów etycznych. Chiny mają najstarszą kulturę, ale tak samo, jak i my Polacy będą musieli dostosować się do nowych warunków porynkowych (gospodarka idzie w tym kierunku, a społeczeństwa dryfują w stronę państw narodowych). System ekonomiczny i kulturowy przestały działać i coraz bardziej zaczyna się uwidaczniać jego degrengolada. Plan podziału władzy i zasobności stał się asymetryczny. Majątek świata skupiany jest w coraz węższych klanach rodzinnych, a coraz więcej ludzi zaczyna borykać się z niedostatkiem, biedą lub manipulacją. Demokracja przestała być czynnikiem rozwojowym, stała się narzędziem polityki. Podobnie jest z technologią, jej zdobycze nie służą człowiekowi, lecz dominacji jednego nad drugim. Ponownie ukoronowane zostały: buta, pycha i chciwość. Ta droga w dobie informatyzacji jest anachronizmem i prowadzi do totalnej wojny.

Architektom współczesnej klęski nawet do głowy nie przyjdzie, że to nie Chiny będą się dostosowywały do Europy, lecz odwrotnie Europa zostanie zdominowana przez Państwo Środka. Zachód, a więc nasza cywilizacja, ma problem z ekstremizmem muzułmańskim, który sam sobie wychował. Ale ten problem w porównaniu z cywilizacją chińską jest niczym, bo Chińczycy już są jak piasek. Są wszędzie.

Pytanie dlaczego? Dlatego, że Chińczyków jest tak dużo, iż są w stanie obsadzić wszystkie decyzyjne stanowiska na świecie oraz dlatego, że odnaleźli słaby punkt świata zachodniego. Jest nim wolny rynek i gospodarka. Tu odnieśli największe sukcesy i właśnie tędy wiedzie ich droga do podporządkowania sobie Europy i Ameryki. Nie oznacza to oczywiście, że będą podążać nią w nieskończoność. Po zdominowaniu gospodarki zachodniej zaczną odbudowywać kulturę – a więc system immunologiczny, który zapewnia trwałość i stabilizację. Warto zauważyć, że ten sam system obronny nasza cywilizacja zachodnia traktuje z niezwykłą surowością, dławi go i niszczy. Trzeba też zdać sobie sprawę, że jeżeli Chińczycy odbudują kulturę, to nie na bazie wartości cywilizacji zachodniej, lecz własnej.

Skąd ta pewność i pycha zachodniego świata? To pytanie jest już retoryczne i stało się bezprzedmiotowe. Niewiadomo jak się potoczą losy tego świata, ale jeżeli na szale położymy potencjał kulturowy dwóch największych mocarstw: Stanów Zjednoczonych i Chin, to Amerykanie okażą się zbieraniną, której pozostaje tylko naga siła fizyczna. Taka strukturę dość łatwo można rozbić od środka lub zmanipulować. Chińczycy natomiast pozostaną Chińczykami wszędzie. Tak więc Amerykanie nadal będą prężyć muskuły, a Chińczycy „obrabiać” ich z każdej strony. Chiński smok już połyka wielką i piękną Europę. Rosjanie są tu tylko narzędziem w ręku Chin.

Co więc Polacy mają robić w takiej sytuacji? Do UE wchodziliśmy na kolanach i na kolanach zostaliśmy. A więc w stosunkach z Chinami musimy zaczynać nie od zmywaka, jabłek, kurczaków, mięsa i niewolniczego myślenia, lecz odwrotnie – od Chopina i prezentacji wyższej polskiej kultury, a dopiero potem ziemniaki i kurczaki. Tu nie tania siła robocza, piwo i proletariacki styl, lecz Chopin powinien być pomostem. A więc nie „gospodarka głupcze”, lecz priorytetem powinien być system kulturowy, który zawsze jest kreatorem modelu gospodarczego. To nie gadżety rozwijają człowieka i pozwalają mu normalnie żyć, lecz spójny system kulturowy, którego nam brakuje. Czy ministrowie i luminarze kultury chińskiej nie mogą być zapraszani do Warszawy, Wrocławia, Szczecina, Katowic, Krakowa na koncerty muzyki poważnej, na spektakle „Dziadów” Mickiewicza i innych klasyków polskich lub na przyszłe – poważne dzieła filmowe związane z naszą historią, kulturą, sposobem obrony niepodległości i Żołnierzami Niezłomnymi itd.? Czy młodzi Chińczycy nie powinni być zapraszani do studiowania polonistyki, a Polacy sinologii w Chinach? Zakochali się w Chopinie, dlaczego nie mogą zakochać się w Mickiewiczu, Słowackim lub Sienkiewiczu? A czy Polacy nie mogą jeździć np. na najciekawsze spektakle sztuki chińskiej do Pekinu czy uczyć się strategii chińskiej? Czy właśnie tędy nie może prowadzić droga Chin do Polski i samych Polaków, poprzez wymuszenie własnej prezentacji, do odzyskania równowagi kulturowej? Po 70-letnim nieustannie dokonywanym gwałcie na naszej kulturze, musimy złapać oddech. Musimy zobaczyć kim jesteśmy naprawdę. W UE nie będziemy w stanie tego uczynić.

Obydwa państwa „stoją na dwóch krańcach euroazjatyckiego mostu” – to słowa  Jinpinga. Nie wiadomo jeszcze co one znaczą, ale Chiny stoją przed groźbą pęknięcia kolejnej bańki spekulacyjnej – w świecie zachodnim lub u siebie. Będą musiały więc podjąć decyzję o przeorientowaniu własnej gospodarki i nie wykluczone że w grę wejdą kwestie kulturowe. Polska swej niezależności nie jest w stanie odzyskać poprzez trwanie w swoim, od ponad 200 lat, zaklętym kręgu niemocy, musi wyjść poza jego obręb i przestać się dusić. Jan Paweł II pokazał, jaki potencjał ma nasza 1000-letnia kultura… I teraz przychodzi kolej na typowo polskie pytanie: czy nie jest już zbyt późno na takie kalkulacje? Wyjście Wielkiej Brytanii z UE może wyhamować chińskie plany a nasze kalkulacje mogą wejść w fazę pobożnych życzeń. Ale być może abdykacja Brytyjczyków wzmocni naszą pozycję? Wszystko więc zależeć będzie od polityków i poziomu naszych elit.

Wracając do brexitu. Nie jest on jeszcze ratyfikowany, ale może mieć różne konsekwencje. Biorąc pod uwagę stosunek KE do naszych wewnętrznych spraw, oraz rzucającą się w oczy butę wielu polityków europejskich wobec decyzji Brytyjczyków, nie powinniśmy się niczego dobrego spodziewać. Jeżeli nowi/starzy liderzy uznają, że pozbycie się Wielkiej Brytanii odsłania im drogę w kierunku Rosji, Polska i Ukraina będą na pierwszej linii frontu – z obu stron, a krajowa opozycja totalna dostanie nowy zastrzyk mocy. Ktoś, kto zna Niemcy, musi zdawać sobie sprawę, że to państwo nieustannie wykonuje przeróżne symulacje i tworzy nowe plany na przyszłość. Każde kolejne opuszczenie UE przez kolejne państwo, wzmacnia Niemcy i pompuje sztuczny balon w Europie, który będzie musiał eksplodować. To fizyka.

Ale może być też inaczej. Jeżeli względy polityczne i gospodarcze zadecydują o konieczności tworzenia nowej i węższej Unii, to rząd polski może na okres około dwóch lat uzyskać względny spokój i wyciszenie totalnej opozycji. Trzecia możliwość, a więc renegocjacja nowego traktatu UE, jak się wydaje, jest najmniej prawdopodobna z trzech względów: 1. obecne powiązania gospodarcze dają dużą przewagę krajom starej Unii, 2. nowe kraje UE zostały przyjęte nie po to, aby miały równe prawa ze starymi, 3. rozpad Unii zwalnia ją z obowiązku płacenia zatwierdzonych dotacji, co poważnie osłabi opozycję państw narodowych i może zmusić je do wyścigu na kolanach.

Warto też zwrócić uwagę na stosunek, jaki mają do nas Amerykanie, a przez to i lewaccy politycy państw zachodnich. Jak zauważa Marek Mojsiewicz: Obama i Kerry na szczycie NATO w Warszawie chcą upokorzyć Kaczyńskiego, bo boją się oni o polską demokrację (http://naszeblogi.pl/62403-oba...). Ten przykład powinien odrzeć nas ze złudzeń, wyznacza bowiem nasze miejsce w sojuszu. Natomiast otwarcie na Państwo Środka powinno wyhamować frywolność takich zachowań, a Polakom pozwolić na spokojniejszy i bardziej stabilny rozwój, bo jedno jest pewne: UE przegrała z Putinem i samym sobą. A to oznacza, że rozpoczął się dla nas nowy czas.

***
Niezależnie od opcji zewnętrznej aktywność polskiego rządu powinna iść w dwóch kierunkach jednocześnie: budowania jak najlepszych stosunków z Chinami i aktywnej polityki alternatywnej w UE lub poza nią. Każdy bowiem rozpad struktury państwowej czy ponadnarodowej prowadzi do rywalizacji o wpływy. To zagrożenie dla wszystkich, ale obecny sposób myślenie unijnych polityków nie wskazuje na dobre rozwiązanie dla kogokolwiek.

Polska musi utrzymywać dobre stosunki z Chinami dlatego, że bez nich prawdopodobnie czeka nas powtórka z historii, a z nimi mamy duże szanse na wyjście poza zaklęty krąg 200-letniego geopolitycznego paraliżu. Realizacja chińskiego programu 16+1 jest budowaniem niezależności nie tylko Polski, ale również buforowej Europy Środkowo-Wschodniej, która jest potrzebna Amerykanom i Chinom dla zneutralizowania porozumienia Rosji z Niemcami. Walka Chińczyków o wpływy na rynkach światowych chwilowo nie wychodzi poza obręb gospodarczy, ale groźba utraty wpływów zmusi ich w końcu do zdecydowanej obrony.

Natomiast aktywność wewnętrzna polskiego rządu, oprócz gospodarki, powinna kierować się w pierwszej kolejności na odbudowanie poczucia polskiej tożsamości, wzajemnej solidarności i wykazaniu sensu polskiej drogi historycznej, zdrowego rynku medialnego i szkolnictwa na odpowiednim poziomie. Naród, który właściwie odczytuje swoją tożsamość posiada motywację do pracy na rzecz dobra wspólnego. Nie trzeba pędzić go kijem lub manipulować, sam czuje swój obowiązek i sens swojej pracy. Walka toczy się bowiem nie o to, aby pozostać w UE, lecz by nie zostać niewolnikami we własnym kraju lub zapędzonym do rzeźni jako ludzie zbędni pozbawieni własnej tożsamości.

Po długim odpoczynku, czeka nas wielka praca intelektualna i formacyjna. Na początek polecam wykład Jana Popończyka (filozofa), z którym nie każdy musi się zgadzać, ale warto aby każdy przypomniał sobie co to była cywilizacja łacińska, tak ważna dla polskiej kultury i dawnej polskiej świadomości:  https://www.youtube.com/watch?.... Historia ruszyła, nie możemy stać w miejscu. Mamy bardzo bogate własne archiwa kulturowe i własną specyfikę w cywilizacji zachodniej, bez której czujemy się tak samo, jak Niemcy pozbawieni własnego prawa.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika epitwo

27-06-2016 [15:08] - epitwo | Link:

Tylko przypomnienie tekstu sprzed roku:
http://bobry7.salon24.pl/64074...

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

27-06-2016 [21:48] - Ryszard Surmacz | Link:

Bardzo dziękuję. Niezwykle pouczający artykuł... Zastanawiam się gdzie szukać przyczyny takiego stanu rzeczy. Zaczynając od najbliższego nam czasu, myślę, że wojna PO i PiS odebrała nam część perspektywy, skierowanie Polaków na pole walki o byt, to kolejna przyczyna. Zakodowanie Polakom informacji, że jesteśmy wyłącznie częścią Zachodu zamknęło nas na Wschód, w którym I RP nadal żyje. Zamkniecie w getcie PRL i odebranie nam praktyki wolności oraz zabicie II RP - kolejna; wyniszczenie inteligencji w czasie II wojny i powojenna jej wymiana. A skoro już jesteśmy przy II RP, to warto zauważyć, że sinologia miała się dobrze.

Od jakiegoś czasu zauważam, że w nikłych stosunkach chińsko-polskich, to Chińczycy są bardziej aktywni, niż my, ciągle zapatrzeni w swój ponad 200-letni krąg niemocy. Nie wiem ile będziemy musieli czekać na kolejnego Piłsudskiego. Ogólnie szerszy horyzont znów będziemy musieli wykuwać przez garbowanie pleców.
Serdecznie pozdrawiam