Nadchodzi czas Viktora Orbana i Jarosława Kaczyńskiego!

Życie potrafi pisać zaskakujące scenariusze, bo powiedzmy sobie szczerze, iż jeszcze do niedawna nikt się nie spodziewał, że reprezentacja Polski wejdzie do 1/8 Euro 2016 z realną szansą na ćwierćfinał lub więcej, a także mało, kto wierzył, że jesienią 2015 Polacy wybiorą prawicowego Prezydenta, a Prawo i Sprawiedliwość wygra wybory z większością parlamentarną umożliwiającą jej samodzielne rządzenie.

Tyle wstępu, a teraz przypomnę Państwu fragmenty tego, co pisałem w notce pt. „Bohaterowie są zmęczeni” (http://salonowcy.salon24.pl/46... ) już w listopadzie 2012, cytuję:

Nasuwa się tedy pytanie, co zrobić z hamującą reformowanie, a de facto rozwój kraju walką pomiędzy PIS-em a Platformą, od lat stymulowaną z zadziwiająco łatwo przychodzącym powodzeniem przez post-komusze służby?

Odpowiadam: Wszelkie próby politycznego rozwiązania tego problemu zarówno przez Tuska, jak i Kaczyńskiego są obecnie skazane na niepowodzenie, gdyż oni, a także ich partie, są zajęci przede wszystkim walką między sobą. I niezależnie od tego, która z tych dwu partii wygra kolejne wybory, pociągnie za sobą jedynie połowę Polaków, a żeby Polska ruszyła do przodu potrzebny jest rząd mający za sobą wszystkich, bądź prawie.

Czyli nie ma już nadziei na silną i suwerenną Polskę???

Odpowiadam: Ależ jest! Konieczne są tylko zmiany systemowe, których dotąd nie udało się przeprowadzić żadnemu premierowi Trzeciej, a także Czwartej Rzeczpospolitej.

Ale jakie zmiany??? Słyszę pytania z lewa, z prawa i ze środka???

Odpowiadam: W Polsce trzeba wreszcie przeprowadzić konsekwentną i bezwarunkową dekomunizację, coś na modłę ogólnonarodowej dezynsekcji. Post-komusze gnidy zagnieżdżone w kluczowych węzłach struktury gospodarczo-politycznej kraju należy skutecznie wytępić, tak jak się leczy wszawicę. Ale, co ważne, nie na drodze represyjnej, co nakręcane przez służby media przypisują pokrętnie PISowi, lecz metodą efektywnego i ostatecznego odsunięcia ich od wpływu na rządzenie państwem. Ale do tego konieczna jest zmiana konstytucji.

Przecież to niemożliwe!!! Słyszę znowu wrzask Gazety Wyborczej, a także Gazety Polskiej.

Możliwe odpowiadam, tylko konieczne są przemiany fundamentalne.

Czyli???

Odpowiadam: Należy raz na zawsze odejść od kojarzonego z PIS-em i Jarosławem Kaczyńskim pojęcia „opozycji prawicowej”, które służbom udało się, nie bójmy się tego powiedzieć, doszczętnie ośmieszyć i zdewaluować w oczach opinii społecznej.

I co???

Odpowiadam: Dotychczasowy, stereotypowo pojmowany model „opozycji prawicowej” należy zastąpić całkowicie nową formą konstruktywnej opozycji ludzi młodych, której proponuję dać nazwę „opozycji niepodległościowej”, z tym, że słowo „niepodległość” powinno być rozumiane nie, jak dotąd, wyłącznie w sensie patriotyczno-narodowym, lecz także, a może nawet głównie, w sensie suwerenności ekonomicznej wobec działań Parlamentu Europejskiego w Brukseli. Byłby to zupełnie nowy etos zmodernizowanego patriotyzmu kompatybilnego z bieżącą sytuacją europejsko-światową.

Przecież, póki co,  żadna władza na to nie da przyzwolenia! Słyszę drwiny od lewa do prawa.

Odpowiadam: Oczywiście, że nie da. I dlatego trzeba to zrobić na drodze „rewolucyjnej”.

Pan chyba oszalał!!! Przecież w dzisiejszej Polsce żadna rewolucja nie przejdzie!!! To są jakieś mrzonki!!! Panikują politycy PISu i Platformy.

Odpowiadam pytaniem: A pamiętacie spontaniczny, a zarazem pokojowy protest młodych Polek i Polaków przeciw ACTA? Przecież to była „mała rewolucja”, która powaliła Tuska na kolana! Zdawało się wszechmocna Platforma okazała się bezradna jak dziecko wobec zrywu młodych ludzi, którzy się skrzyknęli w Internecie i w efekcie Tusk musiał ustąpić wycofując się tchórzliwie rakiem. A więc da się przeprowadzić rewoltę!!! I to w sposób całkowicie pokojowy!

Ale kto ma ich skrzyknąć?. Szydzą jedni i drudzy.

Odpowiadam: Z pewnością nie są tego w stanie zrobić politycy. Młodzi już politykom nie wierzą, bo ci wielokrotnie pokazali, że zajęci swoimi podjazdowymi wojenkami nie potrafią przeprowadzić Polski do „nowego świata”.

A więc, co należy zrobić???

Już mówię. Polsce jest potrzebna „Solidarność” nowej generacji. Tamta, zrodzona w Stoczni Gdańskiej, walczyła z komuną. Ale krwawo okupione zwycięstwo dziesięciu milionów Polaków zdradliwie zniweczyli przy okrągłym stole Michnik, Kuroń, Mazowiecki i Geremek, układając się z Jaruzelskim i Kiszczakiem, by de facto postawić u władzy do dzisiaj rządzącą Polską post-komunę i ochronić wciąż niezweryfikowane służby.

Ale co uaktywni tych młodych??? Oni mają wszystko w nosie! Śmieją się politolodzy.

Odpowiadam: Bieda i brak perspektyw życiowych.

Ale, kto ma utworzyć szeregi tej nowej „Solidarności”??? Dopytują eksperci.

Odpowiadam: Miliony wydukanych przez Donalda Tuska wykształconych Polek i Polaków tyrających na zmywakach w Anglii i Irlandii, a także miliony następnych, których to samo czeka już niebawem w Polsce. Mam na myśli tych, którzy będą zmuszeni pracować na niedających zabezpieczenia na przyszłość tzw. śmieciowych umowach. Do tego należy dodać padające drobne gospodarstwa rolne, a także wciąż rosnące rzesze absolwentów wyższych uczelni, które de facto „kształcą” niedouczoną, tanią siłę roboczą dla krajów „Europy pierwszej prędkości”.

Ale jak tę rewolucję przeprowadzić??? Pytają sceptyczni dziennikarze.

Odpowiadam: Tak, jak to zrobiła polska młodzież protestująca przeciw ACTA. Pamiętacie??? W swym proteście byli wspaniali!!! Wzniecili coś w rodzaju bezkrwawego „powstania styczniowego” Polski XXI wieku dającego nadzieję na normalność. Mimo trzaskających mrozów wykazali ogromną odwagę, samozaparcie, rozmach, siłę, potencjał intelektualny i zadziwiającą zdolność organizacyjną, lecz także, co bardzo istotne, młodzieńczą radość życia, pomysłowość i wielką kulturę. Obnażyli obłudę i bojaźliwie zachowawczą postawę premiera, a także niemotę rządzącej klasy politycznej w zrozumieniu cyberprzestrzeni i problemów nowoczesnej społeczności. Pokazali, że jest szansa żeby zmienić Polskę, na co wielu straciło nadzieję. Nie dali się podstępnie zagonić do zamkniętych obiektów. Nie dopuścili by ich dokonania zagospodarowali dla siebie cwani rutyniarze. Dokończyli protest sami! Bez pomocy polityków!!

Ale, co konkretnie powinni zrobić???

Odpowiadam: Zamiast emigrować, z czym będzie nota bene coraz trudniej, powinni u siebie stworzyć własne, niezależne struktury, jak niegdyś „Solidarność”. Unikać wchodzenia w jakiekolwiek związki, bądź układy z partiami politycznymi, bo ich ograbią z pomysłów, które ogłoszą, jako swoje - politycy tylko to potrafią robić dobrze. A jak okrzepną organizacyjnie powinni stworzyć własną partię, zrzeszenie, stowarzyszenie, bądź jakiś całkiem nowy ruch obywatelski. Powinni działać wyłącznie własnymi siłami! Jak od zarazy stronić od „życzących im dobrze” pośredników i doradców, szczególnie z kręgów Gazety Wyborczej. Bo stać ich na samodzielność, gdyż w przeciwieństwie do skażonego komuną starszego pokolenia potrafią myśleć niezależnie!  A jak im się uda, pokażą światu, że można skończyć raz na zawsze z zarażoną starym myśleniem Polską rządzoną przez piszącą na komputerze jednym palcem sforę skostniałych mentalnie i skisłych ideologicznie, nieczujących bluesa zgredów.

Ale kto ich poprowadzi? Przecież nie mają lidera!

Odpowiadam: Silnych związków zawodowych już nie ma, bo je post-komuna nie bez przyczyny zniszczyła. Ale choć już nie ten, co kiedyś, istnieje jeszcze NSZZ „Solidarność”. Może tędy wiedzie droga. Oni są doświadczeni i mają struktury.

A co na to powiedzą Tusk i Kaczyński???

Odpowiadam: O Tusku należy zapomnieć, bo to strusiowato nielotny fircyk, który się wielokrotnie wygłupił i skompromitował, jako niepoważny premier i polityk, a także skrajnie cyniczny lawirant.

Natomiast Jarosław Kaczyński, co by nie mówić niezniszczalne polityczne zwierzę, powinien teraz otworzyć drogę ku władzy pokoleniu młodych Polek i Polaków, o poglądach niekoniecznie prawicowych. A sam, choć sobie to trudno wyobrazić, powinien teraz podprowadzić PIS do władzy, a po wygraniu wyborów parlamentarnych na jakiś czas usunąć się ze sceny politycznej (pamiętacie Sulejówek?) i dać szansę młodym ludziom by sobie zorganizowali państwo po swojemu, bo oni w przeciwieństwie do starszych pokoleń, czują nowe czasy. A Tusk na tym i tak nie skorzysta, bo, jak wykazują najnowsze badania, młodzi bezpowrotnie przestali mu wierzyć.

Czyli wyrok na prezesa Kaczyńskiego??? Słyszę popiskiwanie triumfującej Platformy.

Odpowiadam: Ależ wręcz przeciwnie. Taki taktyczny „unik” Jarosława Kaczyńskiego odebrałby służbom koronny argument w straszeniu Polaków PIS-em. Zniweczył by również ich dalekosiężne plany służb post-komunistycznych wywiedzenia w pole opozycji patriotyczno niepodległościowej. 

Bo nawet jeśli PIS wygra następne wybory, czego Polsce życzę, gdyż Platforma Obywatelska prowadzi nasz kraj do nieuchronnej katastrofy, niezweryfikowane wtedy, kiedy było trzeba służby, złożone z wyszkolonych na Kremlu zawodowców, nie pozwolą amatorom Kaczyńskiego skutecznie rządzić i wojna polsko polska zacznie się na nowo. Gdyż prawda jest taka, że jeszcze nigdy amator nie wygrał z zawodowcem, niezależnie czy to futbol, tenis, czy rozgrywki polityczne. Tylko młode, jeżdżące po świecie i świeżo myślące pokolenie ma szansę pokonać „zawodowców”, którzy też się na szczęście postarzeli.

A jak się młodym uda wziąć sprawy Polski w swoje ręce, niechybnie przypomną sobie, kto im to umożliwił i być może zrobią Jarosława Kaczyńskiego prezydentem, żeby mógł kontynuować dzieło bliźniaczego brata, który zginął na służbie pod Smoleńskiem.

Ale kto stanie na czele tej „Solidarności nowej generacji”???

Odpowiadam: Każdy, byle nie polityk. Klasa polityczna się ostatecznie skompromitowała. Od prawa, przez środek, do lewa. Odradzałbym także profesorów, gdyż wiem z doświadczenia, że im mądrzejszy uczony tym mniej się nadaje do rządzenia. Potrzebna jest nowa jakość. Potrzebny jest nieupolityczniony, uczciwy i twardy premier.

Więc kto???

Odpowiadam: Prawdę mówiąc nie wiem. Może Państwo macie jakiś pomysł???...”, koniec cytatu.

W roku 2012 jeszcze nie wiedziałem kto, bo nie mogłem przewidzieć, co wydarzy się później w Warszawie i Brukseli, ale dzisiaj już wiem, bo od tamtego czasu nastąpiło szereg kluczowo ważnych dla Polski i Unii Europejskiej wydarzeń, których najśmielszy wizjoner nie byłby w stanie sobie nawet wyobrazić.

Afera taśmowa zdemaskowała nieodpowiedzialną Platformę Obywatelską, a po doprowadzeniu państwa do stanu „istnienia tylko w teorii” (min. Sienkiewicz) Donald Tusk zostawił Polaków bez opieki i zdezerterował do Brukseli, gdzie podobnie jak on kochająca Polskę inaczej Angela Merkel na prezydenta Europy go namaściła.

Ale początkowo zakochani w Platformie euro-entuzjastyczni Polacy widząc coraz głupsze wolty urzędasów z Brukseli oraz karygodne i pożałowanie godne ruchy rządu Ewy Kopacz nareszcie zmądrzeli i demokratycznych wyborach jesienią roku 2015 wybrali prawicowego Prezydenta, zaś Prawu i Sprawiedliwości dali mandat na samodzielne rządzenie.

To wszystko wywołało w równym stopniu furię, co popłoch w szeregach lewackiej nomenklatury w Brukseli, która zrozumiała, że Jarosław Kaczyński jest tej klasy politykiem, iż przy współpracy z młodym prezydentem Dudą jest w stanie dokończyć brutalnie przerwanego stanem wojennym dzieła „starej Solidarności” i stanąć na czele „Solidarności nowej generacji” mającej na celu zmianę konstytucji, co jest warunkiem sine qua non by polskie sprawy rzeczywiście ruszyły do przodu.

Zaś brukselscy dyletanci zrozumieli siłę Jarosława Kaczyńskiego widząc, że, pomimo uruchomienia przeciw nowej polskiej władzy „Międzynarodowej mafii opiniotwórczych instytucji prawnych”, a dokładniej mówiąc zorganizowanej w imię „litery prawa” grupy przestępczej o dużych wpływach, powiązaniach z osobami na różnych szczeblach władzy, policją, biznesem…, której kwaterę główną stanowi Komisja Wenecka z honorową przewodniczącą Suchocką, a jej lokalne oddziały krajowe są zlokalizowane w Trybunale Konstytucyjnym Rzeplińskiego oraz w korzystającym z uczelnianej autonomii Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego, gdzie prym wiodą prawnicze klany Zollów i Zimmermannów… - Jarosław Kaczyński po spotkaniu z Viktorem Orbanem w Niedzicy nie tylko nie przestraszył się tej mafii, lecz okiwał ją i ośmieszył wykazując jej ewidentną fasadowość.

Ponadto Kaczyńskiemu los sprzyja. Bowiem ludzie mieli właśnie okazję się przekonać o kompletnej degradacji brukselskich „euro-elit” w czasie strasburskiej debaty o Polsce, nieopacznie transmitowanej przez telewizje mainstreamowe, kiedy cała Polska zobaczyła, jak nieodpowiedzialni i bezkarni dyletanci w Parlamencie Europejskim urzędują. 

A jeszcze do tego brytyjski Brexit wbił gwóźdź do trumny rzekomo skonsolidowanej Unii Europejskiej, co najprawdopodobniej pociągnie za sobą reakcję łańcuchową.

I jestem przekonany, że w tej nowej sytuacji zrobieni w konia przez Donalda Tuska młodzi Polacy, którzy na szczęście nie dali się nabrać na zdradzieckie hasła KOD-u, a w świetle rozpoczętej właśnie nagonki na wyspach brytyjskich na "polskie robactwo" zrozumieli, że emigracja do krajów Zachodu, które borykają się z coraz większymi problemami nie zapewni im już bezpiecznej przyszłości i wesprą Jarosława Kaczyńskiego, który od dawna mówi, że musimy sami ciężką pracą od podstaw lepszą Polskę zbudować.

Przed Polską otwierają się dwie ogromne szanse.

Bowiem jak mówi tytuł notki w naszym rodzimym futbolu zaczęła się era Nawałki, który świetną reprezentację narodową zbudował.

Zaś w polityce polskiej nastaje właśnie czas Jarosława Kaczyńskiego, który wespół z Beatą Szydło i Andrzejem Dudą nie przestraszył się unijnych szantażystów, zaś w aspekcie europejskim wraz z Viktorem Orbanem przy wsparciu krajów Grupy Wyszehradzkiej w perspektywie rozpadu UE mogą się stać Winkelriedami Narodów i diametralnie odmienić oblicze zreformowanej Unii Europejskiej, jeśli jeszcze będzie istniała.

I na koniec ze wstydem przyznaję, że choć w notce pt. "Niezniszczalny" - vide: (http://salonowcy.salon24.pl/44...) napisałem o Jarosławie Kaczyńskim, że "posiada nadprzyrodzony polityczny instynkt" nie doceniłem go w pełni, gdyż do głowy mi nie przyszło, że z taką maestrią wyprowadzi w pole lewackich urzędasów z Brukseli..

Bowiem nie ma, co dalej ukrywać, że dwóch wybitnie uzdolnionych polityków hołdujących ideałom chrześcijańsko narodowym Victor Orban i Jarosław Kaczyński zapoczątkowało w Europie nieodwracalny moim zdaniem proces odchodzenia od wynaturzonej idei wielokulturowej stając twardo na drodze euro islamowi i właśnie za to tak ich nienawidzi spanikowane brukselskie lewactwo.

Żaden polityk się nie odważy czegoś takiego na głos powiedzieć. Ale ja mogę to zrobić, jako bloger. I w tym właśnie upatruję sens i siłę blogowania, albo jak ktoś woli „dziennikarstwa obywatelskiego”.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki)

Post Scriptum
Na FB tak ktoś tę notkę skomentował, cytuję:
"Mamy grupę Wyszehradzką i stworzymy własną Unię wolnych państw narodowych. Następni dokonają brexitu i przyłączą do nas. Na reformę zła nie ma co tracic sił i czasu. Lewactwo jest niereformowalne. Dobrowolnie nigdy nie ustąpią. Doprowadzą do rozlewu krwi młodych patriotów , by pozbyc sie ich definitywnie. Pamiętajmy to oni mają możnych zleceniodawców, banki konsorcja
A przede wszystkim wojsko i policję! Budujmy nową Unię , ale bez nich! Ze złem nie dyskutuje się i nie wchodzi w układy , bo zawsze nas przechytrzy. Tak nas uczył Ojciec Święty Jan Paweł II
".