Kto sieje wiatr…

 
Są ludzie odporni na analogie. Niczego nie uczy ich historia. Gdzieś mają to, że ona magistra vitae.
 Tak się dzieje szczególnie, gdy się żyje „w permanentnie totalnej” „rewolucji kulturalnej”.
„Przeszłości ślad dłoń nasza zmiata”… trom ta drata, trom ta drata…
( Nota bene - przyczyną wielu chorób psychicznych jest megalomania.)

  Nic to, że za każdym razem „świetlany projekt” kończy się taką sama kichą...
„No sztoż tawariszczi …Nada apiać od naczała! Apiać...”
 Wbrew zdrowemu rozsądkowi, prorokom i woli większości – nakręcajmy… „nakręcajmy zegar historii” (a może bombę z opóźnionym zapłonem ?), bo - tym razem - to już na pewno się uda...

”Kto sieje wiatr, zbiera burzę”, niby to oczywiste aż do znudzenia?
Okazuje się jednak, iż można zaprzeczyć logice! 
A że efektem znów może być holokaust? Cóż stąd? Nas są milyjony...
więc ponownie „ na złość mamusi odmrozimy sobie uszy”.
Tradyszen taka.

Noż cholera…a powiadają, że pan chociażby, panie M. z mądrego narodu pochodzisz i sam też pono mądry…
To ja się pytam, gdzie ta wasza mądrość się mieści ?