Jak Petru zrobił Brexit Europie - akcja Kamerun ;)

Już na samym początku chcę zaznaczyć, że rządzący Wielką Brytanią dąży do Brexitu. Dąży zupełnie świadomie a akcja Camerona vel  Kameruna, która doprowadziła do referendum w tej sprawie, była starannie zaplanowaną. Akcja ta miała w taki politycznie aksamitny przebieg, znaczy demokratyczny w 100%, zatem poza zasięgiem polityków, którzy może i niekoniecznie by występowali, ale lud chciał…, cóż robić…, wola ludu święta… i odpowiedzialność na lud spada. Jak by co...

Brexit jest na rękę Wielkiej Brytanii.

Cokolwiek nie mówić o  tym państwie, zawsze ono stało w pozycji lidera świata polityki Zachodu zaraz po USA. Dziś nie mają oni takiej sytuacji jak Niemcy – potęgi gospodarczej trzęsącej Europą, bo i za mało w tej Europie nakradli. Wielka Brytania, potocznie sprowadzana na poziomie nazewnictwa do Anglii, jest wyspą, co daje jej względne bezpieczeństwo terytorialne. Jest monarchią parlamentarną z kilkusetletnią tradycją, na którą zewnętrzne siły miały względnie niewielkie wpływy.. Zatem ta Wielka Brytania to wielki gracz światowej polityki.

Wielka tradycja polityczna, suwerenność mentalna wypływająca z niej oraz w dużej mierze z izolacji terytorialnej,  oparte o to wyszkolenie dyplomatów i służb specjalnych oraz wynikająca z tego skuteczność i profesjonalizm, są gwarancją zabezpieczenia interesów Zjednoczonego Królestwa. A do tego pamięc o Imperium Brytyjskim, nad którym nigdy nie zachodziło słońce i płynące z tego tęsknoty i ambicje. Wychodząc od tego właśnie, jestem niemal pewna, że żaden polityk a już na pewno nie polityk stojący u władzy, sprawujący aktualnie rządy, nie blefowałby w taki sposób. NIKT ODPOWIEDZIALNY NIE POZWOLIŁBY SOBIE NA TAKIE WPADKI, BŁĘDY. Prawdopodobnie partia macierzysta momentalnie odcięłaby się od takich sugestii a jeśli to nie nastąpiło w sposób kategoryczny, należy przyjąć, iż taki był rzeczywisty cel. I ten cel osiągnięto. Pytanie więc, dlaczego, ale i to pytanie zdaje się być retorycznym, ponieważ odpowiedź jasno wynika z tego, co już powiedzieliśmy o Wielkiej Brytanii.

Oni doskonale znają sytuację Unii Europejskiej. O wiele lepiej niż my, rozumieją politykę Niemiec i Rosji oraz ich wzajemnej współpracy i politycznych głębokich powiązań. Niemcy poprzez gospodarcze wpływy, w zasadzie  - dominację, doszły do ściany. Drenując ekonomicznie swoje strefy wpływów, które najczęściej dzieliły  z rosyjskimi wpływami politycznymi, doprowadziły do sytuacji, w której już nie tylko narodowe gospodarki zaczęły się poważnie dusić, ale i przez to one same również. Wymierające społeczeństwa są jednocześnie coraz bardziej za stare, by być siłą roboczą, jakiej potrzebuje IV Rzesza. Stąd Angela Merkel zaprosiła sobie emigrantów. …do wszystkich gospodarczo okupowanych przez Niemcy krajów Europy.

Zamysł ratowania gospodarki, jaki zrodził się w chorym rozumku Merkel nie wypalił, bo społeczeństwa szybciej się zestarzały niż wynarodowiły i w ostatnich oparach narodowych uczuć, zwanych przez jej sfery  nacjonalizmem, postawiły się jej zamiarom, nie przyjmując imigrantów. Najwyraźniej dla Wielkiej Brytanii jest to wystarczający sygnał, by wycofać się z projektu Unia Europejska, projektu, który przestaje być rentowny i wkrótce trzeba będzie jeszcze więcej do niego dokładać a Brytyjczycy nie zamierzają więcej łożyć na chore pomysły Angeli Merkel i ratować gospodarki Niemiec pod przykrywką interesów unijnych.

Tym zaś, którzy uważają, że to jakieś wielkie ryzyko czy strata dla GB, powtórzę, że wszelkie ryzyko jest wkalkulowane w tę retorykę i plan a w gruncie rzeczy Królestwo ma ten plan bardzo dobrze opracowany. Jeśli społeczeństwo ma być za Brexitem – to jest. I jest coraz bardziej. Jeśli jednak okaże się, że nie było dostatecznie stymulowane, trudno. Zawsze coś już ugrali i zawsze jest ten argument sporego procenta, który też w jakimś stopniu trzeba uszanować.

Ktoś powiedział, że Wielka Brytania mogłaby wyjść z Unii decyzją parlamentarną. Tak, ale wówczas ktoś musiałby  wziąć na siebie odpowiedzialność za to. Jednoznacznych deklaracji nie było widać wśród rządzących. I trudno się dziwić.

Pozostaje jeszcze kwestia tego, co będzie…. A co ma być? Nie wyjdą z dnia na dzień. To chwilę potrwa. Twardego lądowania nie będzie. Chyba że ktoś zechce komuś coś udowodnić lub sięgnie po zemstę. Tylko, znowu, komu się to opłaci? Nikomu. Zatem i niemieckie interesy w GB, które są kluczowe dla całości, oraz brytyjskie sprawy na terenie Unii nie są zagrożone. A w przyszłości Wielką Brytanię czeka współpraca z krajami Unii lub całą Unią na tych samych zasadach, co ma Norwegia,  Szwajcaria, Monako czy Liechtenstein. Brak unii celnej a z jakąś strefą wolnego handlu, może jakaś ograniczona unia gospodarcza..? Uczestnictwo w NATO oraz współczesne wspólne, globalne zagrożenia pokoju i bezpieczeństwa terytorialnego wskazują  też na nieodzowne uczestnictwo w grupach bojowych .

Wyjście zatem z UE może więc oznaczać dla GB tylko zysk. Uwolni się ona od unijnych danin i hamulców, nakazów, presji oraz biurokracji a zacznie oddychać swobodnie wciąż korzystając z dobrodziejstw rynkowych. Póki są. A jak i tych zabraknie… Trudno, znajdą się inne, poza Unią a unijne kłopoty, w tym unijni imigranci,  nie będą już dawno kłopotani brytyjskimi. Dość Brytania ma swoich – i imigrantów i kłopotów i imigrantów-kłopotów… Bez Unii, bez Merkel, zdaje się, szybciej sobie z tym poradzi.  A poza tym nie będzie musiała bratać się z Rosją Putina, o której, zdaje się, Cameron ma podobne zdanie, co Churchill o Rosji Stalina, szczególnie po wszawej Jałcie… 

Dziś, kiedy Sarkozy, Hollande, Merkel, Juncker i reszta szukają sposobu na zbliżenie do Ruskich, wydaje się jasne, że Wielka Brytania odpływa. Z drugiej strony, odpływając – nawet jeśli nie było to intencją Brytyjczyków – realizuje plan Putina: rozsadzenie Unii od środka a najlepiej rozwalenie jej. Świadczy o tym wypowiedź jednego z rosyjskich oficjeli po wizycie euro hipokrytów w Rosji, który wprost określił, że państwa unii powinny realizować swoje własne narodowe interesy a nie podążać za jakimiś sztucznymi wytycznymi, ustaleniami, solidarnością… tak, SOLIDARNOŚCIĄ, powiedział.

Jednak, właśnie brak solidarności, sprawiedliwości, uczciwości w samej Unii, które to braki obecne są od dawna i od bardzo dawna nie są naprawiane w żaden sposób, ba, nawet są teraz mniej ukrywane czy maskowane, jako mało już wstydliwe, stały się powodem zniechęcenia wielu obywateli Unii Europejskiej, nie tylko Brytyjczyków.

Mówi się, że Brexit da popalić nam, Polakom. Jakoś mało w to wierzę. Polacy są wartościową częścią nie tylko brytyjskich społeczności, ale i gospodarki. Odróżnia nas wiele od innych grup imigranckich na tyle, byśmy mogli być spokojni o swoich obywateli i ich brytyjskie interesy. Premier Szydło zresztą o tym wspominała w jednym z wystąpień. Nie wykluczam „zdrady” Brytyjczyków. W początkach II wojny światowej a i w Jałcie pokazali, ile jesteśmy dla nich warci: nic nie warte okazały się pakty, umowy sojusznicze, honor ani nasza reputacja. Mam jednak nadzieję, że dziś, mając wsparcie Amerykanów i ich obecność w naszym kraju, jesteśmy w innej, znaczy, lepszej sytuacji. Poza tym, przyjęli oni do swego społeczeństwa ludności o wiele bardziej odmienne i żyją z nimi w symbiozie do dziś. Polakom znacznie bliżej do Brytyjczyków niż np. Hindusom czy Arabom. I są mniej konfliktowi. Nie powinni nagle piętnować Polaków, jakkolwiek nie widzę powodów, by- z ich perspektywy patrząc- mieli nas traktować w sposób uprzywilejowany, Dobre jednak i to. I tego należy się trzymać.

Czym więc jest Brexit? Początkiem końca Unii? Może nie. Może jedynie początkiem końca IV Rzeszy. I wciąż, niezmiennie kolaborującej z nią, którejś tam, chyba piątej, ale nie jestem pewna, bo po II wojnie nikogo nie ścieli ani nie powiesili…,  republiki (po wyżu demograficznym wśród Muzułmanów, może już i VI?).

A jeśli GB zostanie w Unii? No, to zostanie. Angela Merkel jednak nie może spokojnie spać. I Nobla też już nie dostanie. Marine Le Pen  powiedziała jej w oczy, acz zbyt delikatnie, co Europejczycy o niej myślą i czym Niemcy są dla Europy. A są piątym kołem u wozu – ewentualnie zapasowym, ale zawsze …ciężkim balastem. „Ja Pani nie uznaję, Pani Merkel” mówi (podobno) połowa społeczeństwa Zjednoczonego Królestwa. I tym właśnie jest Brexit. Najlepszym rozwiązaniem byłoby więc, gdyby to Niemcy się podzieliły i wystąpiły z Unii. Uprzedni zostawiając to wszystko, co ukradli okupowanym krajom …od początku II wojny światowej …do dziś.

I skoro mowa o wojnie... jeśli idzie o Kameruna…

Kamerun należał najpierw do Niemiec a potem jako terytorium podzielone: do Francji I do "Imperium Brytyjskiego, nad którym nigdy nie zachodziło słońce". To niemieckie ambicje i współzawodnictwo polityczne doprowadziły i do I wojny światowej i do stopniowego załamywania się potęgi Brytyjczyków. Dziś Londyn zdaje się znowu przeciwstawiać niemieckim zapędom. Po Brexicie Niemcy będą musieli przyznać znaczą autonomię okupowanym ekonomicznie państwom tak, jak po II wojnie uczynić musiało Zjednoczone Królestwo, m. in. z Kamerunem…

Czyżby Petru widział te analogie? A może on właśnie dał znak Cameronowi, że czas zacząć akcję odwetową na Niemcach o kryptonimie „Kamerun”. A my tacy niedomyślni jesteśmy ... 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

19-06-2016 [08:55] - NASZ_HENRY | Link:

Na Merkel i Pet.ru Putin ma haki ;-)

Obrazek użytkownika Celarent

19-06-2016 [23:32] - Celarent | Link:

Jeśli Petru to człowiek Leszka B. a Leszek B. jest człowiekiem niejakiego Sorosa a ten wspiera politykę Kremla... i skoro Angela M. była umaczana w środowisko Stasi- politykę i agenturę NRD współpracującą z KGB, która wysłała do NRD Władimira P., skoro Donald T. jest agentem wywiadu NRD i skoro zarówno Angela M., Donald T. jak kundle kulą się przy Władimirze P., który jako agent KGB współpracował ze Stasi, dla którego pracowała ta dwójka... to chyba nie trudno domyśli się, że on o nich wie wystraczająco dużo, by ich określić, opisać i przekreślić.

Proszę też zwrócić uwagę, że dążenia pana GS są bodajże zawsze zbieżne z polityką uprawianą przez wszystkich pozostałych. Jest pokusa, by dopatrywać się odmiennych nieco ośrodków, ale lepiej pokus unikać. Zwykle prowadzą na manowce. Ja tylko waham się co do określenia hierarchii. Bo to, że któryś jest bogatszy, nie znaczy że ma więcej władzy i decyduje...

Ma Pan rację: Putin ma haki. Na nich i na wszystkich "ważnych" z ich środowiska: Putin-Merkel-Tusk-Petru- Soros... jedno kółko wzajemnej adoracji, jedno szambo.

Obrazek użytkownika mmisiek

19-06-2016 [19:34] - mmisiek | Link:

Można się obawiać, że reakcją Berlina na Brexit nie będzie przyznawanie większej autonomii krajom okupowanym lecz wręcz przeciwnie - kierunek na "jeszcze więcej Europy" i "jeszcze więcej integracji".

Obrazek użytkownika Celarent

19-06-2016 [23:16] - Celarent | Link:

Integracji, mówi Pan? Jeśli już to ingerencji. Zapędy będą i to oczywiste, ale po takim wyjściu nie będzie to łatwe. I będzie ten strach, że jak za mocno się dociśnie to i reszta zacznie występować. Ja bym obawiała się czy teraz nie zaczną forsować jakich nowych przepisów ad. wyjścia z UE. Jak banki: chcesz nas opuścić? ok, ale zapłać karę... W moim spółdzielczym tak jest. Unia zaś jest czymś na ten kształt.
Bez dodatkowych przepisów wszystko to powoli si posypie i ja uważam, że GB to wie i stąd to wyjście. Cokolwiek się stanie, będzie wolą suwerena, ale pomysł wyjścia podsunięto mu teraz akurat nie bez powodu. A Niemcy modlą się, żeby zostali. To ostatnia szansa Merkel na "normalność" (w jej pojęciu)