Sam się zdemaskował, bo stracił wyłączność na medale!

A zdemaskował się, dlatego, że nie zniósł, iż oprócz niego został doceniony i stosownie do zasług odznaczony także Pan Profesor Wydziału historycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego Andrzej Nowak. Bo jak dotąd uważał, że w środowisku akademickim UJ na wyróżnienia tylko on ma wyłączność. Ten pieszczoszek różowego salonu uformowanego przez beneficjentów Okrągłego Stołu po prostu nie zdzierżył, że KRZYŻEM KOMANDORSKIM ORDERU ODRODZENIA POLSKI za wybitne zasługi w pracy naukowo-badawczej, dydaktycznej i publicystycznej, za pielęgnowanie pamięci o historii Polski i Europy Wschodniej został odznaczony profesor UJ Andrzej NOWAK. Nie podarował mi, iż się ośmieliłem tę wiadomość upowszechnić na blogu i tkwiąc w złudnym przekonaniu, że jego nazwisko nadal go bezkarnie chroni pod parasolem terroru poprawności politycznej opluł mnie przedstawiając się w końcu imieniem i nazwiskiem, gdyż do tej pory skrywał się pod coraz to innymi nickami.

Już wyjaśniam, o co chodzi.
 
Po tym, jak napisałem moją poprzednią notkę pt. „Polskie serca, piękne umysły i szampan z truskawkami” – vide: (http://naszeblogi.pl/62376-pol... ) ujawnił się wreszcie guru salonu III RP mazowieckiej Warszawki i podwawelskiego Krakówka niejaki Jan Woleński i dodał do mojej notki komentarz następującej treści, cytuję:
 
[Obrazek użytkownika janhenryk]
janhenryk 2016-06-11 [10:28]
"Pan KP (Krzysztof Pasierbiewicz - przypis autora notki) poleca zapoznanie się z tekstem yelita/wolenski ( http://yelita.pl/artykuly/art/... ) etc. zawierającym informacje na mój temat. Wiele wskazuje na to, że p. KP sam ułożył ten tekst. Po pierwsze, informacja ta jest opatrzona nie moim zdjęciem, tylko Leszka Kołakowskiego. Można to uznać za typowy przejaw zmyślności p. KP. Po drugie, tekst zawiera verbatim powtórzone uwagi p. KP na mój temat. Po trzecie, i może najistotniejsze, na końcu podana jest bibliografia zawierająca dwie pozycje, z których pierwsza to utwór p. KP "Dlaczego Wildstein spuścił z tonu przy Woleńskim?". Trudno przypuścić, aby ktokolwiek inny poza p. KP wpadł na pomysł zacytowana tej wybitnej produkcji. Wprawdzie, o ile mam rację, kto jest autorem, rzeczonego tego tekstu, p. KP zastosował zmyłkę, godną jego legendarnej przemyślności, wstawiając zdjęcie Kołakowskiego, ale chęć lansowania własnej osoby okazała się przemożniejsza. Niezależnie od tego, kto jest autorem informacji o mnie, p. KP najwyraźniej identyfikuje się z jej treścią. Nie wchodząc w polemikę, zwrócę jedynie uwagę na antyżydowską obsesję p. KP, dobrze znaną z jego innych dzieł.
Jan Woleński...", koniec cytatu.

Ale jeszcze mu było mało, więc dopisał następujący komentarz, cytuję:
 
janhenryk 2016-06-11 [17:03]
"Ponieważ p. KP informuje o mojej biografii, postanowiłem napisać coś o nim.
Znam p. KP od przeszło 40 lat. Na początku lat 1970tych zaczął obracać się w dość szerokim środowisku, w którym było sporo pracowników UJ. P. KP kumplował się ze wszystkimi bez względu na ich przynależność partyjną. Jeśli rzecz dotyczy jego poglądów politycznych, światopoglądowych czy zainteresowań intelektualnych, najlepiej to określić jako człowieka bez właściwości (tytuł powieści Musila). Nie przypominam sobie jakiejkolwiek dyskusji z p. KP na tematy polityczne, społeczne, historyczne itp. Ci, którzy go znają jeszcze dłużej powiadają, że był, jak to powiada się, „nieczytany” w zakresie literatury pięknej. Próbowała to zmienić jego dziewczyna z czasów studenckich i nawet odniosła pewne sukcesy. Jak p. KP opisuje w swoim kiczu, pardon arcydziele, „Magia namiętności”, zakochał się był na pokładzie transatlantyku „Stefan Barory” w drodze do USA. Pozostała w Polsce dziewczyna opiekowała się jego chorą matką, współorganizowała jej pogrzeb oraz, co nie było łatwe w tych czasach, zabezpieczyła mieszkanie p. KP. O tym, ze jej narzeczony zakochał się na zabój powzięła wiadomość po prawie dwóch latach. Wyjechała po p. KP do Gdyni i w pociągu dowiedziała się, że jest passe. Rzecz nie w tym, że p. KP zakochał się w innej, bo każdemu może zdarzyć się taka przypadłość. Wszelako sposób zakończenia znajomości dobrze odsłania osobowość p. KP. Jego znajomi powiadają, że sam jest swoim najlepszym przyjacielem; inaczej mówiąc jego głównym druhem jest lustro.
Niewątpliwą zaletą p. KP w tym czasie było to, ze nawet nie próbował się przedstawiać tym, kim nie był. Bardzo mu zależało na pokazywaniu się w towarzystwie osób znanych. Był też tolerowany a nawet lubiany w towarzystwie, bo nie było powodu dla odmiennego stanowiska. Nadto podobał się niejednej niewieście. Przechwalał się swoimi sukcesami damsko-męskimi, ale to nie robiło większego wrażenia, niezależnie od tego, że było wiadome, iż sporo zmyśla. Był użyteczny, bo miał tzw. chatę, w której mogli przebywać ludzie, nie mający się gdzie podziać. Np. w związku ze swoimi romansami. Taki znajomy był w owych czasach wprost bezcenny. Summa summarum, p. KP był postrzegany w tym czasie jako w miarę atrakcyjny fircyk i przeciętniak pod względem umysłowym. Nikomu to nie przeszkadzało…”, koniec cytatu.

Na ten komentarz odpowiedziałem następująco, cytuję:
Krzysztof Pasie... 2016-06-11 [20:48]
"@janhenryk (Jan Woleński)
Panie Woleński! (celowo opuściłem Pański tytuł naukowy)
Skoro się Pan wreszcie przedstawił imieniem i nazwiskiem zacznę od tego, że jest Pan profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego, a zarazem laureatem najbardziej prestiżowej nagrody naukowej w Polsce nazywanej „Naukowym Noblem” i już same te dwa fakty powinny Pana zobowiązywać do wypowiadania się na poziomie stosownym do rangi etosu profesora uniwersyteckiego i prestiżu nagrody, którą Panu wręczył Bronisław Komorowski, było nie było Prezydent RP.
Tymczasem powyższy komentarz jest niezaprzeczalnym dowodem tego, że zniżył się pan do poziomu magla i wylazła Panu z butów słoma i sterczy.
Myślałem, że pan profesor Piotr Gontarczyk z IPN mimo wszystko przesadził w recenzji Pańskiego koronnego dzieła „Lustracja jako zwierciadło” druzgocącej Pana, jako przedstawiciela świata nauki, recenzji, którą zatytułował „"Słoma stercząca z butów Kadafiego. Rzecz o pożytkach z lektury lustracyjnych opusów prof. Jana Woleńskiego" (GLAUKOPIS Nr 28, a.d. 2013), gdzie Gontarczyk pisze cytuję:
„Sięganie po insynuacje i pomówienia – tak pod adresem poszczególnych osób, jak i całych zbiorowości – jest immanentną częścią „toków argumentacji” profesora Woleńskiego (…) „Lustracja jako zwierciadło” autorstwa prof. Woleńskiego to objaw wyraźnej „degradacji statusu profesora uniwersyteckiego”…”, koniec cytatu z Gontarczyka.
No i wyszło szydło z worka, ponieważ każdy z czytelników mojego blogu może się przekonać, że Pański powyższy komentarz zaświadcza niezbicie, iż prof. Gontarczyk miał rację kończąc recenzję Pańskiej książki słowami, cytuję:
„Z jakimi niewyszukanymi pobudkami i wątpliwymi metodami mamy do czynienia w przypadku pisarstwa Jana Woleńskiego świadczy fakt, że wspomniany sięgnął po insynuacje nawet w sprawie tak trzeciorzędnej jak polemika ze mną…”, koniec cytatu z Gontarczyka.
Po tym komentarzu jest Pan w świecie nauki skończony, Panie Woleński!
I chyba są prawdziwe plotki, że Pan jednak nie jest Żydem, za jakiego się podaje. Dlaczego? Bo Żydzi są mądrzy…”, koniec cytatu.

Więc pan profesor jeszcze do pieca dołożył, i napisał kolejny komentarz, cytuję:

janhenryk 2016-06-11 [19:41]
"II.
P. KP został zatrudniony w AGH jako asystent. Jak sam przyznaje stało się to za protekcją sekretarza KU PZPR w AGH. Inaczej być nie mogło, bo żaden szanujący się kierownik zakładu nie zatrudniłby jegomościa, który nie wykazywał jakichkolwiek zainteresowań naukowych, np. uczestnicząc w pracach koła naukowego. To, że p. KP miał jakiekolwiek moralne dylematy w związku z trybem jego zatrudnienia jest jego własnym mitem. Doktorat zrobił po 9 latach i, w gruncie rzeczy, powinien zostać zwolniony z powodu nie zrobienia habilitacji. To, że mimo wszystko przedłużono mu zatrudnienie, aby mógł bronić doktoratu, było wynikiem może tej samej protekcji, dzięki której został pracownikiem naukowym. Musiał cieszyć się pełnym zaufaniem władz stanu wojennego, skoro przedłużono mu zatrudnienie i dano nagrodę za doktorat w 1982 r. Osiągnięcia zawodowe p. KP są dość przeciętne (opieram się na zdaniu znajomych geologów), aczkolwiek byłoby niesprawiedliwością powiedzieć, że żadne. Nie będę jednak tego wątku rozwijał poza uwagą, iż najzwyczajniej zmyśla, że nie został profesorem, bo nie chciał. Jeden z profesorów geologii powiedział mi, że od początku było wiadome, że p. KP nie pójdzie tą (naukowa) drogą. I nie poszedł.
Nie jest wykluczone, że p. KP brał udział w strajku w AGH po wprowadzeniu stanu wojennego, ale też nikt tego nie potwierdza. Nie ma też świadków jego potyczek z ZOMO w stanie wojennym (tak składa się, że rzekomi świadkowie już nie żyją). Nic nie jest wiadomo o działalności opozycyjnej p. KP w stanie wojennym, np. o jego udziale w podziemnych strukturach „Solidarności”, działalności wydawniczej lub kolportażowej. Natomiast z lubością obrzuca tych, którzy wtedy byli aktywni.
P. KP ożył politycznie dopiero po 1989 r. i stał się zwolennikiem prawicy. Powody tej zmiany nie są znane. Być może stało się to pod wpływem otoczenia w AGH. Fałszem jest, że spotkał go jakikolwiek towarzyski ostracyzm ze strony środowiska, do którego wcześniej należał, bo nikt mu miał złe tego, że deklarował prawicowe poglądy. Dowodem na to jest treść książki „Podaj hasło”, wydanej w 2008 r. w której entuzjastycznie wypowiada się o tych (także o mnie), których obecnie odsądza od czci i wiary. Chodził na imprezy towarzyskie w dotychczasowym gronie i sam zapraszał do siebie swoich dawnych znajomych…”, koniec cytatu.

Na ten komentarz też odpowiedziałem, cytuję:

Krzysztof Pasie... 2016-06-11 [21:08]
"@janhenryk (Jan Woleński)
Pan jest naukową "ciotą" Panie Woleński, co dowiódł pan prof. Piotr Gontarczyk z IPN-u w tekście zatytułowanym „"Słoma stercząca z butów Kadafiego. Rzecz o pożytkach z lektury lustracyjnych opusów prof. Jana Woleńskiego" (GLAUKOPIS Nr 28, a.d. 2013).
Krzysztof Pasierbiewicz…”, koniec cytatu.

Mam nadzieję, że teraz już nie macie Państwo wątpliwości, kto i w jakim celu na moim blogu od dłuższego czasu trollował.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki)

Post Scriptum
Pragnę wyraźnie zaznaczyć, że niniejsza notka nie jest roztrząsaniem sporów osobistych na forum publicznym, jak niektóry mogą to odbierać, lecz napisałem ją wyłącznie, dlatego, iż jako nauczyciel akademicki uznałem, że pewne przesadnie apologetyczne opinie o prominentnych reprezentantach środowiska akademickiego należy odmitologizowywać.
Ponadto chciałem podać konkretny przykład na to, że ma rację Jarosław Kaczyński mówiąc, iż warunkiem sine qua non powodzenia zapowiedzianego przez nową władzę programu „dobrej zmiany” jest wymiana elit w trybie wyższej konieczności.

Czytaj również:
Ministra Kolarska-Bobińska karci jagiellońskich jajogłowych
( http://salonowcy.salon24.pl/57... )
Prof. Jan Woleński laureatem Polskiego Nobla 2013 
( https://www.wsiz.rzeszow.pl/pl... )

 

YouTube: 
Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika janhenryk

11-06-2016 [23:50] - janhenryk | Link:

III.
P. KP postanowił zostać pisarzem. Jego pierwsza książka „Epopeja Helskiej Balangi” (2006 r.) została dobrze przyjęta, bo wzbudziła sentyment u wielu osób. Na prośbę p. KP, maszynopis czytało kilka osób (m. in. ja)poprawiając faktografię i koślawy styl. Rzecz ta dała początek imprezom pod nazwaniem „Spotkania z Helską Balangą”. P. KP chełpi się, że je sam organizował. To nieprawda, ponieważ nic nie zdziałałby bez pomocy sporej liczby osób, głównie z Warszawy, które spopularyzowały te spotkania i zapewniły udział wielu znanych osobistości. Druga książka „Podaj hasło” (2008 r.) była już mniej udana. P. KP poprosił Jerzego Iwaszkiewicza i mnie, abyśmy coś napisali na okładkę. Zgodziliśmy się i jak to bywa w sporządziliśmy krótkie pozytywne notki. Obaj tego żałujemy, ale na szczęście p. KP nie chwali się nimi. Często natomiast cytuje recenzje Wacława Krupińskiego, także grzecznościową i nie podtrzymywaną obecnie przez jej autora. I wreszcie przyszła „Magia namiętności”, prezentowana na imprezie w Domu Zdrojowym w Jastarni w lecie 2010 r. Rzecz została wtedy wyśmiana. Ewa Wiśniewska, czytająca fragmenty wybrane przez autora, nie mogła powstrzymać rozbawienia, gdy reprodukowała fragmenty o tym, jak p. KP ogarniał żar na widok dziewczyny otwierającej się, jak kwiat orchidei. P. KP traktuje to jako spisek uskuteczniony przez tych, którzy nie zgadzają się z jego poglądami politycznymi. P. KP utrzymuje, że zaczął blogować po katastrofie smoleńskiej. To oczywiście prawda, ale w takim samym sensie jak to, że p. KP urodził się po napisaniu Wielkiej Improwizacji przez Mickiewicza. Może ktoś pamięta jak to p. KP, ujawniając swą niepoślednią wiedze literacką, stwierdził „Na świat przyszedłem w trzecim dniu Powstania Warszawskiego w roku, któremu Adam Mickiewicz nadał niegdyś symboliczne imię „czterdzieści i cztery”. Faktycznie, pierwsza notka p. KP pojawiła się w Salonie Niezależnych w styczniu 2011 r. i zawierała nowatorskie analizy socjologiczne czasów powojennych. Od tego czasu p. KP systematycznie zajmował się środowiskiem swoich znajomych, którzy itd. Związek pomiędzy klapą „Magii namiętności” a treścią niektórych utworów p. KP jest dość wyraźny. A ci, którzy twierdzą, że nie jest to arcydzieło, jeno zwyczajny kicz, czynią tak z niecnych powodów politycznych.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

12-06-2016 [09:01] - Krzysztof Pasie... | Link:

@janhenryk (jan Woleński)

No comments.
Krzysztof Pasierbiewicz

Obrazek użytkownika JJC

12-06-2016 [10:53] - JJC | Link:

"I wreszcie przyszła „Magia namiętności”, prezentowana na imprezie w Domu Zdrojowym w Jastarni w lecie 2010 r. Rzecz została wtedy wyśmiana. Ewa Wiśniewska, czytająca fragmenty wybrane przez autora, nie mogła powstrzymać rozbawienia, gdy reprodukowała fragmenty o tym, jak p. KP ogarniał żar na widok dziewczyny otwierającej się, jak kwiat orchidei."
....................................
I trzeba przyznać, iż ów imponujący talent literacki pana Krzysia mimo upływu lat wciąż nie słabnie! Przekonujemy się o tym niemal codziennie czytając tutaj, na blogu Echo24, jego niezwykłą "niezależną publicystykę". A jej niezwykłość polega na tym, iż bez względu na pogodę, czy to świeci słońce, czy też pada deszcz wprowadza czytelników, w tym także i mnie, w dobry nastrój.
Dlatego czytelnicy doceniaja ten fakt i chętnie odwiedzają blog pana Krzysia bijąc na Naszych Blogach rekordy czytelniczej frekwencji. Ostatnio było to aż 12000 wejść, czego autor skromnie dotąd nie skomentował.
Cóż, najwidoczniej ludzie potrzebują dobrej rozrywki i pan Krzysio swoją twórczością im to gwarantuje.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

12-06-2016 [11:57] - Krzysztof Pasie... | Link:

@felicjan

No comments.

Obrazek użytkownika JJC

12-06-2016 [08:43] - JJC | Link:

"Sam się zdemaskował, bo stracił wyłączność na medale".
................
Tak, Panie Krzysiu, święte słowa! Już niebawem może się okazać, że i Pan też otrzyma medal. Przypomnę czytelnikom moją inicjatywę sprzed paru dni, obwieszczoną pod Pana poprzednią "notką". Cytuję wraz z uzasadnieniem:

"Panie Krzysiu, czytałem juz wiele Pana pięknych, stylistycznych fraz, ale dziś przeszedł Pan samego siebie! Musiałem zacytować to powyższe zdanie, bo nie wiem czy Pan wie, ale jest ono ozdobą i ukoronowaniem Pana licznych, wcześniejszych osiągnięć, a może nawet całego Pana dorobku.
Ktoś wreszcie, proszę państwa, powinien to zauważyć, że mamy tu na blogu Echo24 do czynienia z talentem samorodnym i wyjątkowym. I, niestety, chyba dotąd niedocenionym! A czas płynie, pora więc wreszcie działać.
Zwracam się tedy do czytelników tego blogu o poparcie i wspólne wystosowanie do odpowiednich państwowych instancji apelu. Byłby to apel o utworzenie jakiegoś wyróżnienia, tytułu, a może medalu, tak, najlepiej medalu w dziedzinie literackiej. I uhonorowanie tym wyróżnieniem Pana Krzysztofa Pasierbiewicza.
Zastanówmy się nad nazwą tego wyróżnienia i medalu. Ja zgłaszam dwie propozycje robocze, wszystko jest do dopracowania. Mógłby to być tytuł: 1. Mistrza Nowomowy Polskiej lub: 2. tytuł Mistrza Kiczowatego Pustosłowia.
Zapraszam czytelników do dyskusji. Bardzo liczę na ważny głos p.Bolesława."

Spieszę Pana, Panie Krzysiu, poinformować że p. Bolesław jeszcze nie zabrał głosu, wciąż czekamy, ale prace jednak trwają i wszystko jest na dobrej drodze.
Pozdrawiam serdecznie.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

12-06-2016 [09:51] - Krzysztof Pasie... | Link:

@Felicjan

No comments,
Krzysztof Pasierbiewicz

Obrazek użytkownika janhenryk

12-06-2016 [10:42] - janhenryk | Link:

(IV) ostatni
Niektórzy z komentatorów na „Naszych Blogach” twierdzą, że p. KP jest agentem PO. To nie prawda. Rzeczony bloger rzeczywiście zalicza się do prawicy. Z drugiej strony, mają chyba rację ci, którzy twierdzą, że głównym zajęciem p. KP jest nieustanny lans własnej osoby. To jest zresztą trwały rys jego charakteru. Najpierw lansował się jako tragiczny oblubieniec pewnej damy z Warszawy, która opuściła go dla dyplomaty belgijskiego. Potem – jako wyjątkowy pożeracz damskich serc. To było w miarę strawne, bo w gruncie rzeczy śmieszne. Pan KP jest nadal zabawny w swych, by tak rzec, auto-lansadach, gdyż inaczej trudno traktować ciągłe reprodukowanie przez niego okolicznościowej mowy, jaką wygłosił do swych kolegów, gdy udawał się na emeryturę, pretensjonalnego odczytu o sanacji środowiska akademickiego na konferencji AKO w Krakowie czy bezustanne cytowanie kilku pozytywnych tekstów o nim samym, zamieszczonych w Internecie (pan p. KP powiada, że np. w prestiżowym magazynie). Parafrazując Leca, ponieważ p. KP mocno dmie w róg pełen jego rozmaitych sukcesów, więc ten róg musi być pusty. Do tego trzeba dodać rozmaite konfabulacje p. KP na temat swojej rodziny i własnych heroicznie-opozycyjnych czynów przed 1989 r., a także jego obecne przeświadczenie, że nadzwyczaj owocnie służy Polsce. Prawda zaś jest taka, iż p. KP niewiele udało się w życiu zarówno zawodowym jak i osobistym. Natomiast wiele osób z jego środowiska przyjaciół osiągnęło spore sukcesy akademickie i/lub biznesowe. P. KP zaczął swoje ataki na UJ (od czasu do czasu dostaje się także AGH) i poszczególnych swoich znajomych wtedy, gdy stało się jasne, że znacznie pozostał w tyle. Świadectwem są epitety w rodzaju „kurzo-mózgie flamy nadwiślańskich biznesmenów” czy obsmarowywanie rodzin, które systematycznie gościły p. KP z okazji Świąt Wielkanocnych. I p. KP dziwi się, że jest persona non grata tam, gdzie ongiś był akceptowany. Wszelako p. KP, święcie wierzy, że świat, a przede wszystkim on sam, mają się tak, jak sobie wyimaginował. Łacińskie powiedzenie głosi „Qui se ipse lauda, cito derisorem invenit” (Kto sam siebie chwali, rychło znajduje szydercę). W przypadku p. KP szyderców jest nadzwyczajna mnogość, zwłaszcza wśród tych, którzy go znają.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

12-06-2016 [11:10] - Krzysztof Pasie... | Link:

@janhenryk (Jan Woleński)

No comments

Obrazek użytkownika JJC

12-06-2016 [11:10] - JJC | Link:

"Niektórzy z komentatorów na „Naszych Blogach” twierdzą, że p. KP jest agentem PO. To nie prawda. Rzeczony bloger rzeczywiście zalicza się do prawicy."
.....................................
Zaraz, zaraz. Jeśli mamy wierzyć panu Krzysiowi, a przecież, naturalnie, wierzymy, wszyscy jak jeden mąż, zwłaszcza jak pan Bolesław, to Panu, prof. Woleński, niestety, przykro nam, nie możemy uwierzyć!
No, chyba, że pan Krzysio zmieni nam wykładnię... Co, oczywiście, jest możliwe, zwłaszcza badając problem słynną, naukową metodą pana Krzysia "analizy w szerokokątnych kategoriach intelektualnych".
Czekamy na oficjalne stanowisko pana Krzysia.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

12-06-2016 [11:55] - Krzysztof Pasie... | Link:

@felicjan

No comments.

Obrazek użytkownika janhenryk

12-06-2016 [12:46] - janhenryk | Link:

Może tak, Panie felicjanie:
"Rzeczony bloger sam siebie zalicza do prawicy". Nie moja sprawa, czy go tam przyjmujecie czy nie.
Pozdrawiam
JW
PS. P. KP ma wypróbowane wyjaśnienie swego oficjalnego stanowiska w postaci objawienia "No comments". Brzmi przekonująco, bo z cudzoziemska i, ma Pan rację, jest wynikiem analizy w szerokokątnych kategoriach intelektualnych. Mogę dodać, że p. KP także syntetyzował w n-kątnych (n > 6, bo synteza wymaga więcej katów niż analiza)kategoriach intelektualnych. Tak też dokonał syntezy nas dwóch w jedną osobę.

Obrazek użytkownika janhenryk

12-06-2016 [11:15] - janhenryk | Link:

Pan KP stwierdza (a propos mojego zdjęcia; patrz wyżej):
"[...] znalazłem Pańską fotkę w Internecie - vide: http://niepoprawni.pl/cgi-bin/...... ,"
Pan KP niezwykle natrudził się znalezieniem w/w fotki z uwagi na to, że pochodzi ona z imprezy w Jastarni, którą współorganizował. Zdjęcie figuruje w sprawozdaniu z tego wydarzenia i miało dokumentować, jakie to znane osoby w nim uczestniczyły. Tako toczy się światek - jak powiadał jeden z filozofów.
Jan Woleński
PS. Związek pomiędzy moją domniemaną (przez p. KP) frustracją z powodu odznaczenia prof. A. Nowaka a tym, co napisałem o p. KP jest mniej więcej taki, jak pomiędzy opublikowaniem jego pracy doktorskiej na liście filadelfijskiej (tak utrzymuje sam autor tego dzieła, aczkolwiek lista filadelfijska jest wykazem czasopism a nie czasopismem, w którym publikuje się prace) a rozstrzygnięciem, kto zostanie mistrzem NBA w tym roku. Można rzec, że p. KP nadrabia braki w logice nadmiarem ignorancji.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

12-06-2016 [11:46] - Krzysztof Pasie... | Link:

@janhenryk (Jan Woleński)

No comments.

Obrazek użytkownika szara_komórka

12-06-2016 [11:54] - szara_komórka | Link:

Żenada.
To kim jest Pan Pasierbiewicz, każdy może sobie wyrobić zdanie z jego notek.
Ale zniżanie się profesora UJ do poziomu magla? Jak panu nie wstyd pokazywać się na ulicy?
Daleko mi do wydawania "achów i ochów" po produkcjach Pana KP. Często też krytycznie pisałem w komentarzach pod jego wpisami, ale to co wyprawia pan przekracza granice dobrego smaku, nawet koszernego.
Jak "naukowcy" o podobnej kondycji moralnej mogą kształcić młodzież.
Widać nic się nie zmieniło i mogą.
Przykłady przyjmowania na salonach Z.Baumana i odsłonięcie się pana pokazują w jakim stanie są polskie uczelnie.
(Przywołanie razem Baumana i pana nie jest przypadkowe. Obaj sączycie jad do głów studenckich)

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

12-06-2016 [11:20] - Krzysztof Pasie... | Link:

Jak widać w jego ostatnim (IV) komentarzu, "bohater" mojej notki zakwestionował także kartę niepodległościową mojego śp. Ojca akowca, który ze wraz swymi podwładnymi z Organizacji uratował życie dziesiątkom, a być może setkom Żydów więzionych w obozie w Auschwitz-Birkenau - vide:

https://youtu.be/7lNT5JAmsT4

Jak widać są "ludzie" nieznający granic podłości.

Krzysztof Pasierbiewicz

Obrazek użytkownika janhenryk

12-06-2016 [12:14] - janhenryk | Link:

Panie Pasierbieeicz,
Stosowne zdanie mojego tekstu jest takie:
"Do tego trzeba dodać rozmaite konfabulacje p. KP na temat swojej rodziny i własnych heroicznie-opozycyjnych czynów przed 1989 r."
Pańskie konfabulacje dotyczyły także Pańskiego brata (przecież mamy wspólnego znajomego, który chodził z Pańskim bratem do jednej klasy i pamięta to i owo) oraz rodziny z USA (wuj Stanley). Co tyczy się Pańskiego ojca (Akowca, a nie akowca oraz organizacji a nie Organizacji)- jeszcze raz sugeruję, aby Pan zapisał się na kurs języka polskiego), to nigdy nie kwestionowałem jego działalności w AK (informowałem Pana o tym kilkakrotnie - może Pan odszuka coś i zacutuje, skoro Pan taki rzetelny), natomiast, na podstawie dokumentów otrzymanych z archiwum Muzeum Auschwitz-Birkanau, sprostowałem Pańskie błędne informacje (lub konfabulacje, jeśli kto woli)dotyczące relacji p. Tadeusza Łagana. Być może prawdą jest, że Pański ojciec wraz ze swoimi podwładnymi uratował życie dziesiątkom a może setkom Żydów, ale p. Łagan o tym nie pisze, a jedynym dowodem jaki Pan podaje sa Państwie wspomnienia oparte na zasłyszanych rozmowach przy rodzinnym stole. Miały one miejsce, gdy liczył Pan sobie co najwyżej 8 lat. Podaje Pan rozmaite dane na temat swego wieku w 1952 r. (ważnym dla Pana), mianowicie 6, 7 lub 8 lat. W tej sytuacji, są poważne podstawy do mniemania, że Pańska pamięć nie uwiarygodnia tego, co Pan opowiada o przeszłości.
Składnia zacytowanego zdania wyraźnie zaznacza, że wyraźnie oddzielam Pańskie konfabulacje na temat rodziny i Pańskie konfabulacje na temat własnych heroiczno-opozycyjnych czynów przed 1989 r.
Jan Woleński

Obrazek użytkownika HenrykHenry

12-06-2016 [13:13] - HenrykHenry | Link:

Paaaanie !!! , czy jest gdzieś kres tych pana konfabulacji ?! Chociaż trochę by Pan miał szacunku do swego ojca i nie pisał tych bzdur z palucha wyssanych o nim. Pomału dojdzie pan do ściany z ta historia o ojcu a ta ściana to będzie dla pańskiej wyobraźni ... s.p.Sendlerowa. To już jakaś choroba , obłęd w tym Pana "blagowaniu". Woliński nie jest z mojej bajki i mam jak większość , znających ... negatywne z nim związane skojarzenia ... ale !!! , TO CO O PANU PISZE TO ŚWIĘTA PRAWDA !!!. Pan zawsze się ustawial tam gdzie "slodko" , tam gdzie korzyść , władza i przywileje. Tu Wolenski opisał pana perfekcyjnie choć trochę skrótowo. Pańskie "dokonania" są o wiele bardziej , powiedzmy , wyraziste.
Lizal i wyslugiwal sie pan w epoce minionej , "owczesnym dysydentom" , teraz pan wyczuł ze wiatr skąd indziej wieje i chce pan żywcem być , zaznaczyć swoją obecność , jednocześnie jest pan bezsilny by się "uwolnic" od dawnych zaleznosci.
Komentarz ma swoje ograniczenia bo chętnie napisałbym więcej. Więcej tez o wydawnictwo. "Arcana" prof.Nowaku , l.Długoszu ... dlaczego ?!!! ... Wydano coś tak koszmarnie dennego , ramote jaka nieczęsto można znaleźć wśród książek ... "ksiazke" k.pasierbiewicza ... "magia czegoś tam" , nawet ten tytuł ... a dlaczego nie "Cham się wsciekl" ... ??? , ten sam wydźwięk i ta sama wizytówka ...

Obrazek użytkownika admin

12-06-2016 [13:20] - admin | Link:

Komentatorów (w tym i autora bloga) proszę już o powstrzymanie się od dalszych personalnych wpisów. Przytłaczają od paru dni to, co dzieje się na tym portalu. Wyłączam możliwość komentowania pod 2 ostatnimi wpisami na tym blogu, więc wszystko co szanowni napiszą pójdzie w tzw. kosmos.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

12-06-2016 [13:33] - Krzysztof Pasie... | Link:

@Admin

Jako zdyscyplinowany bloger zastosuję się do prośby Administracji.

Pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz