Bieda permanentna

 
90 procent Polaków żyje w biedzie. I to wcale nie zdając sobie z tego sprawy. To i tak lepiej z punktu widzenia całego świata, bo tutaj 97% ludzi żyje w biedzie.
Problem bierze się z tego, że biedę utożsamia się z nędzą. Czyli skrajnym poziomem egzystencji, gdzie wyłacznie istnieje kwestia przeżycia.
Tymczasem to nie tak.
Bieda jest wtedy, gdy jest ciągły niedobór. Nie możesz mieć tego, co byś pragnął, a także powinieneś mieć. Nawet w granicach rozsądku. To, co posiadasz, to niewiele. Głównie rzeczy podstawowe. A swoje pieniądze musisz codziennie skrupulatnie liczyć. Jeden błąd, jakaś ekstrawagancja, a twój budżet się sypie.
W rezultacie, żyjąc w biedzie, nie możesz spać spokojnie, będąc zawsze pewny jutra.
Większość z nas tak żyje od czasów wojny, więc się przyzwyczailiśmy, a nawet nauczyliśmy się pewnych kombinacji, by było nam w tej biedzie lżej.
 
 
 
 
Wczoraj Łukasz Warzecha opublikował na portalu wpolityce.pl ważny artykuł "PiS nie ma oferty dla klasy średniej. Partia Jarosława Kaczyńskiego wyraźnie stawia dziś na model skandynawskiego równania w dół". [http://wpolityce.pl/polityka/2... ]
Przeczytałem tekst bardzo uważne, bo Warzechę szanuję. Szczególnie chciałem znaleźć odpowiedź, co w Polsce jest rozumiane jako klasa średnia.  Stany społeczne – bieda, klasa średnia, bogactwo, są marnie zdefiniowane i granice są bardzo rozmyte. Oczywiście subiektywizm odgrywa tu niepoślednią rolę, ale do pewnych rzeczy można się umówić. Nawet nie będąc socjologiem.
Widać, że temat jest istotny i nurtuje internautów, bo rozwinęła się na twitterze interesująca dyskusja. Myśl przewodnią można by opisać: - Czy zdajemy sobie sprawę, co to jest klasa średnia. Niedokładnie.
Zapamiętajmy, że wszędzie na świecie droga jest prosta:  nędza -> ubóstwo -> klasa średnia -> bogactwo.
Do znudzenia powtarzam wielowiekowy pewnik Adama Smitha: "Państwo jest bogate bogactwem swoich obywateli."
Co jest jednocześnie mądrym zaleceniem dla sprawujących władzę: pozwólcie, a nawet pomóżcie bogacić się obywatelom, bo jak już oni będą bogaci, to i całe państwo nie bedzie biedne.
Łukarz Warzecha w przytoczonym artykule pisze: "...dobrze jest budować bogactwo, że zamożność jest czymś dobrym i wszyscy powinni do niej dążyć, zaś wykształcenie i kompetencje dające pieniądze powinny być premiowane."
 
***
 
Mając w nosie wszelkie nasze socjologiczne dyrdymały pozwalam sobie na podstawie własnych doświadczeń i obserwacji stwierdzić:
 
- dwa procent Polaków żyje w nędzy;
- 90 procent Polaków żyje w ubóstwie;
- 5 procent to klasa średnia;
- a 3 procent to ludzie bogaci.
 
Oraz na dzień dzisiejszy, również autorytatywnie pozwalam sobie określić, że nędza jest wtedy, gdy dochody na gospodarstwo domowe są mniejsze niż 2 tysiące zł/m-c. W biedzie żyjemy mając dochody poniżej 8 tyś netto miesięcznie.
Klasa średnia mieści się w zakresie dochodów netto od 8 tysięcy do 40 tyś. zł.
Powyżej tego stajemy się ludźmi bogatymi.
 
Oczywiście, te przedstawione granice mogą się nieco relatywnie zmieniać, w zależności od miejsca zamieszkania, własnych wymagań i skali potrzeb, oraz, co również bardzo ważne – wypadków losowych.
 
Ja, mieszkaniec Trójmiasta określam dolny pułap klasy średniej na 8 tyś., a Warzecha żyjący w Warszawie, na kilkanaście tyś. Nie ma tu sprzeczności.
 
Może pokrótce określimy wymienione powyżej statusy społeczne.
 
Nędza jest wtedy, gdy potrafimy sobie zapewnić minimum egzystencji. Problemem finansowym jest np. palenie papierosów. Problemem jest też komunikacja miejska (może dlatego jest tak wysoki poziom gapowiczów). W tym statusie żyje się z dnia na dzień. Bez przerwy poszukuje się czegoś najtańszego. Żywność kupuje się w najtańszych dyskontach (tak, tak – są tańsze i droższe). Tam też się ubiera, albo i w lumpeksach. Posiadanie własnego lub wynajmowanego lokum jest wielkim sukcesem, ale i też problemem, bo czynsz i media zżerają lwią część pieniędzy.
I stale się trzeba modlić, by człowieka nie dopadła choroba, bo wtedy wszystko może się zawalić.
 
Większość Polaków żyje w ubóstwie, albo w biedzie. Choć często wcale nie ma takiej świadomości. Tak było przez 75 lat od wojny, jakoś się żyło, cieszyło się nawet, więc jakże może być inaczej. – Nie jest źle – mówią najczęściej ci bardziej optymistycznie nastawieni.
Lecz właśnie ta powszechna akceptacja własnej biedy, z wyparciem tego faktu z umysłu, jest najtragiczniejszym dorobkiem komuny, a minione 26 lat tylko taką filozofię życiową ugruntowywało. (Co pozwalało spokojnie okradać ludzi i państwo).
Bieda to nie nędza. Przed mieszkaniem, a nawet domem, stoi samochód. Zazwyczaj używany i sprowadzony z zachodu. W domu jest co jeść. Jedzenie w Polsce nie jest drogie. Lecz oczywiście bez żadnych ekstrawagancji. Młodzi zazwyczaj żywią się w fast-foodach i chińskimi zupkami.
Przed kanapą króluje duży płaski telewizor. To centrum życia rodziny.
Lecz niestety, bez przerwy trzeba liczyć pieniądze. Nie ma zapasów. W banku na koncie jest może dziesięć tysięcy. Brakuje tego, co się nazywa w gospodarce cash flow, czyli płynnosci finansowej. Stąd taki niebywały rozkwit w Polsce para-banków i tych lichwiarskich chwilówek.
Lecz biedny, jak wchodzi do apteki, by kupić lekarstwo, pyta się – ile to kosztuje. Klasa średnia nie pyta się, bo nie musi.
Polscy ubodzy żyją w zafałszowanym świecie. Aspiracje, fantazje i współczesne gadżety przykrywają skromną rzezczywistość.
 
Kolejne władze po transformacji z całą perfidią kultywowały polską biedę, w najmniejszym stopniu nie starając się ją zmniejszać. Wprost przeciwnie – Balcerowicz i premier Mazowiecki  ubóstwo drastycznie powiększyli swoimi pseudo – reformami tworzącymi system oligarchiczny (teraz Balcerowicz porządkuje oligarchię na Ukrainie. Biedacy, tylko im współczuć).
Zamiast pomocy władze wymyśłały niesamowite triki, by dać złudzenie, że już biedy nie ma. Pamiętacie dobrze państwo "ciepłą wodę w kranie", grill i piwko na weekend, Orliki, czy aquapark w każdej gminie.
To były substytuty dobrobytu, bo w tym czasie, żaden Polak się faktycznie nie wzbogacił. Jego stan posiadania nie zwiększył się ani o grosz, a stukany Golf kupiony za 10 tyś. po trzech latach wart był 2 tyś. zł. W banku, czy nawet skarpecie pieniędzy nie przybywało, z trudem i mozołem wybudowany dom, nieprawidłowo eksploatowany i niewłaściwie remontowany, niszczał.
 
A najstraszniejsze dla ubogich stało się to, że zwabieni obietnicą szybkiego dobrobytu, obietnicą wzrostu i postępu, pozaciągali oni w bankach długi, które tak na prawdę rujnują ich życie. Banki w Polsce okazały się najgorszym i bezwzględnym lichwiarzem, drenującym i tak juz dosyć biedne społeczeństwo.
To chyba dopiero trzy lata, gdy w końcu władza zmusiła banki do ujawniania ukrytych kosztów. Miała być pożyczka 0%, a potem okazywało się, że faktyczne koszty są 25%.
 
Ubóstwo to przedział od 2 tyś. do 8 tyś. więc też jest różne. Ci w górnym zakresie częstokroć nie mają ochoty z biedy wychodzić. Coś tam się dorobili, coś tam mają. Mało, ale wystarczy.
Tylko brak tutaj myślenia strategicznego. Brak wyobraźni. A każdy bez przerwy w tyle głowy musi mieć nieuchronną starość, nie daj Boże z chorobą.
Wtedy dzieciom pozostawi się nic, oprócz długów. I jaki start wówczas oni będą mieli?
 
W prawidłowo rozwiniętym państwie dobrobytu klasa średnia odgrywa dominującą rolę. To fundament zdrowego państwa. Drobni i średni przedsiębiorcy, wolne zawody, specjalisci, a w polskiej specyfice, również Polacy pracujący za granicą.
Określiłem ich przedział dochodów na 8 – 40 tyś zł.
W dyskusji na twitterze i facebooku wielu stwierdzało, że 40 tyś. dochodu miesięcznie, to już bogactwo. Nie zgadzam się. To tylko prymitywne znamiona bogactwa, bez faktycznego pokrycia we własności. Nawet piękny, nowo wybudowany dom z ogrodem, obciążony jest hipoteką na 30 lat. Samochód też najczęściej kupiony na raty, albo w leasingu.
Majątek wzrasta powoli, a jakikolwiek wypadek losowy grozi katastrofą dla całej rodziny. Bardzo blisko jest linia, za którą może być bieda, a nawet nędza. Bank zabierze dom, a komornik zlicytuje pozostały majątek.
 
Rację ma Łukasz Warzecha, że właśnie ta grupa społeczeństwa powinna być pod szczególną opieką władzy, bo choć jeszcze bardzo nieliczna, ona właśnie jest w stanie wytworzyć solidny dochód narodowy.
By to udowodnić, podam przykład Holandii, gdzie 69,2% całej gospodarki to firmy rodzinne, nie zatrudniające więcej niz 40 pracowników. [ https://www.dbresearch.com/PRO... ]. To jest najprawdziwsza klasa średnia (choć są też między nimi bogacze).
Holandia, malutki kraj, jest bogata bogactwem swojej klasy średniej. I starannie się nią opiekuje.
 
Red. Warzecha w swoim tekście wyraża obawę, że władza, czyli PIS, zbyt mało wagi przykłada do klasy średniej.
Nie podzielam stanowiska i obaw redaktora. Prawidłowo ustawione priorytety rozwoju społecznego na dzisiaj i najbliższe parę lat, to prawie całkowite likwidowanie nędzy; przesuwanie przeważającej części społeczeństwa z dolnej połowy obszaru biedy do górnej, a nawet w obszar klasy średniej.
Co właściwie jest zgodne z tezą Warzechy o budowaniu klasy średniej.
Natomiast istniejącą już klasę średnią zostawiłbym w spokoju, co oznacza, że w przyjaznej ze strony państwa atmosferze, żadna biurokracja nie będzie jej rzucać kłód pod nogi i traktować, jak jeszcze nieujawnionych przestępców.
 
A bogaci? Cóż, truizmem będzie powiedzieć, że oni zawsze sobie poradzą. Nie zawsze, jak się trafi na wrednego i zawistnego inspektora skarbowego, co pokazał przykład pana Kluski. Bogaci, jesli działają w ramach prawa i nie uciekają z dochodami do rajów, też powinni być traktowani przyjaźnie.
I zgadzam się z tezą, że w ramach partycypacji w solidaryźmie społecznym winni oni płacić podatek progresywny.
 
Klasa średnia i bogaci Polacy winni jak najszybciej wytwarzać nasz własny, polski kapitał. Dotychczas w Polsce rządzi kapitał zagraniczny i spekulacyjny.
 
Prawdziwą pełną suwerenność zapewni Rzeczypospolitej silna klasa średnia i likwidacja nędzy. Więc to jest najważniejszy cel społeczny państwa. Dotychczas o tym była cisza.
 
.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Mikołaj Kwibuzda

04-06-2016 [15:16] - Mikołaj Kwibuzda | Link:

Bardzo mądry tekst. Aczkolwiek można tu i ówdzie polemizować.

Np. akceptacja skromnego statusu materialnego nie bez powodu jest realizacją chrześcijańskiej cnoty. Pozwala zachować równowagę ducha i odróżniać rzeczy ważne od pozorów. Rzecz tylko w tym, co to jest ów "skromny status", bo to jest zależne od społecznego kontekstu. Życie z nastawieniem na gromadzenie bogactw jest nudne, męczące i kończy się zgagą.

A na marginesie - wciąż nie mogę wyjść ze zdumienia polityką banków, tym rąbaniem do korzeni. Chyba dlatego tak daliśmy się nabrać - mówię w imieniu frankowców i innych - że z literatury i wspomnień poprzednich pokoleń nabraliśmy zupełnie błędnych wyobrażeń o banku jako instytucji zaufania publicznego, operującej w perspektywie wielu pokoleń.

Nie tylko zresztą w kontakcie z bankami odnoszę często wrażenie, że mam do czynienia z instytucją, której rzeczywiste cele i zasady działania są zupełnie inne, niż publicznie deklarowane. Spora część państwowych instytucji kultury działa w ten sposób.

Obrazek użytkownika jazgdyni

05-06-2016 [03:09] - jazgdyni | Link:

Witam

Samoograniczanie statusu materialnego jest ze wszech miar słuszną i pozytywną cechą. Oczywiście pod jednym warunkiem - jeżeli nie naruszy mojej wolności.
Przyznam się, że takie samoograniczanie się jest filozofią, którą stosowałem przez całe życie. Dom jest miejscem zamieszkania, w którym wystarczy mieć cztery pokoje: - wspólny salon i trzy sypialnie (rodzina z dwójką dzieci). Samochód to narzędzie do przemieszczania się. Nic więcej. Powinien on pozwolić mi w miarę tanią i wygodną podróż z Gdyni do Czorsztyna. A zegarek to zwykły czasomierz i proste Casio powinno wystarczyć. Choć tu bym nieco odpuścił ze względu na walory estetyczne. I tak dalej. Żyć można dobrze i skromnie. Mimo, że istnieje ogromny przemysł i nacisk propagandowy, żeby ciebie zmusić do zbędnego nabywania dóbr materialnych. Istnieje też presja środowiska, któremu nie należy się poddawać. Niech się Warszawa obżera paskudnym sushi, a ja i tak zawsze będę wolał żurek z biała kiełbasą.
A banki? Wystarczy poznać historię Rothschildów, czy nawet przeczytać pamiętniki Casanovy, by pojąć, że są to wyłącznie instytucje do łupienia. Mimo mojej całej niechęci do islamu po osobistych, wieloletnich doświadczeniach, jedno im muszę oddać - nie pozwolili by banki stały się instytucjami lichwiarskimi, jak to jest na zachodzie.
Po frankowej awanturze już wiemy z czym naprawdę mamy do czynienia i wielu powtórnie nie da się nabrać.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Mikołaj Kwibuzda

05-06-2016 [07:43] - Mikołaj Kwibuzda | Link:

"Pod jednym warunkiem - jeżeli nie naruszy mojej wolności" - inaczej mówiąc, wynika ze świadomego wyboru, jest aktem woli. Właśnie tak.

A sprawa akceptacji lichwy w chrześcijaństwie zachodnim jest niezwykle interesująca, polecam np. książeczkę Jacques'a Le Goffa, "Sakiewka i życie". To był jeden z tych przypadków, gdy Kościół chciał być nowoczesny i odpowiadać na bieżące potrzeby wiernych.

Obrazek użytkownika xena2012

04-06-2016 [18:22] - xena2012 | Link:

likwidacja przemysłu,dopowadzanie do upadku zakładów przemysłowych spowodowało wykruszenie się klasy średniej.Warzecha może ma i rację pisząc że obecnie w Polsce takowej nie ma,ale nie zastanawia się dlaczego tak jest.Dzisiaj mówi się szacunkiem ,,firma''ale w wielu tych firmach króluje prezes i wyłonieni w wyścigu szczurów asystenci,czy to ma być ta współczesna klasa średnia?Dawniej wiedza ,wykształcenie typowało do pojęcia klasa,dzisiaj jest to pieniądz i układy.

Obrazek użytkownika jazgdyni

05-06-2016 [03:15] - jazgdyni | Link:

Witam

W Gdyni zlikwidowanie przemysłu stoczniowego odebrało pracę około pięciu tysiącom pracownikom, lecz także doprowadziło do likwidacji kilkudziesięciu małych firm i przedsiębiorstw. Szacuje się nawet, że poszkodowanych zostało ok. 60 tyś ludzi. Jaki to miało impakt na okoliczną klasę średnią?
I zgoda - dzisiaj przede wszystkim liczą się pieniądz i układy. Wiedza i pomysłowość są w pogardzie.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Dorota M

04-06-2016 [18:56] - Dorota M | Link:

Pan Warzecha ma zawsze coś do zarzucenia PIS-owi. Taki z niego prawicowy dziennikarz. Pomijając to jednak, uważam że na tworzenie klasy średniej wg. podanych tutaj kryteriów, przyjdzie czas dla naszego rządu, jak wyciągnie się z uwłączającej nędzy tę część rodzin, których członkowie są bliscy samobójstwa, z powodu braku jakichkolwiek perspektyw, a często z perspektywami utracenia mieszkania, brakiem możliwości zabezpieczenia podstawowych potrzeb swoich dzieci. To własnie teraz PIS trochę im dopmógł programem 500+ i który pan Warzecha wraz z totalną opozycją, krytykuje. Jednak jeszcze długa droga do poprawienia ich doli, odpowiednimi reformami podatkowymi, kwotą wolną od podatków, czy ustaleniem najniższej pensji i emerytury, i zapewne jakimiś innymi mądrymi posunięciami, które nie mi proponować. W obliczu nagonki na rząd z prawa i lewa oraz wścikłości "elit" brukselskich, tylko wyraźne wsparcie społeczne umożliwi zrobienie porządku w tej stajni Augiasza i wyjść na prostą Polakom.

Obrazek użytkownika Jabe

04-06-2016 [19:41] - Jabe | Link:

To jak ktoś ma coś do zarzucenia PiS-owi, to już nie jest prawdziwym prawicowcem? Prócz tego, właśnie w sprawach o których tu mowa, PiS jest lewicą najczystszej postaci i nic w tym dziwnego, że jest z pozycji prawicowych krytykowany.

Obrazek użytkownika Secesh

05-06-2016 [01:30] - Secesh | Link:

@ Jabe,
W porównaniu do rozdawnictwa rządu np. USA, bo inaczej tego nie można nazwać, rząd pisowski to skrajna prawica o tak czarnym podniebieniu jak czarna jest faszystowska noc.
Niektórym się wydaje, że pomoc rządu swoim obywatelom, to zapędy lewicowe. No cóż, pewne poglądy należy zwerifikować.

Obrazek użytkownika Jabe

05-06-2016 [10:11] - Jabe | Link:

Kolejny błąd – skrajna prawica nie ma nic wspólnego z faszyzmem. To kolejny wytwór lewicowej propagandy. Czyli rząd pisowski w porównaniu z amery­kańskim jest jak czarna narodowo-socjali­styczna noc? Jest w tym stwierdzeniu odrobina przesady, moim zdaniem.

Pomoc, owszem, ale w postaci dobrze zorganizowanego państwa, w którym np. można krzywdę zanieść przed sąd, albo liczyć, że policja złapie złodzieja, czy oszusta. Jednak rząd nie ma swoich pieniędzy. Tzn. ma, ale dlatego, że je zabiera obywatelom, czyli efektywnie się nimi wysługuje. Organizowanie ciemnym masom życia i „opieka” nad owocami ich pracy jest istotą lewicowości.

Obrazek użytkownika jazgdyni

05-06-2016 [03:21] - jazgdyni | Link:

Witam

I tutaj pełna zgoda. Najpierw należy likwidować nędzę i od dołu, dolnych obszarów biedy zacząć budować bogactwo narodu. I w końcu dojdzie się do klasy średniej.
Wrogowie #dobrej zmiany i zawistnicy takie mają zdanie o biednym społeczeństwie - 500+ to forsa na wódę, a mieszkanie+ pozwoli założyć melinę. Ten miniony, złodziejski establishment oczywiście wiedziałby, jak lepiej wydać te pieniądze. Tylko, oczywiście obywatele ponownie nic by z tego nie mieli.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Jabe

04-06-2016 [20:19] - Jabe | Link:

Rząd będzie musiał z czegoś pokryć rozdawnictwo pieniędzy i rozrzutne programy (rozrzutne, bo tak to już z urzędami jest). Można się łudzić, że zabierze złym, ale ci źli (czyli np. bogaci banksterzy) mogą sobie odbić na klientach. Czyli i tak skończy się na podrożeniu chleba. No chyba że planowane jest wprowadzenie kontroli cen.

Z drugiej strony potencjalna klasa średnia – drobnica gospodarcza pracująca na swoim, będzie teraz musiała sama sobie płacić płacę minimalną. Rozumiem, że będzie trzeba zatem rozliczać się z godzin pracy. O ile dobrze pamiętam, inspekcja pracy może teraz nakładać kary z pominięciem sądu (no bo sądy, wiadomo, nie działają, więc trzeba urzędowi ulżyć). Niech się Polaczek sądzi, jak ma zdrowie. Dalsza biurokratyzacja i przykręcanie niedoszłym burżujom śruby nie pomoże tworzeniu klasy średniej, w konsekwencji Polska pozostanie krajem bez elit.

Na koniec mała uwaga: „Solidaryzm”, jeśli ma coś wspólnego z solidarnością, powinien oznaczać wspólne, dobrowolne działanie. Więc ten „solidaryzm społeczny” jest typowym elementem lewicowej nowomowy, bo ani to solidaryzm, ani społeczny, tylko państwowy.

Obrazek użytkownika jazgdyni

05-06-2016 [02:53] - jazgdyni | Link:

Z panem jest ten problem, że myśli pan strasznie schematycznie i to według starych, utartych schematów. W ten sposób nie mieści się panu w głowie i nie dopuszcza pan możliwości nowatorskich rozwiązań. Nie można być zasklepionym wyłącznie w tym, co już było.
Bzdurą jest mówienie o rozdawnictwie pieniędzy. Rząd i ogólnie władza prowadzi redystrybucję pieniędzy. Czy np. nie jest czymś takim wyrzucenie prezesa biorącego 500 tyś zł/m-c i w zamian podniesienie pensji tysiącu pracownikom o 500 zł? To oczywiście duże uproszczenie, ale na tym to polega. 200 milionów wydane na elektrownię atomową, która najprawdopodobniej nigdy nie zostanie wybudowana. Za to pan Grad postawił piękny dom.
Jeżeli pan nie zauważa wszystkich tych złodziejskich poczynań, to nie wiem w jakim świecie pan żyje.
O klasę średnią pan właśnie niech się nie martwi. Jeżeli tylko nie będzie świadomych i złośliwych dyrektyw prowadzących do niszczenia tej warstwy, to zacznie się ona wspaniale rozwijać, mimo złych oczu i zawiści ludzi takich, jak pan Jabe.
Gdyby tacy jak pan mieli władzę w II RP, to moja piękna Gdynia nigdy by nie powstała w ciągu paru lat. Można było? Można! A dlaczego teraz nie można?

Obrazek użytkownika Jabe

05-06-2016 [09:51] - Jabe | Link:

Są regulacje, które, świadomie, bądź nie, utrudniają awans do klasy średniej. Gdy się tam trafi, „złe oko” urzędnika może owoc wieloletniego trudu zniweczyć. Zgadzam się, że jeśli regulacji nie będzie, klasa średnia zacznie się rozwijać, „mimo złych oczu i zawiści ludzi takich, jak pan Jabe”. (To ostatnie nie wiem, skąd się Panu wzięło. Może to frustracja wynikła z celnego trafienia – punkt dla mnie.)

Redystrybucja pieniędzy (a więc w efekcie czyjejś pracy) o tyle różni się od rozdawnictwa, że w tym drugim brak wszelkiej finezji. Nie ma w tym niczego nowatorskiego.

To, ile zarabia jakiś prezes, nie jest przedmiotem mojego zainteresowania. To sprawa właścicieli. Natomiast zmarnowanie przez urzędników 200 milionów jest argumentem, żeby im do łapek pieniędzy nie dawać, bo w tym stanie mają tendencję do sublimacji. Nie wiem, skąd się Panu wzięło, że tego nie zauważam. To raczej Pan jest ślepy na przyczyny. To nie są nasze wspólne pieniądze, które może sobie Pan chcieć rozdawać mniej, lub bardziej „społecznie sprawiedliwie” (kolejna nowomowa).

Gdynia była potrzebna z tego samego powodu, co wcześniej Kanał Augustowski. To są sprawy strate­giczne. Ogromna większość tego, co się dzieje w gospodarce – nie. Skoro jednak niezmiennie rządzą ludzie, tacy jak Pan, sumy większe niż te 200 milionów się rozpływają, pardon – redystrybuują.