Predyspozycje do rozbiorów, a historia Niemiec

Historia Niemiec jest ciekawa. We wczesnym średniowieczu (jak i za wojen polsko-niemieckich wczesnych Piastów) byli zjednoczeni, by z czasem rozbić się wewnętrznie na setki mniejszych, maluteńkich państewek tylko oficjalnie będących jedną Rzeszą. Dopiero Prusacy ich powrotem zjednoczyli w 1871 w jedno państwo. Głównie dlatego, że Prusacy byli wystarczająco silni, by w pojedynkę, nawet bez reszty Niemiec, już być jedną z czołowych potęg europejskich.  Zakon Krzyżacki zrobił swoje i choć został ostatecznie powstrzymany i pokonany przez unię polsko-litewską, to jednak Krzyżacy poszerzyli znacząco niemczyznę, germanizując Prusy i-zupełnie nieświadomie-tworząc arsenał demograficzno-polityczny dla tej części swoich potomków, która to skrupulatnie wykorzysta. Najpierw dla swoich własnych interesów (Brandenburgia przejęła Prusy początkowo tylko dla siebie, nie myśląc jeszcze o jednoczeniu Niemiec), które z czasem urosły w taką potęgę, że postanowili podporządkować sobie resztę swych braci, co ładnie nazwano zjednoczeniem. Z czasem też Brandenburgia nakarmiła się Śląskiem i Pomorzem, które oddzieliły się od Polski w czasach rozbicia dzielnicowego. I tak oto powstało Królestwo Pruskie, które, choć nie było całością Niemiec, już było wystarczająco potężne, by zaistnieć na scenie europejskiej. Skorzystali sobie z krzyżackiego nasienia zasianego kilka wieków wcześniej.

Poza tym jest jeszcze Austria. Dzisiaj owe państwo jest uznawane za coś całkiem osobnego od Niemiec, ale sami Austriacy niejako celowo to propagują, chcąc się odciąć od dziedzictwa III Rzeszy. Jednak przez wieki Austria była integralną częścią Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. Mało powiedziane, to właśnie Habsburgowie austriaccy dzierżyli tytuł cesarzy. Tyle tylko, że trudno jest władać Rzeszą, której krnąbrne części składowe chcą coraz bardziej robić wszystko po swojemu, nie przejmując się poleceniami władzy zwierzchniej. Habsburgowie równolegle więc zaczęli tworzyć swoje osobne dynastyczne imperium, przejmując trony innych państw. I tak oto powstały dwie potęgi, jedną nogą wciąż będące w Niemczech, ale drugą mającą twardy grunt gdzieś indziej.

Jaka jest tego wszystkiego puenta? A no taka… że właśnie TEGO zabrakło Rzeczypospolitej w XVIII wieku, znanego z okresu wewnętrznego rozbicia i ingerencji państw ościennych. Zabrakło magnatów mających ogromną potęgę nie tylko wewnątrz Rzeczypospolitej, ale także i na zewnątrz. Polityka wstydu indoktrynowana przez Platformę jawi nas jako przegranych skazanych na klęskę, klękać przez obcymi mocarzami… Tymczasem o mało co, a germańscy idole Platformy niespecjalnie by się od nas różnili w toku wydarzeń historycznych.  Żeby to zobrazować, posłużę się historią alternatywną, przy założeniu, że wewnętrzne rozbicie Rzeczypospolitej Obojga Narodów jakoś tam jednak nastąpiło, czy tam był już ku temu potrzebny Potop Szwedzki, czy nie.

Swego czasu Jagiellonowie rządzili Czechami i Węgrami. Utracili je w zasadzie przypadkiem. Dla dobrych stosunków z Austrią, Polska podpisała traktaty, na mocy których tron czeski i węgierski przejdą w ręce Habsburgów na wypadek bezpotomnej śmierci Ludwika II Jagiellończyka. Traktat był samym przejawem chęci przyjacielskich stosunków i NIKT (ani Polska, ani Austria) nie traktował go poważnie, nie podejrzewając, że coś takiego faktycznie może się wydarzyć: a się wydarzyło. Ludwik II Jagiellończyk, jako król Węgier, bił się z Turkami i poległ w bitwie pod Mohaczem 1526, wciąż nie mając dzieci. Weszły więc w życie wcześniejsze traktaty, wg których oba trony przechodzą w ręce Habsburgów. Gdyby jednak tylko udało się nam utrzymać dynastyczną kontrolę nad obydwoma wspomnianymi państwami, a stolica Polski nie zostałaby przeniesiona do Warszawy… to być może królewska Małopolska odegrałaby w naszej historii rolę Austrii? Małopolska królów polskich stopniowo traci kontrolę nad coraz zuchwalszymi poczynaniami samowolnych magnatów, więc Kraków woli się z nimi nie męczyć i po prostu delektować się swym wygodniejszym w zarządzaniu dynastycznym imperium, z którego członkami Kraków ma zresztą bezpośrednie połączenie terytorialne.

Cóż zaś miałoby odegrać rolę Prus? A choćby wyprawy magnatów do Mołdawii z końcówki XVI wieku. W latach 40-tych XVII wieku król Władysław IV Waza planował wielką wojnę przeciwko Imperium Osmańskiemu, której celem była całkowita eliminacja Turków i wyzwolenie ich chrześcijańskich wasali: Mołdawii, Wołoszczyzny i Siedmiogrodu. Same te państwa prosiły wręcz o to Rzeczpospolitą Obojga Narodów, chcąc się związać z kimkolwiek chrześcijańskim, aniżeli z Turkami. Jak to ujął nasz hetman Stanisław Koniecpolski: „Poszerzylibyśmy swe włości o ziemie tak bogate, że one w zasadzie w pojedynkę mogłyby prowadzić wojnę przeciwko niewolącej ich Wielkiej Porcie”. Wojna ostatecznie nie doszła do skutku przez niechęć magnatów, szanujących króla właśnie za to, że jego panowanie było pełne pokoju i dobrobytu, co było odskocznią po zatrzęsieniu wojen poprzedniego króla, a ojca Władysława: Zygmunta III Wazy. Rzecz jednak w tym, że część magnatów samodzielnie próbowała takich podbojów już w końcówce XVI wieku, czasowo podporządkowując sobie Mołdawię i prawie zrobiwszy to samo z Wołoszczyzną. Co więc, jeżeli owe wyprawy mołdawskie odniosłyby permanentny sukces? Zachwyceni tym „polskim wyzwoleniem” mieszkańcy wspomnianych państw chętnie i łapczywie spoufalają się z wpływami polskimi, by uczcić wyrwanie się spod bata muzułmanów. Mamy więc sytuację, w której część magnatów, niczym Krzyżacy, podporządkowuje sobie ziemie spoza Polski, polonizując je. Z czasem pieczę nad tym chaotycznie zasianym nasieniem przejmuje (niczym Brandenburgia) część magnatów, mająca włości w tej części Rzeczypospolitej, która „jest najbliżej”: okolice Podola i Bracławia. Ktoś krzyknie „Jak to? Samolubne warchoły sarmackie szerzące wpływy państwa polskiego? Toż to bzdura!”. A czymże innym były w średniowieczu krucjaty krzyżackie? Krzyżacy za nic sobie mieli rozkazy swych cesarzy, działali sami dla siebie, ani myśląc brać udział w tej części spraw niemieckich, która ich bezpośrednio nie dotyczyła. Analogicznie tutaj, rodzi się polska wersja "Prusów zarządzanych przez Berlin”: ulokowana nad Morzem Czarnym potęga przesiąknięta polskością, choć w zasadzie w jej skład wchodzi tylko część Rzeczypospolitej. „Austriacka” Małopolska, „pruskie” Podole… I mamy dwie potęgi, które (nawet bez wsparcia reszty samowolnych państewek magnackich) już są, każda z osobna, potęgą, z którą się liczą w Europie. A że reszta politycznie spróchniałej Rzeczypospolitej jest mimowolnie uznawana za „strefę wpływów” wspomnianych dwóch potęg, mocarstwa ościenne są mniej skore do pomysłów rozbiorowych…. co nie znaczy, że imperialnych zapędów nie ma, choć nie aż tak śmiałe, by dochodziło do bezpośrednich zaborów.

Wracając do rzeczywistości, przecież były takowe przypadki „wykorzystywania słabości i zdrajców” w Niemczech. W roku 1740 wojska francuskie pod pozorem obrony Bawarii przed złą i niedobrą Austrią, splądrowały austriacką Pragę i stanęły pod murami Wiednia. Francuzom w tej kampanii ochoczo i dobrowolnie pomagały siły bawarskie. Tymczasem zaś Hanower (unia personalna z dominującą w tej unii Brytanią) i Hesja-Kassel (państwo żyjące z wynajmowania za pieniądze swych armii jako najemników, głównie siłom lądowym Brytanii) były w zasadzie sługusami Londynu, podporządkowanymi jego politycznym decyzjom. Swego czasu sporo tej części Niemców zostało przez Brytanię zagonionych do pomocy w tłumieniu Rewolucji Amerykańskiej. Sam fikcyjny Jeździec bez głowy był zaciągniętym do Ameryki Heseńczykiem. Gdyby nie samodzielne potęgi Austrii i Prus, ktoś by się pokusił o rozbiór Niemiec…

Oczywiście mimo wszystko są różnice między naszym polskim narodem, a Niemcami i Austriakami. W tym alternatywnym scenariuszu „pruskie Podole” byłoby skutkiem po prostu asymilacji na własne życzenie w antytureckim wiwacie, a nie skutkiem wymordowania rdzennej ludności, tak jak Krzyżacy wybili oryginalnych bałtyckich Prusów. Poza tym, imperium Habsburgów mogło się rozpaść już w 1618, gdy Czesi podjęli się próby buntu przeciw Austrii. Jednak po czeskiej klęsce w bitwie na Białej Górze 1620, zemsta Austriaków była sroga: wysiedlono/zabito 75% ówczesnej populacji Czech, co też pozwoliło co nieco zasiedlić czeskie ziemie ludnością niemieckojęzyczną, która utworzy trzy wieki później pożądany przez Hitlera Kraj Sudecki. Choć wiele sukcesów germańskich dobrze byłoby Polsce na przestrzeni wieków skopiować, to jednak ominęłoby to ten aspekt, który był krwawy. Niech nikt nie da sobie wmówić, że „w zasadzie to nagrzeszyli tylko tyci tyci za Hitlera, chwała władcom Unii!”.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marek1taki

26-05-2016 [07:53] - Marek1taki | Link:

@autor
"Zabrakło magnatów mających ogromną potęgę nie tylko wewnątrz Rzeczypospolitej, ale także i na zewnątrz."

Z tym się nie można zgodzić. Magnaci byli. Zabrakło dynastii i silniejszej władzy królewskiej. Mieliśmy za to tolerancję dla agentury, w tym innowierczej.
Teraz też mamy magnatów czerpiących korzyści ze współpracy z zagranicą, rozpasanie agentury, brak "dynastii" politycznej z realnym programem, brak silnej władzy centralnej w zakresie, którym powinna się zajmować (wojsko, policja, sądy, trochę administracji).
Dochodzi podległość lenna niejawnym strukturom międzynarodowym, brak elit, brak zasobów materialnych.

Obrazek użytkownika Dreamer24

26-05-2016 [11:28] - Dreamer24 | Link:

Proszę uważniej przeczytać zacytowane zdanie. Oczywiście fakt faktem, że byłoby znacznie prościej, gdyby ten kryzys się w ogóle nie pojawił w pierwszej kolejności.

Obrazek użytkownika Marek1taki

26-05-2016 [17:21] - Marek1taki | Link:

@Dreamer24
Rozumiem, że chodzi o magnatów z wielkimi wpływami zagranicznymi. Nie jest to warunek bezwzględnie konieczny do realizacji idei suwerenności. Te wpływy należy budować.
Pozdrawiam.