RÓWNOUPRAWNIENIE A IMIGRANCI

Zgadzam się z feministkami, że w Polsce nie ma równouprawnienia. I bardzo dobrze! Podstawą naszej codziennej męskiej kindersztuby zawsze było (i – mam nadzieję – jest) ustąpienie kobiecie miejsca w tramwaju, przepuszczenie jej w drzwiach, czy choćby staroświecki zwyczaj całowania damy w rękę. Prawdziwy mężczyzna pomoże matce z dzieckiem wnieść wózek po schodach. W przypadku awarii samochodu zawsze znajdzie się w pobliżu jakiś dżentelmen, który np. zmieni koło czy usunie drobną usterkę. To norma naszej cywilizacji.

Zdarzają się też co prawda i dranie, ale chamskie traktowanie kobiety nie jest akceptowane w naszym społeczeństwie. Bicie żony przez pijanego męża wciąż uważane jest  jest za skrajną patologię. W przypadku stosowania fizycznej przemocy wobec niewiasty „damski bokser” ryzykuje (w najlepszym wypadku) interwencję policji, a w najgorszym – publiczny łomot od wkurzonych jego zachowaniem normalnych facetów, przypadkiem przechodzących obok...

Dlatego ze zdumieniem obserwuję lewackie eksperymenty pozbawiania kobiet tych wszystkich „przywilejów”. Chyba lepiej być noszoną na rękach niż "równouprawnioną"? Kobieta jest wszak istotą fizycznie słabszą, a jej nadrzędna, najważniejsza rola społeczna, bez której ludzkość nie przetrwałaby jednego pokolenia (mówię tu o ciąży i trudzie związanym z wychowywaniem dzieci) – wymaga od nas, mężczyzn szczególnej nad nią opieki.

Parafrazując słowa klasyka że „normalność to nienormalność” - współczesne feministki wpadły w pułapkę równouprawnienia. Na własne życzenia wykasowały swoich „rycerzy”, zmieniając ich w metroseksualne indywidua. Dlatego dziś nie ma komu stanąć w ich obronie.

Szczególnie drastycznie widać to dziś w krajach zalewanych islamskim potopem. Cóż, ortodoksyjni imigranci mają do swych kobiet stosunek wiadomy. Każde odstępstwo od obowiązujących w ich świecie reguł (strój, zachowanie, „nieposłuszeństwo” etc.) karane jest w sposób radykalny i drakoński. Widok śniadego mężczyzny okładającego pięściami lub kopiącego z wściekłością leżącą na ziemi kobietę jest całkiem naturalny. Zapewne coś „zbroiła” i właśnie ponosi zasłużoną „karę”.

Ten zwyczaj traktowania przenoszony jest dziś na kobiety europejskie. Doświadczają już tego przypadkowe Niemki, Szwedki czy Francuzki. Nawet niosące „uchodźcom” pomoc wolontariuszki, pielęgniarki czy policjantki. Dlatego dziwię się wielce bierności aktywistek-feministek, które nie interweniują stanowczo i z całą mocą, gdy w Europie pojawiają się objawy prawdziwej, brutalnej dyskryminacji płci (nazywanej niegdyś piękną)...

PS Mam nadzieję, że nasza „zacofana” Polska nie zatraciła jeszcze zupełnie kultu rycerskości. Co prawda gości witaliśmy zawsze chlebem i solą, ale tylko tych, którzy potrafili się dostosować do naszych zwyczajów. Dlatego namawiam zarówno polski rząd jak i polskich mężczyzn do szczególnej troski o nasze kobiety. Czasem wymagać to będzie tylko stanowczej reakcji słownej, a czasem trzeba będzie pójść na całość. Hasło „zero tolerancji” dla barbarzyńców nie szanujących naszego prawa i tradycji – to jedyna forma przeciwdziałania patologiom. To gospodarze dyktują warunki gościom. Kto myśli inaczej, ten wyląduje w końcu pod mostem...

Z tomiku „JA TU ZOSTAJĘ” polecam wierszyk:

             ZERO TOLERANCJI

Zaczyna się od głupstwa – ktoś papierek rzucił...

Po psie ktoś nie posprzątał... Ktoś ciszę zakłócił...

Wybił szybę w maluchu... Zatańczył na masce...

Sprejem tramwaj zapaćkał... I wiatę roztrzaskał...

Wytłukł wszystkie latarnie na ulicy nocą...

Powywracał śmietniki (choć sam nie wie po co)...

„Wypożyczył” samochód – żeby się przejechać...

Włamał się do piwnicy... I podpalił strzechę...

Poturbował kloszarda... Portfel skradł staruszce...

Zgwałcił młodą dziewczynę... Porwał dziecko z wózka...

Poszedł z nożem w kieszeni na mokrą robotę...

Strzelał się z konkurencją zaraz chwilę potem...

I – zanim w kryminale wylądował wreszcie –

Przejechał policjanta w obławie na mieście...

„Czym skorupka za młodu nasiąknie, panowie,

Tym na starość zajeżdża” – tak uczy przysłowie!

Hasło: „Róbta, co chceta!” – nie daje gwarancji...

Sposób na to jest jeden: ZERO TOLERANCJI!

By uniknąć tych nieszczęść – trzeba mówić stale:

Wrzuć papierek do kosza... Sprzątnij... I tak dalej...

I na koniec coś optymistycznego.

Aż szkoda, że nie ma tego na playlistach i listach przebojów...

Z cyklu – znalezione w sieci – ROK 966

https://www.youtube.com/watch?v=qxK-hjNsSkc