MONTE CASSINO. ODZYSKIWANIE DUMY.

Monte Cassino kojarzy się Polakom wyłącznie z jednym z największych (ale i najkrwawszych) zwycięstw polskich żołnierzy podczas II wojny światowej. Masakra, jaką zgotowali aliantom broniący się na gruzach zabytkowego klasztoru niemieccy spadochroniarze zatrzymała prące na Rzym wojska. Polegli na tym froncie i Amerykanie, i Anglicy, i Francuzi, i Nowozelandczycy. Nie przeszli Hindusi, Marokańczycy, ani Gurkowie. Dopiero 2 korpus pod dowództwem gen. Andersa przełamał obronę tzw. linii Gustawa. 18 maja 1944 roku Niemcy wywiesili białą flagę. W południe na ruinach klasztoru Monte Cassino plutonowy Emil Czech odegrał hejnał mariacki, ogłaszając tym samym zwycięstwo polskich żołnierzy.

W 1977r. „zdobywałem” wzgórze Monte Cassino idąc na skróty - szlakiem polskich żołnierzy. Było to poniekąd koniecznością: młodego studenta-autostopowicza nie było stać na bilet na autobus dowożący turystów w okolice cmentarza. W sierpniowym upale, z ogromnym plecakiem na plecach (z naszytym na nim białym orłem – żeby wszyscy wiedzieli skąd jestem!) - wspinałem się ku widocznemu na tle nieba klasztorowi. Po drodze napotykałem na pozostałości walk: łuski, rozbite hełmy, fragmenty sprzętu. Mimo braku ostrzału podejście było trudne, momentami niebezpieczne. Kiedy zmęczony, spocony i umorusany jak nieboskie stworzenie wgramoliłem się wreszcie na podnóże klasztoru – okazało się, że docierają tam też potomkowie przegranych, i to w znacznie bardziej komfortowych warunkach. Moje niespodziewane wychynięcie z przepaści wzbudziło atak wesołości u niemieckich turystów. Ponieważ podczas całej mojej mozolnej wspinaczki przeżywałem niezwykle intensywne „deja vu” (od nostalgii po euforię), odczytałem to jako jawną wrogość. Naładowany emocjami – omal nie wywołałem wtedy III wojny światowej...

Kiedy po latach opisywałem moje przeżycia w balladzie „Klasztor” - dowiedziałem się, że prawa autorskie do „Czerwonych maków na Monte Cassino” należą do kancelarii prawnej w Monachium (muzyka) i związku autorów w Anglii (słowa). Wynikało to z faktu, że kompozytor Alfred Schutz osiedlił się po wojnie w Niemczech i tam też bezpotomnie zmarł. Podobnie miała się rzecz z autorem tekstu – Feliksem Konarskim, chroniącym swe prawa autorskie w Wielkiej Brytanii.

Moje perypetie z walką o odzyskanie praw do wykorzystania fragmentu „Maków” w balladzie „Klasztor” opisałem swego czasu na blogu:

http://naszeblogi.pl/28322-czerwone-maki-na-monte-cassino

Dzięki nagłośnieniu przeze mnie tego skandalu udało się w końcu przywrócić Polsce ten nasz nieoficjalny, drugi hymn, śpiewany po wojnie obowiązkowo na baczność. I często ze łzami w oczach...

PS Polonusów zachodniej Kanady zapraszam na moje spotkania autorskie:

Vancouver, piątek 20 maja br. o godz.20:00 w sali Polskiego Towarzystwa ZGODA - 4015 Fraser Street

Victoria, poniedziałek 23 maja br o godz.18:00 w Domu Orła Bialego - 90 Dock Street w Victoria, BC

Dziś polecam balladę „KLASZTOR” (z płyty „Katyń 1940”)

https://www.youtube.com/watch?v=U41nT3J3T4s