„Proces szesnastu”, a ostatni lot Prezydenta RP

Z bramy tego budynku przy ulicy 7 Kamienic nr 21, tuż obok Jasnej Góry w Częstochowie, wyjechał na spotkanie z sowieckimi prowokatorami generał Leopold Okulicki „Niedźwiadek”. Był to jego ostatni znany lokal konspiracyjny.
Eliminacja polskich elit poprzez zwabienie ich w zastawioną sprytną pułapkę to stara wypróbowana i jak wiemy dzisiaj, ciągle skuteczna sowiecka sztuczka

***

1 lutego 1945 r. marionetkowy Rząd Tymczasowy Rzeczypospolitej Polskiej powołany przez Krajową Radę Narodową 1-go grudnia 1944 r. i uznawany przez ZSRR, Czechosłowację i Jugosławię przeniósł się z Lublina do Warszawy. Jak dziś wiemy nie brakowało w nim sowieckich agentów, a jego nadzorcą został generał Iwan Sierow, 6 marca mianowany oficjalnie doradcą NKWD przy Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego.
Kiedy znane już był ustalenia Jałty i aby uniknąć zdominowania zadeklarowanego tam „ Rządu Jedności Narodowej” przez komunistów przedstawiciele Państwa Podziemnego postanowili do niego wejść.
W rozmowach przywódców Polski Podziemnej z Sowietami pośredniczyli oficerowie zinfiltrowanej przez NKWD Polskiej Armii Ludowej.
4 marca w Pruszkowie odbyło się spotkanie delegacji AK z płk Pimienowem, pełnomocnikiem gen. I. Sierowa. Po zapewnieniach pełnego bezpieczeństwa i uczciwych zamiarów ze strony sowieckiej, poręczonych słowem honoru oraz argumentami typu odprężenie i poprawienie napiętych stosunków między AK, a sowietami stało się to, co stać się musiało.
Finał wszyscy znamy. Podstęp, aresztowanie, wywiezienie przedstawicieli rządu Państwa Podziemnego do Moskwy i sfingowany proces.

***

8 lutego 2008 roku Donald Tusk rozpoczął swoją pierwszą, jako premier wizytę w Moskwie. Propagandowy cel tej wizyty to podobnie jak w 1945 roku odprężenie i poprawa napiętych stosunków oraz zapewnienia o szczerych intencjach i uczciwych zamiarach. Jedynym namacalnym efektem tej wizyty było reaktywowanie Festiwalu Piosenki Rosyjskiej w Zielonej Górze i usypianie czujności Polaków.
Następnie trwały medialne zabiegi przedstawiające Tuska, jako „naszego człowieka w Warszawie” i Lecha Kaczyńskiego, jako wichrzyciela i przeszkodę w powrocie do „odwiecznej polsko-rosyjskiej przyjaźni”.

Dalej było dzielenie przez polską i rosyjską dyplomację obchodów rocznicy zbrodni katyńskiej na dwie oddzielne uroczystości tak, aby „ziarno” uczestniczyło w nich 7 kwietnia, a „plewy” 10-go.
Później doszło do katastrofy smoleńskiej gdzie wraz z Prezydentem RP zginęła znaczna część tej elity narodu, która Putina i rządzoną przez niego Rosję oceniała zgodnie z rzeczywistością, jako niezasługujący na zaufanie reżim, który ma krew na rękach.
Sposób wyjaśniania przyczyn katastrofy z 10 kwietnia przebiega podobnie jak moskiewski „proces szesnastu”. Polski marionetkowy rząd rezygnuje na własne życzenie z jakiegokolwiek wpływu na ruskie poczynania, choć w dzieleniu obchodów katyńskich ręka w rękę z Kremlem uczestniczył.
Podobnie jak w 1945 roku tak i dzisiaj przeprowadzenie podobnej akcji przez sowieckie służby specjalne nie byłoby możliwe bez czynnego i znaczącego udziału ruskiej agentury usytuowanej w Polsce.
Podobna jest też atmosfera na arenie międzynarodowej.

W imię dobrych stosunków z Rosją świat przymyka oczy i udaje, że nie widzi, kim jest Putin i czym jest dzisiejsza Rosja.
W Polsce spora część społeczeństwa nie godziła się z Jałtą, a wielu patriotów nie złożyło broni i walczyło o prawdziwie wolną Polskę. Ci rodacy, którzy przebywali na emigracji szukali wsparcia i pomocy u „obcych mocarstw”. Warszawa oczywiście oskarżała ich o zdradę.

I dziś jest, Chwała Bogu znacząca grupa Polaków, która żąda prawdy i rozumie, co to jest BÓG HONOR I OJCZYZNA.
Będą kołatać wszędzie gdzie się da pomimo oskarżeń o współpracę z „obcym mocarstwem”. Będą dzień w dzień, tydzień w tydzień, miesiąc w miesiąc obnażać kłamstwa i zaprzaństwo tych, którzy zwabili polskiego prezydenta i towarzyszące mu osoby w śmiertelną sowiecką pułapkę.