Kijowski wykazał się rozsądkiem unikając starcia z Kowalskim

Od jakiegoś czasu oglądam tv "Idź pod Prąd". Bardzo biedna i bardzo fajna. Kowalski z Chojeckim są tam głównymi i jedynymi gwiazdami. Sądzę, że z Kowalskim w rozmowie w studiu każdy polityk miałby kiepskie szanse. Bo po Kowalskim widać, że jest jednym z tłumu, jednym z tych z dołu i zna życie, to prawdziwe, nie zza żółtych firanek. Mówi tak, że ludzie go rozumieją, a język miewa nieraz bardzo cięty. Potrafi też dyskutować poważnie na poważne tematy.

Poza tym jest inny ważny powód. Kowalski nie ma jeszcze gęby przyprawionej przez resortowe dzieci. Standardowe: faszysta i antysemita są dość mdłe. Tutaj trzeba więcej pieprzu: bije żonę, pobił Mordechaja ibn Ibrahima, narysował swastykę na drzwiach znanego dramaturga, romans z nieletnią, ukradł x zł w firmie y. Mateusz Kijowski może rozmawiać tylko z politykami z taką gębą, bo na nich przeciętny leming jest uodporniony. Ich słowa spływają jak po teflonie.

Przy okazji słów parę o Ryszardzie Petru, znanym ongiś ekonomiście teraz facjecjoniście. Nie wierzę, by wszystkie wpadki Petru i wierchuszki były realne. Przynajmniej część jest zaplanowana przez strategów. Jest w PL elektorat, który zawsze głosuje na największego głupa. Umieli to wykorzystywać Kwaśniewski, Komorowski, Palikot, Lepper, teraz w ten elektorat celuje Petru. 
Inny argument za tą tezą to fakt, że w mediach reprezentują .N ludzie niepoważni. Chyba nikt racjonalny nie sądzi, że gdyby .N tworzyła rząd, to stanowiska ministerialne dostałby wachlujące Petru pajacyckary typu kręcąca piruety na mównicy Wielgusowa, czy emocjonalnie rozchwiana Pihowiczowa. Bardziej przypomina to taktykę PO z czasów rządu PiS. Do mediów wysyłane były zające, a stanowiska objęli poważniejsi towarzysze.

Niepokoić może to jak mocno Petru i otoczenie starają się (ilość strzelonych byków w okresie czasu). Mogłoby to świadczyć o przekonaniu towarzyszy z bezpieczeństwa tworzących .N o szybkim terminie wyborów.