Pamiętajmy o naszych męczennikach

Mimo obchodzenia rocznic i okolicznościowych uroczystości mam wrażenie, że tak naprawdę nie zbyt pamiętamy o naszych świętych czy męczennikach. Przykładem jest św. Maksymilian Kolbe, którego 70 rocznicę śmierci będziemy obchodzili w sierpniu tego roku. Odnoszę wrażenie, że uroczystości te mogą nie przebić się przez medialny chaos, w którym pogrążają nas mainstream-owe media.

Święty Maksymilian Kolbe jak wiadomo wsławił się swoją nadzwyczaj gorliwą wiarą. Był postacią wszechstronną. Mało kto wie, że poza filozofią i teologią, które studiował w Rzymie interesował się także naukami ścisłymi szczególnie fizyką. Wyróżniała go także wielka pobożność maryjna i nie zwykły dar umiejętnego wykorzystania współczesnych mu odkryć naukowych dla głoszenia Ewangelii.

Jeszcze przebywając w Rzymie w 1917 był jednym z założycieli pobożnego związku (pia unio) Rycerstwo Niepokalanej (Militia Immaculatae). Od stycznia 1922 by utrzymać kontakt z członkami związku wydawał w Krakowie miesięcznik Rycerz Niepokalanej. Przeniesiony do Grodna wkrótce zorganizował tam wydawnictwo a założony przez niego miesięcznik osiągnął na rok przed wojną nakład miliona egzemplarzy. W 1927 założył pod Warszawą klasztor Niepokalanów. W 1935 zaczął wydawać popularny Mały Dziennik. Założone przez niego pisma poruszały nie tylko tematy religijne, ale również społeczne oraz polityczne i kulturalne.

W tym tygodniu w czwartek 17 lutego – jak przypomniał portal ekai.pl - mięło dokładnie 70 lat od aresztowania św. Maksymiliana Kolbego przez Gestapo i osadzenia go w więzieniu w Warszawie. Zakonnicy przypominają, że przywiezienie o. Maksymiliana na Pawiak było „pierwszą stacją jego drogi do męczeństwa”. Więźniowie Pawiaka, którzy się z nim zetknęli wspominali, że także w więzieniu prowadził swą posługę duszpasterską. Między innymi przed Wielkanocą zorganizował rekolekcje i spowiadał. Każdą wolną chwilę poświęcał modlitwie i skupieniu. To wszystko sprawiało, że osadzeni darzyli go wielkim szacunkiem i zaufaniem – wspominają franciszkanie.

O. Maksymilian Kolbe do Niepokalanowa już nie wrócił. W maju 1941 r. trafił do obozu koncentracyjnego Auschwitz, gdzie otrzymał numer 16670. Mając 47 lat ofiarował swoje życie za współwięźnia – Franciszka Gajowniczka. Zmarł 14 sierpnia 1941 roku w bunkrze głodowym Auschwitz. Rok 2011 został ogłoszony przez Senat RP „Rokiem Świętego Maksymiliana”.
Pamiętajmy więc o naszym świętym, szczególnie że jest on patronem warszawskiego oddziału Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy (KSD). Chyba jak żaden inny święty zdawał on sobie sprawę z konieczności istnienia we współczesnym świecie niezależnych i patriotycznych mediów.