Ukrócić bankową kreację pieniądza

Praprzyczyna obecnej patologii tkwi w systemie rezerwy cząstkowej pozwalającej bankom na niekontrolowaną, prywatną kreację pieniądza.

Niedawna, ostentacyjnie wręcz bezczelna odpowiedź Komisji Nadzoru Finansowego na zapytanie Kancelarii Prezydenta o konsekwencje przewalutowania kredytów frankowych, stawia obecny obóz rządzący przed arcyniewygodnym dylematem. Albo ugnie się przed banksterskim dyktatem i przyjmie do wiadomości księżycowe wyliczenia KNF, co narazi władzę i prezydenta osobiście na gniew rozczarowanych frankowiczów (już teraz pojawiają się na internetowych forach głosy typu „PiS nas sprzedał”), albo pójdzie na otwartą wojnę z banksterskim lobby i stojącą za nim lichwiarską międzynarodówką. Nota bene, KNF w znamienny sposób zlekceważyła inne pytanie – ile banki zarobiły do tej pory na kredytach walutowych. Nawet jeśli jednak założymy optymistycznie, że rządowi uda się wygrać tę „frankową” batalię, to warto mieć świadomość, iż będzie to jedynie doraźne zwycięstwo, nie kończące bynajmniej samej wojny. W miejsce łże-kredytów walutowych, czy polisolokat pojawią się bowiem inne produkty służące dojeniu klientów. A że klient w konfrontacji z bankiem zawsze jest stroną słabszą (idealistyczne założenie, że mamy do czynienia z wolną grą równorzędnych rynkowych podmiotów należy włożyć między bajki) – choćby dlatego, że nie dysponuje z reguły specjalistyczną wiedzą, zabezpieczeniami, nie wspominając już o odporności na marketingowe techniki manipulacyjne – to proceder drenowania Polaków (i szerzej - realnej gospodarki) z kapitału będzie trwał w najlepsze.

Praprzyczyna obecnej patologii tkwi bowiem w systemie rezerwy cząstkowej pozwalającej bankom na „wypłukiwanie złota z powietrza”, czyli na niekontrolowaną, prywatną kreację pieniądza. W skrócie, polega ona na tym, że bank nie musi mieć 100-procentowego zabezpieczenia w depozytach dla udzielanych kredytów, w efekcie czego może pożyczać więcej, niż posiada. Przychodzi klient, bank sprawdza jedynie jego wiarygodność kredytową i jednym kliknięciem udziela mu pożyczki tworząc w ten sposób nowy pieniądz. W drugą stronę to już tak nie działa, bank bowiem ściąga kapitał i odsetki od puszczonych w ten sposób w obieg pieniędzy z realnej gospodarki – klient będący np. robotnikiem w fabryce oddaje bankowi część swej pensji będącej z kolei częścią zysku wypracowanego przez przedsiębiorstwo. Fabryka musi kupić materiały, wyprodukować towar, sprzedać go, utrzymać park maszynowy - i tak dalej. Bankowi zaś wystarczy „wyprodukowanie” kilku elektronicznych zapisów, które na mocy specjalnego przywileju okazują się w cudowny sposób być „pieniądzem”.

Kolejnym obliczem tej sytuacji jest kreowanie instrumentów pochodnych, dla których zabezpieczeniem są m.in. kredyty właśnie. One również puszczane są w spekulacyjny obieg, na ich bazie powstają kolejne i w ten sposób narasta wielowarstwowa piramida finansowa – oczywiście do czasu. W pewnym momencie „bańka” pęka i następuje krach – jak w 2008 roku. Nawiasem mówiąc, rządy i międzynarodowe instytucje finansowe zareagowały na kryzys w skrajnie nieodpowiedzialny sposób, po prostu zasypując go workami pieniędzy, co tylko utwierdziło finansistów w poczuciu bezkarności, z miejsca zatem przystąpili ponownie do swej radosnej twórczości – i naprodukowali kolejnych „instrumentów” na kwotę 500-700 bln USD. Wszystko to prowadzi do gigantycznej nadpodaży pustego pieniądza, swoistego finansowego Matrixu.

Warto w tym kontekście wspomnieć o ubiegłorocznym raporcie „Reforma monetarna” przygotowanym na zlecenie rządu Islandii przez tamtejszego ekonomistę Frosti Sigurjónssona w reakcji na dramatyczny kryzys, który dotknął tamtejszy system finansowy. Postuluje on odebranie kreacyjnych możliwości bankom komercyjnym i przywrócenie rzeczywistej władzy nad emisją pieniądza Bankowi Centralnemu w ramach koncepcji „pieniądza suwerennego”, którą pewnie przyjdzie jeszcze mi tutaj zająć się osobno. Dość powiedzieć, że przed kryzysem wartość aktywów bankowych przewyższała 10-krotnie islandzki PKB, do 20 proc. bankowych zysków wynika ze zdolności „kreacyjnych”, 91 proc. pieniądza znajdującego się w obrocie pochodzi z aktywności banków umożliwionej przez system rezerwy cząstkowej (w Polsce – ok. 84 proc.), w ciągu 14 lat poprzedzających kryzys podaż pieniądza zwiększyła się 19-krotnie, rosnąc tym samym wielokrotnie szybciej niż PKB (między 1986 a 2006 r. PKB Islandii wzrastał średnio w tempie 3,2 proc. rocznie, wzrost podaży pieniądza zaś następował w tempie 18,6 proc. rocznie).

Nic więc dziwnego, że stowarzyszenie The Homes Association pod wpływem raportu złożyło oskarżenie przeciw wszystkim dyrektorom islandzkich banków komercyjnych, zarzucając im, że poprzez kreacyjny proceder dopuszczają się fałszowania pieniędzy, powodują inflację i naruszają konstytucyjne kompetencje Banku Centralnego. Sądzę, że byłby to dobry punkt wyjścia do rozprawy z banksterami również na naszym, krajowym gruncie. W końcu, wg art. 227 Konstytucji wyłączne prawo emisji pieniądza oraz ustalania i realizowania polityki pieniężnej przysługuje Narodowemu Bankowi Polskiemu.

Gadający Grzyb

Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/

Na podobny temat:
http://blog-n-roll.pl/pl/rozp%C4%99dzi%C4%87-knf
http://www.blog-n-roll.pl/pl/%E2%80%9Ekurs-sprawiedliwy%E2%80%9D-dla-wszystkich
http://www.blog-n-roll.pl/pl/kontratak-bankster%C3%B3w-%E2%80%93-cd
http://blog-n-roll.pl/pl/kontratak-bankster%C3%B3w
http://blog-n-roll.pl/pl/wytarza%C4%87-bankster%C3%B3w-w-smole-i-pierzu
http://blog-n-roll.pl/pl/%E2%80%9Erepolonizacja%E2%80%9D-franka
http://blog-n-roll.pl/pl/polska-na-banksterskiej-smyczy#.Vcj7MbVvAmw
http://www.blog-n-roll.pl/pl/walutowy-hazard#.Vcj83LVvAmw
http://www.blog-n-roll.pl/pl/ewa-kopacz-%E2%80%93-lobbystka-bankster%C3%B3w
http://blog-n-roll.pl/pl/banksterska-wojna
http://niepoprawni.pl/blog/346/gra-kredytem
http://blog-n-roll.pl/pl/kredytowa-szulernia

Zapraszam na „Pod-Grzybki” -------> http://warszawskagazeta.pl/felietony/gadajacy-grzyb/item/3667-pod-grzybki

Artykuł opublikowany w tygodniku „Gazeta Finansowa” nr 13 (25-31.03.2016)

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marek1taki

22-04-2016 [08:32] - Marek1taki | Link:

@autor
Dziękuję za poruszenie tematu. Bez wpływu na tworzenie i obieg pieniądza państwo nie jest suwerenne. Trzeba tworzyć równoległe systemy alternatywne - od bankowości poczynając - oparte na obywatelskiej wspólnocie finansowej. To okazja do zdefiniowania kogo w tej wspólnocie chcemy a kogo nie, bo państwo prawami (prawami "tego kraju") szasta a rachunek wystawia nam. Z tego powodu jest potrzeba równoległych systemów podatkowych dla opowiadających się za państwem minimum i państwem socjalnym. To położyłoby kres totalitaryzmowi lewicy.

Obrazek użytkownika Gadający Grzyb

22-04-2016 [11:17] - Gadający Grzyb | Link:

Dziękuję wszystkim za merytoryczne komentarze. Będę musiał je przetrawić, stąd nie od razu przystąpię do wymiany zdań.

Ale, tak na dziś - w wyniku "Panama papers" musiał się podać do dymisji premier Islandii. Owszem, źle uczynił, że "kitrał" różne lewizny w rajach - ale przez jego dymisję, projekt "pieniądza suwerennego" został skutecznie uwalony. Ot, odprysk taki... by żaden pomysł (nawet jeśli koncepcja pieniądza suwerennego została stworzona na zasadzie prowokacji intelektualnej) nie zakłócił obecnego systemu. Może następny islandzki premier będzie grzeczniejszy...

Obrazek użytkownika Jabe

22-04-2016 [12:24] - Jabe | Link:

Bo naturalnie przyczyną dymisji premiera Islandii nie jest jego zachowanie, tylko podstępne knowania tych, którzy je ujawnili. Zrobiono nieborakowi świństwo.

Obrazek użytkownika rolnik z mazur

23-04-2016 [17:04] - rolnik z mazur | Link:

No tak. " Kto w małej sprawie jest nieuczciwy..." Brawo dla Islandczyków bowiem my Polacy jak nam plują w twarz to ... nic się nie stało. Czy u nas byłoby to możliwe ? Och to jakieś tam knowania wrogich sił i nieborak Herr Tusku tak przez osiem lat tumanił idiotów. Pozdrawiam ro z m.

Obrazek użytkownika rolnik z mazur

22-04-2016 [12:23] - rolnik z mazur | Link:

Są takie eksperymenty z alternatywnym pieniądzem np. w austriackim miasteczku Woergl. Miasteczko rozkwitło w krótkim czasie - niestety ówczesny centralny bank Austrii po prostu zabronił używania alternatywnego pieniądza. Burmistrz miasteczka wzorował się na niemieckim autorze ekonomicznym Silvio Gesell, którego bardzo cenił Keynes. Zdaje się, że nie jest tłumaczony ( polskiego tłumaczenia nie znalazłem ) i całkowicie zepchnięty na margines myśli ekonomicznej tak, że naprawdę niewielu o nim coś wie. S. Gesell zauważył ( w największym skrócie ), że pieniądz w przeciwieństwie do innych towarów nie starzeje się i stworzył koncepcję pieniądza tracącego na wartości - zmuszającego ludzi do inwestowania i wydawania a nie do oszczędzania. Koncept ten zresztą wcale tak nowatorski nie jest. W zasadzie już Arystoteles zadawał sobie pytanie - jak to jest, że coś powstające z niczego może mieć wartość. Średniowieczne brakteaty ( monety bite przez książąt ) też ulegały corocznej lub nawet częstszej utracie wartości - stąd ten boom inwestycyjny w budownictwie sakralnym - te wszystkie katedry i zamki. Oczywiście to tak w największym skrócie. Koncepcje alternatywne są ale póki co nikt nie jest nimi zainteresowany. Ale kto wie czy za chwilę S. Gesell nie będzie bardzo popularny. Te przecieki kontrolowane płynące z kręgów banksterskich są mocno podejrzane. Wydaje mi się, że problem już tak stał się ewidentny i niemożliwy do rozwiązania, że po prostu próbują oni koszty ( może strach przed buntem zdesperowanych ) przerzucić na barki społeczeństw, co zresztą usłużne rządy chętnie zrobią. Bankierzy to nie są jacyś głupcy. To elita intelektualna myśląca w kategoriach pokoleń a nie jak politycy - od wyborów do wyborów. Pozdrawiam ro z m.

Obrazek użytkownika Jabe

22-04-2016 [19:20] - Jabe | Link:

Grzyb już kiedyś o tym gadał. (Proszę dzielić wątki pustymi liniami. Łatwiej będzie czytać. Dziękuję)

Obrazek użytkownika Marek1taki

22-04-2016 [21:26] - Marek1taki | Link:

@rolnik z mazur
Jesteśmy przyzwyczajeni do systemu działającego od ok.100lat. W XIX wieku i wcześniej były banki prywatne emitujące własne waluty. Utrata wartości przez pieniądz nie jest cechą dobrą sama w sobie. Jest dobra z punktu widzenia osób, które chcą pieniądz wydawać a nie odkładać. W tym zwolenników interwencjonizmu gospodarczego i społecznego. Państwo ściąga pieniądz, szybko wydaje, wydaje jeszcze dodatkowo kosztem długu jak wiemy. Jest w efekcie zainteresowane spadkiem wartości, którą ma w deficycie. I kreowaniem nowych pieniędzy w oparciu o własne pokwitowania. To jest uzależnienie od instytucji finansowych. W przeciwieństwie do dealerów narkobiznesu narkofinansiści mają się dobrze. Żeby nikt ich nie wsadził do ciupy razem z ekonomistami, politykami i przedsiębiorcami uzależnionymi od dotacji powstała ideologia keynesizmu. Razem z marksizmem kulturowym tworzy nową organizację społeczeństw. Tracą ci, którzy chcą odłożyć, dlatego prawie nikt w tym systemie nie ma oszczędności na starość, co jest argumentem za przymusem ubezpieczeń. W efekcie nie opłaca się pracować więcej - nie dość, że się nie odłoży (zje inflacja) to jeszcze kara za pracę (podatek ZUS wzrasta). Po dodaniu socjalu jeszcze bardzie zmniejsza się motywację do pracy.
Potrzebna równowaga między konsumpcją i oszczędzaniem.
Pozdrawiam

Obrazek użytkownika rolnik z mazur

23-04-2016 [00:12] - rolnik z mazur | Link:

Do Marek1taki. Trudno to skomentować - zbyt dużo paplaniny. Po prostu nie orientuje się pan jak działa pieniądz. Z całym szacunkiem - proszę się z tym problemem zapoznać. Literatury zwłaszcza w ostatnich czasach, co już wzbudza podejrzenia, nie brakuje. Banki prywatne były już dobre siedem tysięcy lat temu w starożytnej Babilonii i byli bankierzy i był kodeks Hammurabiego i pieniądz był kreowany w podobny sposób jak teraz, ba nawet znano weksle i opcje - w jaki inny sposób można było finansować Handel z Chinami ? Skąd Tora ( pięcioksiąg Mojżesza ) i Talmud babiloński - no skąd ? lat Pozdrawiam ro z m.

Obrazek użytkownika Marek1taki

24-04-2016 [18:02] - Marek1taki | Link:

@rolnik z mazur
Nie można wykluczyć, że nie wiem jak działa pieniądz. Trzeba to najpierw udowodnić.
Argument "zbyt dużo paplaniny" nie odnosi się do treści tylko do formy (o ile da się udowodnić, że zwięzłość jest paplaniną).
Reszta jest rozwinięciem jednego z moich stwierdzeń.

Obrazek użytkownika Obserwator_3

22-04-2016 [08:36] - Obserwator_3 | Link:

Wszystko super, ale istnieje różnica pomiędzy "emisją" (czyli wytwarzaniem desygnatów pieniądza i utrzymywaniem płynności na rynku) a "kreacją" (czyli tworzeniem z niczego).

O ile "emisja" jest monopolem NBP, o tyle "kreacja" dostępna jest w zasadzie każdemu (choćby "weksel własny", który jako zobowiązanie bezwarunkowe jest niczym innym jak prywatnym pieniądzem), problem tylko we włączeniu się do systemu płatniczego poprzez uwzględnianie w płynności.

System pieniądza kreacji dłużnego "ex nihilo" w oparciu o rezerwę cząstkową jest absolutnie genialną koncepcją, tyle że może być - jak każde narzędzie - użyty "poprawnie" lub "niepoprawnie", niemniej ocena metody jego stosowania zależy od kryteriów, te zaś są uwarunkowane cywilizacyjnie, bo zależą od przyjęcia podstawowego założenia, a mianowicie odpowiedzi na pytanie KTO TWORZY WARTOŚĆ i gdzie lokujemy zysk.

Tak więc metoda funkcjonowania systemu według zasad Cywilizacji Bizantyńskiej (gdzie wartość jest tworzona przez Państwo - już mniejsza o dowód tezy, ale tam to nadrzędny regulator ocenia i przyznaje wartość, pozwalając na wytwarzanie i dopuszczając do obrotu oraz wskazując dopuszczalne metody uzyskania zysku) zastosowana w Cywilizacji Łacińskiej (gdzie wartość jest efektem indywidualnych lub zbiorowych działań pojedynczych osób, zaś zysk jest oceniany przez pryzmat dobra wspólnego) da inne efekty niż "u siebie", podobnie w drugą stronę.

Natomiast to co dzieje się na świecie, czyli system oparty o paradygmaty pewnej wędrownej cywilizacji (mniejsza o to jakie), powoduje że zysk jest rozumiany jako większa kupka posiadanych dóbr, a do osiągania tak rozumianego zysku system "wypłukiwania złota z powietrza" świetnie się nadaje: ostatecznie gdy prawie cały pieniądz na rynku jest efektem długów, to ich całkowita spłata jest niemożliwa (gdyż spłata jakiegoś konkretnego długu anihiluje pieniądz przez niego wytworzony, on po prostu znika bezpowrotnie z systemu i aby wytworzyć go na nowo, potrzebny jest czyjś nowy dług) i w związku z tym jak "ściągamy" pieniądze z rynku (anihilując je), uruchamiamy taką odwróconą piramidę finansową, gdzie wąska grupa mająca jeszcze dostęp do pieniędzy powychodzi z drożejących długów, a reszcie zostanie tylko dług, bez możliwości spłaty. I wtedy można za ten dług przejąć ich wszelkie dobra...

Pozdrawiam niepoprawnie
/-/ Obserwator

Obrazek użytkownika rolnik z mazur

22-04-2016 [10:22] - rolnik z mazur | Link:

Oczywiście zgadzam się z tym całkowicie. Pieniądz od zawsze był kreowany poprzez dług - stąd pieniądz dłużny. W zasadzie od czasu, gdy ludzkość skończyła z koczowniczym trybem życia i zajęła się rolnictwem. Jedynie w Chinach pieniądz działał na innej zasadzie - tzw system fei -lun. Zastanawia mnie skąd nagle banki centralne ( Anglia ) i Niemcy przez DB, które tak pilnie strzegły tajemnicy kreacji pieniądza i rezerwy cząstkowej, robią przecieki dla publiki. Sądzę, że to nie przypadek. Po pierwsze banki centralne są potwornie zadłużone. FED jako prywatny bank ma w bilansie po stronie aktywów - 56 % obligacji USA ( zadłużenie ponad 100 % PKB ) oraz 39 % to śmieciowe kredyty hipoteczne odkupione od innych banków, by te nie upadły. Zatem 95 % to aktywa bardzo wątpliwej jakości - FED to ekonomicznie rzecz ujmując - bankrut. W Polsce nie jest inaczej. Po drugie - połowa globalnego bogactwa znajduje się już w rękach 1 % populacji głównie " wędrownej cywilizacji ", 700 globalnych korporacji kontroluje ca 80 % globalnej produkcji a nierówności wciąż rosną. Last but not least w 2004 roku Rotschildowie zerwali z 200 letnią tradycją ustalanie ceny złota i teraz całe odium manipulacji cenami złota spadają na kilka banków min. Deutsche Bank. O Rotschieldach nikt już nie pamięta Co z tego wynika ? - a no nic innego tylko to, że cele stawiane przy zakładaniu prywatnych banków centralnych zostały osiągnięte a bankierzy to przecież intelektualna elita. Teraz trzeba te problemy zwalić na społeczeństwa. Stąd te mnożące się przecieki i artykuły o oddaniu władzy nad pieniądzem rządom. Niech teraz społeczeństwa wypiją to piwo, które ktoś inny nawarzył. Długów zarówno polskich i jak i amerykańskich nie da się spłacić - to jest cytując klasyka " oczywista oczywistość ". Pozdrawiam ro z m

Obrazek użytkownika Jabe

22-04-2016 [10:27] - Jabe | Link:

No właśnie. Gdy przynosimy pieniądze do banku, on staje się naszym dłużnikiem. Bank obraca większością pieniędzy, które są w jego posiadaniu, np. przeznaczając na kredyty. Ale my wciąż możemy dysponować pieniędzmi na koncie, chociaż wydawałoby się ich nie mamy. W ten sposób dochodzi do cudownego rozmnożenia pieniądza.

Autor wiedziony antybanksterską obsesją zamiast długami zajmuje się kredytami, twierdząc, że jakoby bank jest w stanie pożyczyć coś, czego nie ma (dokonując „kilku elektronicznych zapisów”). Jednak w tej sytuacji, jeśli już, to kredytobiorca tworzy pieniądz w postaci zobowiązania do zapłaty, nie bank. Bank daje pieniądz cudzy. Wymieniają się.

Obrazek użytkownika Obserwator_3

22-04-2016 [13:48] - Obserwator_3 | Link:

Witam

Bank nie daje cudzego pieniądza, tylko zapewnia płynność w oparciu o bank centralny i depozyt rezerwy cząstkowej. Tak, z czysto technicznego punktu widzenia bank nie kreuje pieniądza z powietrza sam, tylko czyni to kredytobiorca za pośrednictwem banku (jego zobowiązanie jest przez bank księgowane jako aktywa).

W zasadzie nie ma powodu, dla którego w Cywilizacji Łacińskiej osoba kreatywna nie miałaby korzystać z pośrednictwa banku WYŁĄCZNIE w celu zachowania płynności wykreowanych przez siebie w jakichś tam ramach pieniędzy pod zdeponowane weksle własne.

Ostatecznie tak właśnie działa tzw. "debet w rachunku" - nie jest to pożyczka (bo bank żadnych pieniędzy na własność nie przekazuje), nie jest to kredyt (bo na skutek podpisania umowy stan konta właściciela rachunku się nie zmienia), a innych form przekazywania pieniędzy KC nie zna (prawo bankowe też jest dziwnie wstrzemięźliwe co do tego instrumentu - i zupełnie słusznie zresztą). Kreujemy pieniądz w ramach limitu, a bank ma dwojaką korzyść: depozyt ze zobowiązania (czyli zwiększają mu się aktywa, więc i zdolność do kreacji pieniądza w wykonaniu następnych klientów) no i zdziera z nas skórę za utrzymanie płynności tak wykreowanego pieniądza.

Jednym słowem, dla banku prawdziwym klientem jest ten, który bierze kredyt, pożyczkę, podpisuje limit na kartę albo dostaje debet w rachunku. Taki co tam przychodzi i wpłaca (oprócz tych pierwszych, żeby móc ruszyć z akcją kredytową, choć niby po to jest kapitał własny banku), to tylko kłopot: przychodzi później taki i mówi "oddaj co moje", a tu w kasie tylko rezerwa kasowa. No i trzeba pożyczyć albo z Banku Centralnego albo "na rynku" krótkoterminowym - no po prostu bezczelność, nie?...

Obrazek użytkownika Jabe

22-04-2016 [15:59] - Jabe | Link:

Dziękuję za wyjaśnienie. Może ono się komuś przyda, bo ja nie zrozumiałem. Gdyby oszczędzający bankowi nie byli potrzebni, to by on pieniędzy od nich nie przyjmował.

Obrazek użytkownika Obserwator_3

22-04-2016 [16:32] - Obserwator_3 | Link:

OK, oszczędzający, szczególnie regularnie wpłacający, są bankowi potrzebni do zaoferowania im "produktów" jak: karta kredytowa, limit na karcie, limit w rachunku, pożyczka etc. Dzięki stabilnym wpływom zapewniają bankowi płynność i środki na rezerwę cząstkową, a dzięki akceptacji "produktów" - depozyty, na bazie których bank może się podlewarować by INNYM klientom móc oferować w/w "produkty", zarabiając wszystkim, na czym się klient da wrobić: opłaty za rozpatrzenie wniosku (do złożenia którego klient jest namawiany), marże za udzielenie kredytu/otwarcie debetu/obsługę karty, no i na odsetkach.

Ideałem jest "hipotekarz": trzydzieści lat buli równo, w dodatku przez pierwsze dziesięć lat większość miesięcznych wpłat to odsetki (czyli czysty pieniądz rynkowy, wygenerowany przez kogoś w formie długu, który nagle staje się własnością banku jako "uczciwy" zarobek).

Tak więc oszczędzający są bankowi potrzebni jako podstawa do lewarowania, ale jeżeli nie korzystają z "dobrodziejstw" "nowoczesnych produktów", tylko sobie wpłacają i wypłacają, to (uwzględniając że bank im musi jeszcze coś za te wpłacone pieniądze płacić) są tylko kłopotem, bo są nieprzewidywalni. Jak myślisz, dlaczego wkłady a vista są oprocentowane symbolicznie? I dlaczego najłatwiej dostać kredyt pod depozyt (czyli pożyczyć pieniądze pod zastaw pieniędzy)? Bo składając depozyt dajesz podstawę do dwudziestokrotnego lewara, więc mogą łaskawie pozwolić na wykreowanie równowartości depozytu: zarobią na odsetkach od takiego kredytu i na odsetkach od dziewiętnastu innych takich kredytów (tak naprawdę, to w systemie rezerwy cząstkowej na poziomie 3,5%, maksymalny poziom lewarowania jest ponad trzydziestokrotny, ale to jest "ostra jazda" - jak, nie daj Boże, zbyt wielu klientów naraz zwróci kredyty, to siada lewar na wszystkich opartych o nie jako depozyty, a wtedy się robi krótko z kasą i mokro w pampersach).

Tak więc największą zarazą są niezdyscyplinowani klienci, zbyt wcześnie spłacający kredyty - za taki numer ma się krechę w systemie na lata...

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Jabe

22-04-2016 [19:02] - Jabe | Link:

Skoro pieniądze są bankowi potrzebne, to są potrzebni oszczędzający. Może to i marna korzyść i dlatego depozyty marnie oprocentowane. Wiadomo że klient z linią kredytową jest cenniejszy, bo regularnie płaci. To banał. Po co tyle żargonu?

Odsetki nie są pieniądzem „generowanym w formie długu”. To taka sama opłata, jak czynsz – opłata za korzystanie. Co w tym zarobku nieuczciwego, że Pan sobie pozwolił na cudzysłowy?

Obrazek użytkownika Obserwator_3

22-04-2016 [19:45] - Obserwator_3 | Link:

1. W pewnym sensie bankowi oszczędzający są potrzebni, ale - jak wspomniałem - jedynie częściowo ze względu na ich pieniądze, bardziej ze względu na możliwość "wciśnięcia" im "produktów", po prostu na tym bank zarabia, a na cudzych oszczędnościach w zasadzie traci. Dopiero dwukrotny lewar na tych oszczędnościach daje "godziwe" (w sensie: wystarczająco interesujące) zyski. Jeżeli naprawdę Pan uważa, że bank pożycza te zdeponowane w nim pieniądze i to jest wszystko, no to nic na to nie poradzę;

2. Co do sformułowania: "...Odsetki nie są pieniądzem "generowanym w formie długu". To taka sama opłata jak czynsz..." - Owszem, "odsetki nie są pieniądzem "generowanym w formie długu"", lecz pieniądze na odsetki i owszem, konkretnie WSZYSTKIE pieniądze na rynku są efektem czyjegoś długu (nawet waluty obce, tylko że ten dług został gdzie indziej wygenerowany, więc z punktu widzenia rynku wewnętrznego są "czyste").

3. Co w tym nieuczciwego? Z punktu widzenia Cywilizacji Łacińskiej już sama pożyczka na procent bez osobistego zaangażowania w przedsięwzięcie nosi znamiona lichwy, natomiast tu mamy do czynienia ze zwielokrotnieniem zarówno cudzego ryzyka (przy podwójnym lewarze na jednym depozycie można spokojnie skonstruować kredyty w wysokości wielu stukrotności wartości depozytu) jak i zysku w postaci odsetek. Przecież to proste: cudzy depozyt 100.000 na 4% rocznie kosztuje bank 4.000 rocznie (bez względu na walutę). Na tym depozycie pierwszy lewar daje nam zdolność bezpiecznego udzielenia nawet do 30 kredytów w wysokości depozytu (w praktyce 10 - 20), czyli jak udzielimy takich kredytów (czyli klienci sobie wykreują pieniądze w postaci długu wobec banku), do mamy nawet do 3 mln nowych depozytów (w praktyce 1 - 2 mln), to zaś w drugim lewarze może posłużyć znowu do multiplikacji o kolejne do 30 razy (w praktyce znowu 10 - 20), czyli z tych 1 - 2 milionów "robi się" kolejne 10 - 40 mln. Oczywiście na 8% rocznie.

W ten sposób ze 100.000 depozytu bank tworzy dzięki klientom do 40 mln, przy czym te 8% rocznie "odsetek" daje bankowi 3,2 mln - chciałem zauważyć, że właścicielowi pierwotnego depozytu bank łaskawie płaci 4 tysiące.

Dlatego cudzysłów...

Obrazek użytkownika Jabe

22-04-2016 [21:23] - Jabe | Link:

Wobec tego, muszę przyznać, że jednak nie rozumiem, na czym polega to lewarowanie. Zwłaszcza od miejsca „Przecież to proste:”. Być może dlatego, że Pan ma niezwykły dar komplikowania spraw. Zauważmy, że bank jest tylko pośrednikiem. Ten wpłacający 100 000 mógłby sam kredyty dawać. Jak by to wówczas wyglądało?

Nie rozumiem też, o co chodzi z tym zwielokrotnieniem cudzego ryzyka.

Skoro płacenie odsetek nie jest generowaniem pieniądza, czemu Pan tak je nazwał? Tym bardziej, że „WSZYSTKIE pieniądze na rynku są efektem czyjegoś długu”. Nie wiem, co w Pańskiej wypowiedzi omijać, żeby się dobrać do właściwej treści.

Jak Kalifat do nas dotrze, to zlikwiduje lichwę i będziemy mieli cywilizację łacińską.

Obrazek użytkownika Obserwator_3

23-04-2016 [16:10] - Obserwator_3 | Link:

Proszę bardzo:

1. Na czym polega lewarowanie, można sobie sprawdzić (choćby w sieci), zrozumienie tego mechanizmu naprawdę nie jest trudne, tylko trzeba się oderwać od bajek ze mchu i paproci serwowanych przez banki.

2. O co chodzi ze zwielokrotnieniem cudzego ryzyka? Ano, jak bank przesadzi z lewarowaniem i wejdzie w obszar podwyższonego ryzyka utraty płynności, to powstaje zagrożenie braku wypłacalności przez bank (nie będzie miał wystarczającej płynności, by obsłużyć bieżące rozliczenia). A ogłoszenie upadłości banku powoduje postawienie w stan natychmiastowej wymagalności wszystkie udzielone przez bank kredyty, a jak duży bank, to suma udzielonych kredytów może być porównywalna z masą obiegowego pieniądza na rynku. Ich spłata jest niemożliwa (zabraknie płynności na rynku jako takim), co pociąga za sobą serię upadłości kredytobiorców (firmy padają nie tyle ze względu na bilanse, ile ze względu na utratę płynności finansowej - pustki w kasie), co z kolei pociąga upadłości ich partnerów (wymagalne wierzytelności stają się nic niewarte) itd. Jak niejasne, to polecam jakieś podręczniki ekonomii;

3. Nie nazwałem płacenia odsetek generowaniem pieniądza, proponuję uważniej czytać. Proponuję ominąć wszystko i zacząć od jakichś lżejszych lektur o systemie pieniądza dłużnego i rezerwie cząstkowej;

4. Jak kalifat do nas dotrze, to przede wszystkim zlikwiduje Cywilizację Łacińską. Lichwę też, ale z zupełnie innych powodów: po prostu Koran zabrania pożyczek na procent - nie ma to nic wspólnego z Cywilizacją Łacińską, koń ma cztery nogi i stół ma cztery nogi, z czego bynajmniej nie wynika że stół i koń to to samo...

Obrazek użytkownika Jabe

23-04-2016 [17:49] - Jabe | Link:

Zadał Pan sobie wiele trudu, by rozwlekle objaśnić punkt 2. Jak się okazało, Pańska wypowiedź o zwiększaniu cudzego ryzyka sprowadza się do tego, że jeśli ktoś, pożyczywszy pieniądze, podejmie ryzykowne działania, naraża wierzyciela na stratę. Czyli, jeśli Pan, mając zaciągnięty kredyt, wychodzi z domu, naraża bank na stratę, a to nieuczciwe. Tylko skala zjawiska jest różna.

Napisał Pan, że odsetki płacone są pieniądzem „generowanym w formie długu”. Czemu miało to służyć? Ano okazuje się, że niczemu. Była okazja temat zagmatwać i tyle.

Nie byłbym taki pewien, że awersja do pożyczania na procent w Chrześcijaństwie i Islamie jest różnego pochodzenia. Pan wie? I po co znowu ta kwiecista mowa?

Na koniec to lewarowanie. Nie napisał Pan, jak to się odbywa w tym przypadku, zamiast tego zatopił się Pan w niezmieniających istoty sprawy rachunkach. Po tak długiej wypowiedzi można by się spodziewać jakichś zarysów chociaż. Z doświadczenia wiem, że odsyłanie do podręczników (odmawiam!) świadczy o niekompetencji odsyłającego, posługiwanie się żargonem też.

Obrazek użytkownika Obserwator_3

23-04-2016 [18:57] - Obserwator_3 | Link:

Widzę że prowadzisz dyskusję nie z tym co napisałem, tylko ze swoimi wyobrażeniami - trudno.

Jakim cudem Ci się "okazało" że moja "wypowiedź o zwiększaniu cudzego ryzyka sprowadza się do tego, że jeżeli ktoś, pożyczywszy pieniądze, podejmie ryzykowne działania, naraża wierzyciela na stratę" - nie mam pojęcia, skoro wyraźnie piszę o ryzykownych działaniach nie dłużnika tylko wierzyciela (a więc banku).

Jeżeli Twoim zdaniem nic nie wynika z faktu, że pieniądze przechodzące na własność banków z tytułu spłaty odsetek są efektem (wynikiem, rezultatem, skutkiem, konsekwencją etc.) tego, że ktoś gdzieś zaciągnął jakiś dług, kreując w ten sposób te właśnie pieniądze - no to co można na to poradzić?

Nic nie piszę o źródłach podejścia islamu i chrześcijaństwa do lichwy, ale z faktu że obydwie religie mają do niej podobne podejście, nie wynika że te religie są podobne.

Napisałem jak wygląda lewarowanie, jak z pojedynczego depozytu bank w dwóch "rzutach" może udzielić 400 razy więcej kredytów i czym to grozi. Więcej nie zamierzam, mam co robić.

Skoro z doświadczenia wiesz o odsyłaniu do podręczników, to znaczy że nie jestem pierwszy, więc może warto radę potraktować serio (jak to mawiają Chińczycy: "Jeżeli dwóch Ci mówi, że jesteś pijany, to idź i się połóż"). Skoro słowa "lewar", "depozyt", "kredyt", "pożyczka" uważasz za żargon, to czego oczekujesz w 2.500 znaków? Szczególnie gdy odmawiasz skorzystania z jakichkolwiek podręczników? Jeżeli według Twoich kryteriów dobra rada świadczy o niekompetencji, to OK, przyjmuję do wiadomości, że Twoim zdaniem nie jestem kompetentny. Spróbuję z tym jakoś żyć.

Obrazek użytkownika Jabe

23-04-2016 [19:26] - Jabe | Link:

Jeśli Pan zdecyduje się w sposób prosty i zrozumiały skorygować mój oryginalny komentarz, proszę zacząć od nowa.

Obrazek użytkownika Gadający Grzyb

22-04-2016 [22:03] - Gadający Grzyb | Link:

Pan Jabe tak się zapiekł w swym dogmatycznym liberalizmie, że zwyczajnie nie przyjmuje do wiadomości tego, że bank udzielając pożyczki wcale nie obraca pieniędzmi z depozytów klientów, tylko tworzy NOWY pieniądz "ex nihilo". Oszczędzający, depozytariusze są bankowi potrzebni jedynie do zapewnienia "rezerwy cząstkowej" - i do niczego więcej. Kościół miał po stokroć rację zwalczając lichwę.

I jeszcze to twierdzenie Jabego, że powierzając bankowi pieniądze czynię go swoim dłużnikiem - tu już się uśmiałem. Jak banki traktują swych "wierzycieli" przekonujemy się co dzień - w formie rozmaitych opłat czyniących de facto posiadanie konta nieopłacalnym. Gdybym wpłacił sto zł i tak zostawił, to po jakimś czasie ta stówa zwyczajnie by mi zniknęła pożarta przez różne "należności". Nie wspomnę już o tym, że gdy banki padają, to ludzi zostawia się z kwitkiem, jak to było na Cyprze, albo wręcz wprowadza się ujemne oprocetowanie depozytów (ujemne stopy procentowe), jak to ma już miejsce w kilku krajach.

eeech, aż szkoda strzępić klawiaturę na tłumaczenie oczywistości...

Obrazek użytkownika Jabe

22-04-2016 [22:24] - Jabe | Link:

Pan trzyma pieniądze w banku?

Obrazek użytkownika smieciu

22-04-2016 [10:47] - smieciu | Link:

Zgadza się. Kreacja pieniądza za pomocą cząstkowych rezerw to potężnie narzędzie. Można je demonizować ale też trzeba przyznać że pozwala zdziałać cuda. Przykładem niech będą Chiny, które pokazały całemu świat jak można w kilkanaście lat przejść od zera do mocarstwa. Tylko i wyłącznie dlatego że wykreowano im pieniądze i dano (raczej pożyczono) technologie. Podobnym przykładem mogą być także Niemcy za Hitlera. Które z weimarskiej katastrofy w ciągu 5-6 lat stały się potęgą gospodarczą i militarną.

Gdy nad tym się zastanawiam to przychodzą mi do głowy różne myśli. Np. patrząc na Chiny widać że taki błyskawiczny wzrost gospodarczy niesie ze sobą mnóstwo innych zagrożeń.

Podstawową jednak sprawą o której ludzie nie myślą jest ogrom władzy i możliwości dla tych, którzy kontrolują ten system. Wspomniałem Niemcy i Chiny. Ale to dotyczy całego świata. Prawie wszyscy to przechodzili. I najważniejszą rzeczą jaką trzeba sobie uświadomić jest to że póki co NIKT nie wyszedł z tego Systemu. Kontrolowanego za pomocą dolara przez FED. (wraz z należącym do Systemu Euro, Funtem i Jenem).
Przeciwnie. Wszyscy ciągle żebrzą o dolara. Zadłużają się w dolarze. Kupują i spłacają w dolarach. Czyli że w dzisiejszym świecie w istocie jest tylko jedna siła. Nie ma żadnego Putina czy Chin. To tylko pionki rzucane dla podniety tłumu. By można było snuć tysiące teorii. O stronnictwie pruskim itp. Podczas gdy logicznie rzecz biorąc istnienie jakichś niezależnych sił jest po prostu niemożliwe.

A obecna polityczna gra jest całkowicie centralnie sterowana. Podobnie jak gospodarka o której już oficjalnie się mówi że jest zarządzana przez FED. I teraz właśnie jesteśmy na etapie o którym wspomniał pan na końcu. Niedługo pieniądze będą dostępne tylko dla wybranych. Cała reszta będzie z długiem. Globalna finansowa nirwana, żniwa Systemu kreacji pieniądza z niczego.
Wszystko co ludzie zbudowali jest zadłużone. Cała ich praca była ch..ja warta jak by zaśpiewał Kazik. Bo wszystko będzie należeć do tych co mają kasę. Mają dolara.

I na koniec można się tylko zastanowić czy warto opierać rozwój społeczeństwa na fundamencie, który się zwie własność (pieniądz)? Tym religijnym dogmacie, którego za fundament nie ma żadna religia.

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

22-04-2016 [10:19] - NASZ_HENRY | Link:

Zacząć od FEDu ;-)

Obrazek użytkownika Jabe

22-04-2016 [11:23] - Jabe | Link:

„KNF w znamienny sposób zlekceważyła inne pytanie – ile banki zarobiły do tej pory na kredytach walutowych.” – Jeśli Pana, Grzybie, ktoś okradnie, to Pan raczej nie będzie żądania zadośćuczynienia warunkował tym, czy złodziej zarobił na tym procederze i ile. A jeśli nie było kradzieży, to co Pana obchodzi, kto ile zarobił? Jest coś nieprzyzwoitego w zarabianiu – bogaty, to zły, a złego wolno złupić, wręcz należy – moralność Janosika.

„proceder drenowania Polaków (i szerzej - realnej gospodarki) z kapitału” – Kredyty frankowe były tańsze od złotówkowych. Legiony polskich przedsiębiorców korzystały z nich latami. Nagle, gdy ujawniła się ich ciemna strona, okazało się, że to było „drenowanie” przez podstępnych banksterów. Ludziom powiedziano, że są ofiarami przekrętu i w związku z tym nie będą musieli części długu spłacać. No i teraz dzidzie płaczą, że im się krzywda stała.

„W pewnym momencie ‚bańka’ pęka i następuje krach – jak w 2008 roku.” – Tę bańkę spowodował niepohamowany druk pieniądza przez państwa. Zaczęto go upychać w wątpliwej wartości inwestycje i spekulację nieruchomościami. Mylę się?

Obrazek użytkownika zbieracz śmieci

22-04-2016 [21:52] - zbieracz śmieci | Link:

KNF to fikcja a jak fikcja to nie można postawić zarzutów.Gdyby spełniała swoją role to przecież by zauważyli czym banki są w naszym kraju.Mała wyliczanka ,wykonują tradycyjnie to co banki powinny i tak powinno zostać,co nie znaczy ,ze moga sobie tak bezkarnie zarabiać i to gruba kasę na różnicach w oprocentowaniu kredytów a lokatami, ale poza tym mają swoje biura maklerskie czyli pełny wgląd kto i ile ma akcji co można wykorzystać do manipulacji kursami akcji ,maja swoje towarzystwa ubezpieczeniowe i kolejna rzeka kasy ,WBK Bank Zachodni kupił Żagla i jest głównym graczem na rynku zakupów kredytowych a to już rzeka kasy.
Tu bez oglądania się na opinie innych potrzeba jest szybko ustawa antykartelowa bo do takiej rozbudowanej działalności finansowej nigdzie w cywilizowanych krajach przyzwolenia nie mają. .