Z "Myśli na marginesach" / 4

Samochwalenie się do złudzenia przypomina samogwałt. Taka sama grzeszna samotność wyobraźni.
 
Wykształcenie nie nobilituje. Wykształcenie zobowiązuje.
 
Im większa wiedza, tym większa odpowiedzialność.
 
Każdej wiosny  widzę obłoki ponawlekane na wiotkie gałązki brzóz, obserwuję wiewiórki wiatru bawiące się leszczynowymi frędzelkami. Jednak potem znowu się chmurzy i uderza biało-szara  zadymka  i błądzi po ogrodach. Ale dzwonki sikor nie zmieniają swojej wielkanocnej tonacji i wiem, że lada chwila zakwitną fiołki, mimo tego, że trudno w to uwierzyć.
 
Wiara to eufemizm pewności.
 
Człowieczeństwo opiera się o serce, nie o paragraf.
 
Jak mogę gardzić kimś, kto po mnie sprząta ? Już prędzej sobą, dlatego, że śmiecę.
 
Gardzić  człowiekiem, to właściwie gardzić Bogiem.
 
Niestety zawsze ci wyżsi muszą się pochylać. To pierwsze prawo wyższości  A jeśli tego nie  czynią, żyją w nierealnym świecie. „Obłoki w spodniach”- jak mawiał pewien facet, którego nazwisko wreszcie zapomniałem.
 
W końcu po żmudnym trudzie  wędrówek ścieżkami rozumu wchodzi się w wiarę. I oddycha niezmierzoną przestrzenią spokoju, Teraz    dopiero można iść szybciej.
 
Nauczanie jest przekazywaniem siebie.
 
Naprawdę księgowi mają niewiele wspólnego z książkami.

Rumianek pachnie tak samo na gruzach greckich ołtarzy, jak i na nagrzanym nasypie kolejowym.
 
Pomyśleć, że nieledwie pół wieku temu większość Polaków nabożnie żegnała się przed kapliczkami, witała pochwaleniem Boga, całowała z czcią każdy spadły okruch chleba, znając wartość daru. Nieodmiennie hołdowała także prawdomówności...Czy i dzisiaj Norwid chciałby powrócić „do tego kraju” ? Żeby oglądać bociany ? Wszak tylko one pozostały z pieśni...
 
Często odwoływanie się do rozumu jest największą głupotą.
 
Dobrowolność jest najmniej zrozumiała dla wodzów.
 
Zimą gęsto bywało od sań...Oto początek bajki.
 
Chodzi cały czas o „Coś” poza zachwytami.
 
Trwa moda na niedoskonałość.
 
Zegarom dany jest czas do przesiania.
 
Jedynym oczywistym efektem cywilizacji pieniądza są śmiecie.
 
Zima to czas domowy.
 
W naturze nie ma bezcelowości , a  na pytanie o porządek świata może odpowiedzieć chociażby Mendelejew. Chyba nie wierzycie w  ewolucję pierwiastków ?
 
Lucyper przybiera czasem kształty świętego Franciszka.
 
Po pierwsze  - nie wstydźmy się być chrześcijanami.
 
W słowie „skarb” jest coś jadowitego.
 
Filantropia  C.  Jest filantropią rybaka dokarmiającego ryby rosówkami nasadzonymi na haczyk.
 
Z mrocznych dziupli przepisów pohukują złowróżbnie księgowe.
 
Pokaż mi swoich uczniów, a powiem ci kim jesteś.
 
Nie jestem rasistą, ale to nie powód żebym udawał murzyna.
 
Coś tak jakby z roku na rok coraz mniej było inteligencji w inteligencji naszej. Prawda ?
 
Wszystko co zwykłe jest niezwykłe.
 
Przepraszam  Panie, za łzy tych, którym kiedyś niefrasobliwie  rozkopałem drogi .
 
Dla niektórych świętym jest wymysł, że nie ma świętości.
 
Gdybym mieszkał w Izraelu, nic nie zajmowałoby mnie bardziej niż sprawy Żydów.
 
Idę starą drogą do domu Pradziadków, to znaczy do nikąd, bo dawno już nikt w nim z Rodziny nie mieszka. A jednak te same świerszcze z dzieciństwa wyskakują nad trawy, te same zapachy z pól uderzają we mnie. Witam się z kapliczką na rozstaju, tą, poza którą rozlewają się łąki.Teraz gdy mam coś postanowić często przychodzę do tej kapliczki, po której przecież nie ma już nawet śladu...lecz tym bardziej zaznacza  się ona we mnie.
 
Suma  przeciwprostokątnej  do przyprostokątnej ma się tak, jak zaprostokątna do boku ostrosłupa. – Twierdzenie Pitagorasa inaczej.
 
Skoro nie ma prawdy obiektywnej mogę mieć wreszcie gdzieś pokrzykiwania  Archimedesa.
 
Panie ześlij na mnie Ducha  Świętego, bym stał się wreszcie Twoją lampą.
 
Każdą ludzką głębię da się zasypać.
 
Muzyka Szopena to wiatr w zaroślach olchowych nad strumieniem, przesypujące się chmury nad ścierniskiem, mokre kaczeńce i uśmiechnięte   gwiazdy rumianów... Lecz także dom. Dom przede wszystkim. Z  rozespanymi wróblami nad oknem, z deszczem w rynnach, dobrym słowem na powitanie. I tym wszystkim co nas czeka tuz za drzwiami ,przez które już widać ciepły płomień kominka.
 
Kochać, to znaczy nie wyobrażać sobie świata bez Kogoś.
 
Znam wielu ludzi zadeszczonych w sobie.
 
Dzieci są lustrami swoich domów.
 
Z oczywistości : To świadomość określa byt.
 
Znam takich, których mają pieniądze.
 
Cierpienie jest ogniem, w którym spala się lub rozpala  nienawiść, co zależy od stopnia miłości w nas.
 
Z liberalnych haseł : Mniejszości wszystkich krain łączcie się. Anomaliom cześć !
Z głupoty rodzi się jeszcze większa  głupota.
 
Więc gdyby rzeczywiście mieli przetrwać jedynie najsilniejsi, to roiłoby się tutaj ,  mimo  wszystko, od  udoskonalonych erektiozaurów i takich tam innych. A wydaje się tak jakby, jednakowoż  było inaczej , nieprawdaż ?
 
Kultura śmieci: Ze śmieci, przez śmiecie, do śmieci. Hej!
 
Za łąki, za gwiazdy nad łąkami, za ptaki w drzewach.Za  drogi bez końca i początku...przez piach, upał i cień lasu, przez brody w poprzek rzek...Za koraliki impromptu cis-moll rozsypane na tych drogach, także dla mnie...Dziękuję.
 
Zastanawia cisza starożytnych stadionów.
 
Ech, te głębie „izmów”. Uwierzysz. Nurkujesz. I łamiesz kręgosłup.
 
Hitleryzm, socjalizm, liberalizm, to także sita oddzielające wielkość od plew.
 
Cokolwiek byśmy nie powiedzieli, nasza historia rozpoczyna się chrztem.
 
„...O polski dach i polską broń...”
Tyle zaprzepaszczonych modłów. Tyle zmarnowanych wysłuchań.
 
Kartka  Bożonarodzeniowa anno Domini 2003 :
Przerośnięty krasnoludek na sianku.
 
Znam naród samozwańczych jurorów.
 
Cóż za historia ! Podobno, ze względu na ocieplanie się mórz wymierają rafy koralowe itd...Nie ewoluują lecz wymierają .No, no.
 
Jakby masochistycznie sami przydajemy ważności urzędom.
 
Współcześnie kicz stał się normą dobrego smaku.
 
Tylko poddając się Bogu można zwyciężyć.
 
Jakże często próbuje się teraz w szkołach odczytywać ze zrozumieniem teksty, które są bezrozumnie napisane.
 
Ażury drzew wycięte z mroku na tle gwiaździstego nieba. Stoję i nie wiem co bardziej podziwiać, dostojeństwo topoli czy kilim utkany ze świateł i nietoperzy ?
 
Ruiny dworów są słupami milowymi PRL.
 
Ukoronowaniem „oświecenia” jest liberalizm Katarzyny II.
 
Przez całe lata nie widziałem roztopów. Zdarzały się oczywiście prawie co roku, lecz ich nie dostrzegałem. Miałem bowiem wiele, jak mi się zdawało, ważniejszych spraw niż spuszczanie wody z kałuż, czy bawienie się w chowanego z sikorką. Dopiero teraz, ponownie jak w dzieciństwie, widzę marszczoną wiatrem wodę, w której odbija się wiosna, w której pragnie się opłukać twarz.
 
Dziecko nie jest produktem ubocznym. Dziecko jest istotą rzeczy.
 
Miecz, to zbezczeszczony krzyż.
 
Wiatr jest muzyką traw. Muzyką drzew. Sercem wielkich zimowych przestrzeni ale i szelestem kropli, które czasem spływają po policzkach. One także rodzą się z wiatru, który zagląda głębiej w nasze oczy.
 
Nie pracował. Występował na forum .Reprezentował  . Inkasował.  Wytyczał  słuszną drogę.  Teraz okłamuje nawet siebie, że był  tylko tyczką. Dziś jest stary i nieskończenie samotny. Zdziwiony. Rozżalony. Macha czasem do towarzyszy w telewizorze...No ,wiecie, ale życie, to ja miałem pięęęękne – mawia.
 
Pokawałkować świat tak, by go nie można było już więcej poskładać podług odwiecznych praw. Oto cel współczesnych architektów bezsensu.
 
Boży porządek jest miłosny a nie matematyczny.