Na celowniku bezpieki (2)

Przez wiele lat bezpieka próbował skłonić Tadeusza Chciuka do podjęcia współpracy agenturalnej.

    Po utworzeniu Sekcji Polskiej Radia Wolna Europa Jan Nowak-Jeziorański za zgodą Amerykanów zatrudnił Tadeusza Chciuka, który wraz z rodziną przeniósł się do Monachium.

    W Monachium „Celt” jako Michał Lasota prowadził audycję „Droga przez wieś” oraz wygłaszał komentarze na tematy polityczne. W późniejszym okresie prowadził audycję „Ważne sprawy rodziny Kubiczów”, której koncepcja została  wykorzystana przez komunistów przy słuchowisku „W Jezioranach”.

    W Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego postanowiono podjąć próbę wykorzystania podpisanego przez Chciuka w 1946 roku zobowiązania do współpracy oraz szczegółowych zeznań złożonych w śledztwie. Wedle opracowanego scenariusza „kandydat z racji swoim stanowisk w hierarchii kierowniczej PSL może rozpracować wszelką działalność PSL na emigracji i jej szpiegowsko-dywersyjną działalność na kraj. Poza tym z racji swej obecnej pracy może rozpracować Radio Wolna Europa”.

   W 1951 roku w Departamencie VII MBP zostaje założona sprawa o kryptonimie „Bażant”, której głównym figurantem został Tadeusz Chciuk. W toku rozpoznania ustalono, iż szwagier „Celta”, Jerzy Lowell, znany dziennikarz „Życia Literackiego”, był członkiem PZPR, „do którego po linii partyjnej nie ma żadnych zastrzeżeń”.

   Funkcjonariusz bezpieki spotkał się Lowellem, którzy zgodził się uczestniczyć w operacji pozyskania Chciuka. Sporządził dla bezpieki dokładny raport ze szczegółowymi informacjami o rodzinie i znajomych „Celta” przebywającymi w kraju.

   W celu zebrania dodatkowych informacji ubecy postanowili włączyć do operacji matkę Chciuka, mieszkającą w Aleksandrowicach pod Bielskiem. W trakcie rozmowy z nią ubecy, którzy przedstawili się jako członkowie miejskiej rady narodowej,  uznali, iż „oficjalne wystąpienie z naszej strony jako Organów Bezpieczeństwa nie odniesie skutku, ponieważ jest ona zdecydowanym wrogiem Zw. Radzieckiego i obecnego ustroju w Polsce i jest przekonana o słuszności postępowania swych dzieci”.

   Ostatecznie porzucono pomysł wykorzystania Pani Chciukowej, decydując się na aktywną współpracę z Jerzym Lowellem, w celu zorganizowania spotkania dziennikarza z Chciukiem w Niemczech, w którym miał wziąć udział funkcjonariusz bezpieki.

   W maju 1953 roku Jerzy Lowell podpisał w Warszawie zobowiązanie do współpracy z bezpieką, przyjmując pseudonim „Tokarz”. Nowy agent przekonany o „zdradzieckiej, antypolskiej” działalności swego szwagra, podkreślił, iż pragnie „w sposób, w jaki moje władze uznają za stosowny, przeciwstawić się mu – dopomóc do tego, aby zaprzestał on wrogiej roboty przeciwko Polsce Ludowej, przeciw mojej ojczyźnie”.

   Szczegółowy plan spotkania Chciuka ze szwagrem i funkcjonariuszem bezpieki pozostał jedynie na papierze, gdyż „Celt” nie dał się namówić na spotkanie z Lowellem. Pomimo tego niepowodzenia, bezpieka nie dała za wygraną. Ewentualne pozyskanie agenta – pracownika RWE byłoby wielkim sukcesem.

   Przejęcie władzy w Polsce przez ekipę Gomułki nie zmieniło zadań stawianych przez władze PRL funkcjonariuszom MSW.

   Po wyjściu z więzienia Jan Boruch zostaje ponownie zwerbowany przez esbeków i wykorzystywany w celu udzielania pomocy Lowellowi w zbieraniu informacji o Chciuku.

   W 1958 roku Jerzy Lowell spotyka się w Rzymie z siostrą i szwagrem. W sporządzonym raporcie podkreślił, iż jakkolwiek „Celt” był „bardzo oszczędny w słowach”, to niemniej „uwidocznił się bardzo krytyczny stosunek do Amerykanów. (…) Razi go sposób, w jaki Amerykanie zwalniają pracowników, przeprowadzają różnego rodzaju reorganizacje, itp.”. Jednocześnie wedle raportu „Tokarza” „przyznawał, że w kraju zaszły poważne zmiany po październiku i Polska wyraźnie się usamodzielniła”.

   Do kolejnego spotkania, w którym miał wziąć udział funkcjonariusz MSW nie dochodzi, gdyż Lowell nie dostał greckiej wizy wjazdowej.

   W tej sytuacji Lowell zostaje w końcu grudnia 1959 roku wysłany jako dziennikarz Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej „Prasa” na kilka tygodni do Francji, gdzie miał spotkać się ze szwagrem i przekonać go do współpracy z MSW, „posługując się głównie argumentami natury politycznej, wskazując na korzyści materialne” oraz podpisanym w 1946 roku zobowiązaniem do współpracy.

   W czasie paryskiej rozmowy „Celt” zdecydowanie odmówił współpracy z peerelowskim MSW, podkreślając: „Czy ja po to uciekałem przed tą współpracą, tyle razy ryzykowałem i tyle traciłem, żeby teraz znowu do tego wracać? Przecież to absurd”.

   Jednocześnie przyznał, iż rozważał odejście z RWE i wyjazd do Stanów Zjednoczonych.

   Gdy w 1963 roku bezpieka uzyskuje informację o zamiarze Ewy Chciuk zaproszenia swojej matki do Monachium, ponownie zostaje „zadaniowany” Jerzy Lowell, który miał skłonić siostrę do przekonania „Celta” o konieczności „podjęcia dialogu” z warszawskim MSW. Ostatecznie plan ten spalił na panewce, gdyż matka pani Ewy zachorowała i nie mogła wyjechać do córki.

   W 1972 roku MSW „mając na uwadze kilkakrotne odmowy współpracy, duże powiązania rodzinne za granicą” oraz fakt, iż „figurant nie przedstawia aktualnie dużych wartości z punktu operacyjnego”, postanowiło zakończyć sprawę o kryptonimie „Bażant”.

   Decyzję tę podjęto pomimo, iż Chciuk nadal pracował w RWE, a przez kilka lat pełnił nawet funkcję zastępcy dyrektora Sekcji Polskiej monachijskiego radia.

   Tadeusz Chciuk zmarł w wieku 84 lat  w dniu 10 kwietnia 2001 roku w Monachium, a w dniu 20 maja 2001 roku po uroczystej mszy w Kościele Garnizonowym w Warszawie, celebrowanej przez biskupa polowego, „Celt” został pochowany w Alei Zasłużonych na warszawskich Powązkach.  
 
Wybrana literatura:
J. Dłużewska, S. Jankowski – Ucieczki specjalnego znaczenia
T. Chciuk – Biali kurierzy
J. Pomian – Józef Retinger. Życie i pamiętniki szarej eminencji
A. Pomian  - Tadeusz Chciuk-Celt (1916-2001). Wspomnienie