Zła odpowiedź prokuratury wojskowej

Prokuratura wojskowa nie chce niczego konkretnego przekazać. Jedyne, co można z konferencji śledczych wynieść, to fakt długich przesłuchań świadków w Moskwie, które pozwolą na to, by Rosjanie unieważnili zeznania kontrolerów z kwietnia. Ale to za mało. Polityka informacyjna prokuratury jest fatalna.

Na potwierdzenie tej opinii wystarczy posłuchać, co śledczy mają do powiedzenia ws. osób, które zostały przesłuchane, a naprowadzały Tu-154 M na ziemię w Smoleńsku. Mjr Sej wraz z Ppłk Kopczyk nie chcieli nawet potwierdzić, czy przesłuchani zostali Krasnokutski i Turowski, a co potwierdził mi rzecznik NPW, płk Rzepa. Dlaczego nie zabrał głosu i nie powtórzył tego, co przesłał mi pocztą elektroniczną? Dlaczego prowadzący śledztwo, płk Parulski stwierdził, iż nie ma w zwyczaju informować, kogo polska prokuratura przesłuchała?

Niczego więcej się nie dowiedzieliśmy. A krążyły plotki, że będzie poruszona sprawa zamknięcia lotniska. Prokuratorzy nie są w stanie ocenić, czy gen. Błasik był w kabinie pilotów. Widzieli tylko kopie dokumentów rosyjskich to poświadczających. A jeśli tego nie potrafią ustalić w ciągu roku, to znak, że polskie śledztwo jest w większej rozsypce, niż można było się spodziewać.

Rosjanie odpowiedzą za parę minut. Podobno, z nieoficjalnych informacji, jakie przekazuje też portal niezależna.pl, wynika, że prokuratorzy rosyjscy powiadomią o umorzeniu śledztwa. Jak wobec tego będzie wyglądać "współpraca" ze śledczymi, mającymi całość niezbędnej dokumentacji? Jak zareaguje rząd? Dlaczego nikt nie bierze w obronę żony gen. Błasika, atakowanej tym razem przez "Izwiestię"?