Kontrolowany amok opozycji

Żaden kompromis w sprawie Trybunału Konstytucyjnego nie jest możliwy, bo żadnego kompromisu nie chcą: KOD, Wyborcza, TVN, PO, TOK FM, "Fakt", Nowoczesna, PSL (chyba), wolni lewacy i lewaczki, artyści od buczenia i rechotania, prezes Rzepliński oraz Włodzimierz Cimoszewicz i Borys Budka - to kawałek długiej listy. Byłby prawdziwy szok, gdyby  dziś lub za kilka dni, w wyniku spotkania w Sejmie, ogłoszono jakikolwiek krok do przodu. Trybunał to ostatnie paliwo, na którym "jedzie" jeszcze opozycja i zachodnie media, które tak jak Agnieszka Holland też chcą, żeby w Polsce było tak jak było. Zabrać im TK to jak zabrać tlen ratujący życie. Tlenu jest coraz mniej, temat się ograł do bólu, więc Teletubisie z TVN i GW cieszą się z "afrontu" jaki spotkał Andrzeja Dudę. Nie jest ważne to, że żadnego afrontu nie było, że o wiele groźniejsza dla Polski jest polityka międzynarodowa Baracka Obamy, w której, od wielu już lat,  Polski po prostu nie ma. Taktyczne ruchy z brygadą amerykańską nie zmienią układu sił w środkowej Europie. Kilkaset kilometrów od granic NATO trwa agresja Rosji, która wypowiedziała wojnę Ukrainie, choć formalnie tego nie zrobiła. Dziś, na nikim ten temat nie robi już wrażenia, po prostu coś tam dzieje się na wschodzie, choć apetyt na Ukrainę ma nie tylko Moskwa.

 

Nasze rodzime Teletubisie, te bezstresowe wytwory masowej wyobraźni, wcale nie skretyniały jak sądzą niektórzy. Wiercenie dziury w głowie, manipulacja, okłamywanie widzów i czytelników, a tak w skrócie po prostu zwykłe wciskanie kitu to ich specjalność doskonalona przez ćwierć wieku. Jaka bowiem aura panuje nad Polską i wokół niej? Nie ma nic ważniejszego niż Trybunał, niż fatalny stan polskiej demokracji, fatalne rządy, fatalny prezydent i okropny wstyd przed całym cywilizowanym światem. Niestety, temu terrorowi medialnemu ulegliśmy po części wszyscy. Piszemy o TK, kpimy z bredni o wizycie PAD w Waszyngtonie, przypominamy o kradzieży pieniędzy z OFE, ale chcąc nie chcąc, toczymy jakiś bezsensowny spór także z Polakami, którzy kupili ten kit, którzy mają już tak sprane mózgi, że nie pomogą im nawet elektrowstrząsy i wieloletnia terapia. To co się dzieje po tak zwanej drugiej stronie barykady, to nie jest nawet Nowa Targowica, tylko coś znacznie gorszego. Nie czas tu na analizę historyczną, wystarczy powiedzieć, że wtedy celem było ułożenie się z wielkimi mocarstwami kosztem niepodległej Rzeczpospolitej, a dziś to jest także walka z tradycją chrześcijańską, polskością i niesłychana (bo wtedy nie było to możliwe) nagonka medialna na rząd i Prezydenta RP. Nie skretynieli, nie zgłupieli. Tusk spotka się z Obamą (na ogólnej kolacji), Duda nie, Kijowski jedzie na Kapitol, ma ważniejszych rozmówców od Prezydenta RP, potem  ten kit znika, ale "wiara" się ładuje, cieszy, nienawiść do Kaczora rośnie.

 

Trudno posądzać Artura Balazsa, byłego ministra w rządzie AWS, że łączą go jakieś szczególne więzy z PiS, ale tak jak niektórzy rozsądni ludzie, nie wolni od krytyki Prawa i Sprawiedliwości, powiedział dziś w Polskim Radiu Szczecin, że do tej pory nie było ani jednej propozycji kompromisu ze strony opozycji, a ze strony rządu było ich kilka. Bo bez emocji, myśląc tylko logicznie a nie politycznie, tak właśnie mają się rzeczy. To wszystko co się dzieje wokół nas to jest coś gorszego od Targowicy, choćby dlatego, że udało się dosłownie "wyhodować" całe pokolenie ludzi, dla których nie ma przeszłości, nie ma polskości, nie ma tradycji, nie ma religii, a ich codzienną Biblią jest "Gazeta Wyborcza". 

 

Czy to wtorek czy środa pół numeru o PiS, o Kaczyńskim i putinizacji Polski. Jak za czasów KC PZPR, wydaje się odpowiednią dyspozycję i już po godzinie jest przekaz dnia, wszystkie redakcje "żeby było tak jak było" serwują ten sam temat, to samo kłamstwo, ten sam kit. Jeśli nawet jazgot wokół TK ucichnie, to zaraz  po 1 kwietnia będzie kilka dni o paraliżu związanym z programem 500+, potem ciąg dalszy kto przyjedzie, a kto nie na szczyt NATO, potem TK, jednym słowem 1200 dni szalejącej Targowicy. Pewnie da się to wytrzymać, pewnie Polska od tego nie padnie. To zaszło tak daleko, że nawet wcisnęliby do Polski bez kontroli potencjalnych terrorystów, a potem oskarżyli rząd, że to jego wina. To co naprawdę cieszy w tym kontrolowanym amoku opozycji politycznej i medialnej to fakt, że poziom tych relacji filmowych, paszkwili, komentarzy leci na łeb, na szyję i niebawem tego kitu nie kupią już nawet jednokomórkowce.