Polski los

Jednym z najbardziej znanych oddziałów partyzanckich na Kielecczyźnie był oddział „Wybranieccy” dowodzony przez Mariana Sołtysiaka i Henryka Pawelca.

    Po przegranej wojnie z Niemcami Henryk Pawelec, b. żołnierz 38 pułku strzelców lwowskich Armii „Karpaty”, wraca do Kielce i wkrótce przystępuje do konspiracji wojskowej. Z Marianem Sołtysiakiem „Barabaszem” organizuje oddział partyzancki, który działa w okolicach Kielc i Jędrzejowa, likwidując wielu agentów oraz konfidentów  Gestapo. Bardzo szybko „Wybranieccy”, bo taką nazwę przybrali partyzanci „Barabasza” i „Andrzeja” Henryka Pawelca zyskują szacunek polskiej ludności.

    Latem 1944 roku oddział, którego liczebność wzrosła do 300 osób, został wcielony do 4 pułku piechoty Armii Krajowej Ziemi Kieleckiej. Na wieść o wybuchu powstania w Warszawie podejmuje on nieudaną próbę przedarcia się do walczącej stolicy.

    Po wycofaniu się w styczniu 1945 roku Niemców teren Kielecczyzny zajmują wojska sowieckie, które błyskawicznie rozpoczynają aresztowania akowców. Na mocy porozumienia podpisanego z Moskwą przez renegatów z Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego władza „w strefie działań wojennych” należała do Sowietów i ich jednostek specjalnych ze Smierszem na czele. Aresztowały one wszelkie osoby podejrzewane o przynależność do AK. Znaczna ich część została następnie wywieziona w głąb Związku Sowieckiego. „Pod sąd morderców z AK i NSZ – pomocników Hitlera!” wołały rozwieszane na murach plakaty.

   W tej sytuacji porucznik Henryk Pawelec ponownie zbiera żołnierzy swojego oddziału. Atakują oni posterunki milicji, zabierając broń milicjantom oraz wykonując wyroki na aktywistach  partii komunistycznej. „Chłosta to był mój pomysł – wspomina Pawelec – Najmniejszy wymiar  kary dla sekretarza to 25 batów na goły tyłek. I ostrzegaliśmy: „następnym razem, jak się nie poprawisz, dostaniesz sto batów albo zastrzelimy”.  Obawa przed aresztowaniem i wywiezieniem „na białe niedźwiedzie” sprawia, iż do jego oddziału zgłaszają się nowi ochotnicy, w tym pięciu sowieckich dezerterów.

   Oddział „Andrzeja” był jednym z najaktywniejszych i najdłużej działających w powiecie kieleckim. „Patrole tego kilkudziesięcioosobowego oddziału por. „Andrzej” rozsyłał na tereny kilku gmin powiatu kieleckiego, m.in. do Bodzentyna, Słupi Nowej, Suchedniowa, Zagnańska”.

   W końcu maja 1945 roku oddział stoczył zaciętą potyczkę z sowietami i grupą operacyjną UB w Ciekotach, w trakcie której zadał komunistom dotkliwe straty. W obliczu zacieśniającej się pętli okrążenia, w końcu lipca 1945 roku Pawelec rozwiązał oddział.

   W pożegnalnym rozkazie podkreślił, iż „Kacap był i będzie naszym wrogiem. Walczyliśmy przedtem z hitlerowską zarazą, która została pokonana. Walczymy teraz z czerwoną zarazą, która zalała kraj. Niestety, nasi sprzymierzeńcy okazali się handlarzami niewolników. Zaprzedali wolność naszą i innych narodów. Na razie nie widzę możliwości prowadzenia walki z bronią w ręku. Przegraliśmy tę wojnę fizycznie, ale moralnie wygraliśmy ją. Jak długo potrafimy zachować duchowe zwycięstwo – nikt nas nie pokona”.

   Część żołnierzy z dowódcą na czele podjęła próbę przedostania się na Zachód. Z Kielc skierowali się do Zgorzelca. Tam, dzięki wsparciu b. żołnierzy AK, zdołali wsiąść do pociągu do Drezna, a potem do Lipska. Następnie udaje im się dostać do pociągu jadącego w kierunku amerykańskiej strefy okupacyjnej. Ostatnie dwadzieścia kilometrów pokonują pieszo. W nocy udaje im się przejść przez granicę. Po kilku dniach dojechali do Murnau, b. oflagu oficerskiego, zamienionego na Polski Ośrodek Wojskowy.

   Pomimo informacji, iż II Korpus gen. Andersa nie przyjmuje więcej polskich żołnierzy, decydują się przedostać do Włoch. Docierają do Porto San Giorgio, siedziby dowództwa II Korpusu. Gen. Anders zgodził się na wstąpienie por. Henryka Pawelca do II Korpusu.

   Rok później rząd brytyjski podjął decyzję o utworzeniu Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia, a w następnym miesiącu rozpoczęła się ewakuacja II Korpusu do Wielkiej Brytanii. Por. „Andrzej” trafił także do Anglii. Do kraju nie miał po co wracać – komuniści nie darowaliby mu jego działalności na Kielecczyźnie w 1945 roku.

   UB aresztowało wielu żołnierzy por. „Andrzeja”, którzy pozostali w kraju. Po zakończeniu w maju 1946 roku śledztwa stanęli przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Kielcach oskarżeni o udział w „bandzie terrorystyczno-rabunkowej”. Zostają uznani za winnych zarzucanych im czynów i skazani na kary więzienia od dwóch do siedmiu lat.

   W uznaniu zasług gen. Bór-Komorowski odznaczył w 1948 roku ppor. Henryka Pawelca krzyżem srebrnym orderu Virtuti Militari.

   Pomimo nieobecności por. „Andrzeja” w kraju ubecy, a potem esbecy, prowadzą przeciwko niemu śledztwo. Ustalają, iż był on komendantem Brygadowego Koła Młodych „Pogoń” – organizacji kombatanckiej, która – wedle esbeków – zajmowała się „szkoleniem młodej emigracji na przyszłych dowódców, którzy z chwilą powrotu w Polsce ustroju kapitalistycznego stanowiliby trzon armii”. Organizacja miała także rzekomo rozpracowywać „placówki dyplomatyczne i konsularne PRL”.

   Wedle raportów peerelowskiego wywiadu w dniu 1 stycznia 1957 roku wojska amerykańskie i sojusznicze miały uderzyć na Związek Sowiecki i inne kraje Układu Warszawskiego, a gen. Anders i inni oficerowie b. Polskich Sił Zbrojnych mieli wesprzeć ten „zdradziecki atak”.

   Zaangażowanie por. Pawelca w działalność „Pogoni” sprawiło, iż w kraju podjęto decyzję o wytoczeniu mu procesu w oparciu o sfabrykowane dowody.

   W 1964 roku prokurator w Kielcach podpisuje postanowienie o jego tymczasowym aresztowaniu, zarzucając mu, iż „idąc na rękę władzom państwa niemieckiego, działając wspólnie z innymi osobami z ugrupowania partyzanckiego oddziału „Barabasza”, ujął Władysława Jarka i Bolesława Chrobota i z broni palnej przez rozstrzelanie pozbawił ich życia”.

   Henryk Pawelec miał być sądzony na podstawie dekretu PKWN z 31 sierpnia 1944 roku „o wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy winnych zabójstw i znęcania się nad ludnością cywilna i jeńcami oraz zdrajców Narodu Polskiego”.

   Ostatecznie nie zdecydowano się o rozpoczęciu zaocznego procesu por. Pawelca.

   W 1992 roku por. Henryk Pawelec wrócił do Polski. „Wróciłem tą samą drogą, – wspominał -  którą w 1945 roku uciekłem z kraju. Po kilkudziesięciu latach przekroczyłem granicę Polski w Zgorzelcu”.

   Po powrocie do Polski został członkiem Światowego Związku Żołnierzy AK. W wywiadzie dla „Tygodnika Powszechnego” z 2011 roku oskarżył swojego b. dowódcę kpt. „Barabasza”  o zlecanie wykonywania wyroków z pobudek osobistych oraz napaści na majątek hr. Mycielskiej. W odpowiedzi orzeczeniem sądu koleżeńskiego kieleckiego oddziału Światowego Związku Żołnierzy AK został wykluczony z organizacji.

   Henryk Pawelec zmarł w wieku 94 lat w dniu 30 maja 2015 roku.
 
 
Wybrana literatura:
J. Drużyńska, S. Jankowski – Ucieczki specjalnego znaczenia
H. i Z. Pawelcowie – Na rozkaz serca
Byłem żołnierzem – film dokumentalny w reżyserii Małgorzaty Bednarskiej