Dodatkowe 5 tysięcy miejsc pracy w przemyśle stoczniowym

1. Projekt tzw. ustawy stoczniowej po przedstawieniu go niespełna dwa tygodnie temu w Szczecinie przez ministrów gospodarki morskiej i finansów Marka Gróbarczyka i Pawła Szałamachę, został skierowany do konsultacji społecznych.
Okazuje się, że nowo powstały resort gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej szacuje same zamówienia publiczne na zakup różnego rodzaju statków w ciągu najbliższych 10 lat na przynajmniej 25 mld zł, co powinno przynieść przynajmniej 5 tysięcy nowych miejsc pracy w samych stoczniach i kilkadziesiąt tysięcy w tzw. łańcuchu dostawców.
2. Przypomnijmy tylko, że wspomniani dwaj ministrowie rządu Beaty Szydło w zaprezentowanym projekcie tzw. ustawy stoczniowej, skoncentrowali się na tworzeniu warunków do zaktywizowania produkcji stoczniowej, głównie poprzez ułatwienia podatkowych.
Chodzi o przepisy podatku VAT w postaci stworzenia stawki zerowej tego podatku w odniesieniu do całego łańcucha dostaw komponentów dla budowy statków (do tej pory stocznie ubiegały się o zwrot tego podatku) co automatycznie zwiększy możliwości finansowe stoczni o 23%.
Zaproponowano również, żeby stocznie (po uprzednim zgłoszeniu do urzędu skarbowego) miały do wyboru albo zapłacenie podatku CIT albo zdecydowanie się na zryczałtowany podatek dochodowy w wysokości 1% produkcji sprzedanej.
Będzie także możliwość aby obszary na których powstaną stocznie zostały decyzjami rządowymi zakwalifikowane do już istniejących Specjalnych Stref Ekonomicznych i tym samym korzystały z dodatkowych udogodnień wynikających z przepisów ich dotyczących.
3. Nowa ustawa stoczniowa przygotowana przez rząd premier Beaty Szydło jest w zupełnej kontrze do postępowania poprzedników z koalicji platformy i PSL-u, którzy z nieznanych powodów nie mieli serca do polskiego przemysłu stoczniowego.
Już w sierpniu 2009 roku tuż po wygraniu przez Platformę wyborów do Parlamentu Europejskiego, ówczesny minister skarbu Aleksander Grad, poinformował stoczniowców ze stoczni w Gdyni i w Szczecinie, że ostatecznie nie udało się wyłonić inwestora dla tych stoczni i w związku z tym zostaną one zlikwidowane.
Stało się to dokładnie w 29 rocznicę podpisania wywalczonych właśnie przez stoczniowców porozumień sierpniowych z 1980 roku, które jak się powszechnie uważa stanowią podwaliny obecnej wolnej i demokratycznej Polski.
Wcześniej przy nacisku Komisji Europejskiej zdecydowano się na tzw. specustawę, która pozwoliła na pozbycie się z obydwu stoczni 8 tysięcy pracowników (wprawdzie po wypłaceniu im odszkodowań), a następnie na podzielenie majątku i jego sprzedaż w trybie przetargowym.
4. Zresztą sprawa stoczni w Gdyni i Szczecinie została przesądzona już w momencie kiedy Komisja Europejska, zażądała zwrotu wcześniej udzielonej im pomocy publicznej, i niestety nie było wtedy sprzeciwu rządu Tuska wobec tej decyzji, czego wyrazem mogłoby być choćby jej zaskarżenie do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.
Tusk mimo tego, że swoją karierę polityczną zawdzięczał w jakimś sensie stoczniowcom Wybrzeża Gdańskiego, wtedy kiedy pojawiły się kłopoty z przyjęciem przez KE programów restrukturyzacyjnych stoczni, w gronie swoich najbliższych współpracowników stwierdził „niech szlag trafi te stocznie”.
Później kiedy zaczął się już proces ich ostatecznej likwidacji w jednym z wywiadów radiowych pytany o sukcesy swojego rządu powiedział, że jednym z nich jest to, że nie dopłacamy już do stoczni.
W rezultacie po terenach stoczni w Gdyni i Szczecinie hula już tylko wiatr, masowe redukcje zatrudnienia wystąpiły także w przedsiębiorstwach pracujących na rzecz przemysłu stoczniowego (redukcje zatrudnienia tylko w Zakładach „Cegielskiego” w Poznaniu i Hucie Częstochowa dotyczyły kilku tysięcy pracowników).
Ocalała tylko Stocznia Gdańska, która pozyskała inwestora strategicznego w 2006 roku podczas rządów Jarosława Kaczyńskiego (wtedy była to ukraińska spółka ISD, a obecnie spółka Shipypard Group, która ma 75% akcji, natomiast 25% akcji – Agencja Rozwoju Przemysłu ).
5. Jeżeli wspomniana tzw. ustawa stoczniowa po konsultacjach społecznych niedługo trafi do Sejmu, to zostanie zapewne szybko uchwalona, rząd bowiem będzie starał się aby statki nabywane w ramach publicznych były budowane przez polski przemysł stoczniowy.
Już tylko te zamówienia wynoszące przynajmniej 25 mld zł dają szansę na stworzenie przynajmniej 5 tysięcy dodatkowych miejsc pracy bezpośrednio przy ich realizacji i jak twierdzą specjaliści z tej dziedziny przynajmniej kilkadziesiąt tysięcy kolejnych w tzw. łańcuchu dostawców.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Czesław2

29-03-2016 [09:23] - Czesław2 | Link:

Przypominam, że do czasów Millera polskie stocznie produkowały statki głownie na podstawie wieloletnich kontraktów za półdarmo do Rosji.

Obrazek użytkownika Czesław2

29-03-2016 [09:24] - Czesław2 | Link:

PS Miało być do czasów Millera włącznie...