Panie Palikot zajmij się pan sobą!

Panie Palikot zajmij się pan sobą!

 

Janusz Palikot na swoim blogu martwi się o strategię PiS o której dowiedział się z „Rzeczpospolitej”. Najbardziej mu przeszkadza, że nikt z PiS nie chce z nim rozmawiać. Ponieważ jak zawsze wypisuje tam jakieś absurdalne bzdury śpieszę z garścią wyjaśnień, aby się uspokoił bo jeszcze ze zmartwienia padnie na zawał, a bez niego trudniej będzie z Platformą wygrać.

 

Panie Palikot dzięki za troskę, ale zajmij się pan sobą! Na pewno znajdzie się wiele rzeczy do szybkiego załatwienia. Może poleci pan do Schetyny z chusteczką, żeby otarł sobie krew i spermę z twarzy? A może pobiegnie pan do Drzewieckiego z flaszką. On nie z tych co odmawia, a pan po pierwsze się na tym zna, a po drugie potrafi flaszkę nawet w bramie obalić.

 

Jak jeszcze cierpi pan na brak czasu może pan skombinować trochę „towaru” i polecieć z tym do Tuska. Jak się w te oczy patrzy to takie różne wątpliwości człowieka nachodzą? Kto jak kto, ale pan chyba w tych sprawach zwykle zachowywał czujność rewolucyjną i wie, że można facetowi przyjść z pomocą?

 

Gdyby jeszcze cierpiał pan na nadmiar wolnego czasu polecam wycieczkę do rzeźni po świeży świński ryj lub wypad do sexshopu po nowy wibrator. Jak już się pan zaopatrzy w atrybuty niezbędne dla pana sposobu pojmowania polityki może się pan zajmie swoimi sprawami. Chodzą słuchy, że ma pan być oficerem prowadzącym czy szefem sztabu wyborczego (wasi PR-owcy zastanawiają się podobno jaką nomenklaturę przyjąć) pana Komorowskiego jako kandydata na prezydenta? W sumie to dobry pomysł. Jaki kandydat taki spin doktor.

 

A z panem nie rozmawiamy nie dlatego, że są jakieś w tym względzie wytyczne czy taktyka. Po prostu z pajacem i zwykłym chamem ludzi przyzwoici nie rozmawiają. Zwykle piszę inaczej i łagodniej, ale zdaje się (tak jak pana niekiedy słucham czy czytam), że innych sformułowań w swoim ograniczeniu nie jest pan wstanie zrozumieć.