Jawnie przeciwko Polsce

I Prezydent RP Andrzej Duda i rząd Beaty Szydło, i wreszcie cały obóz rządzący uważali najwyraźniej dotąd, że są jakieś granice w walce politycznej czy w przestrzeni publicznej, których druga strona nie przekroczy. Otóż takich granic nie ma i czasami trąbimy wręcz o tym w sieci - nie od dziś i nie od wczoraj. "Jesteśmy na granicy obłędu" - trafnie zauważa posłanka PiS Małgorzata Wasserman komentując przeciek projektu dzisiejszego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Ten obłęd można nazwać po imieniu: Jawne działanie na szkodę Polski, na wszelkie możliwe sposoby, bez żadnych zahamowań, zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz kraju. I to jest nasza polska rzeczywistość po 25 października 2015 roku. To jest jawnie wypowiedziana wojna przeciwko budowaniu Polski suwerennej, podmiotowej, demokratycznej, przeciwko naprawie państwa, które Platforma Obywatelska demolowała przez osiem lat i to jest jej jedyny autorski sukces.

Cóż nam dziś opowiada zacietrzewiony chyba jak nikt inny poseł Borys Budka o zarzucie, że projekt orzeczenia TK krąży wśród establishmentu III RP?  Że to oszczerstwo i kłamstwo. I na tym koniec. I tak jak jest za każdym razem. Skoro zarzuty, jakie pojawiły się na portalu wpolityce.pl są kłamstwem, należy niezwłocznie wystąpić na drogę sądową. Dziwiono się, po co wyciągnięto z ław sejmowych nikomu nieznanego Borysa Budkę latem ubiegłego roku. Teraz już wiemy. Inwektywy, drwiny z wypadku Prezydenta RP, nazywanie Żołnierzy Niezłomnych leśnymi bandami, "heroiczna" obrona donosiciela SB przez KOD i PO, zachęcanie obcych państw do nakładania kar na Polskę, montowanie poza granicami kraju medialnych ataków nafaszerowanych manipulacją i stekiem kłamstw to jest rzeczywiście już obłęd, bo granica obłędu została już dawno przekroczona.

Problem w tym, że główni narratorzy i aktorzy tego obłędu nie postradali wcale zmysłów, wiedzą co czynią i robią to z pełną premedytacją. Przelała się fala oburzenia wyczynem Macieja Stuhra podczas gali Orłów 2016 z pytaniem, gdzie są granice? Nie ma ich. W tej swoistej kulturze pogardy i nienawiści do Polski i samej polskości, tkwimy od zarania III RP. W ostatniej dekadzie wytworzył się dobrze zorganizowany obóz Pół - Polaków, ludzi negujących naszą tradycję, naszych bohaterów, nasze wartości, zanurzonych bez reszty w politycznej poprawności i prostacko rozumianej europejskości. Zamiast dumy z Polski, pokora i wstyd, w tym za Holokaust (!), zamiast polskości, nieustanne pranie mózgu, że ta polskość jest taka staromodna i nacjonalistyczna.  Zerwą szczyt NATO, zabiorą fundusze unijne, nie wpuszczą nas na salony, jeśli my, Pół - Polacy, nie będziemy rządzić w "tym kraju". Bo to nie ma być tak naprawdę Polska, choć Polacy, jak tylko będą posłuszni, mogą sobie w niej mieszkać. To jest ta "szczodra" oferta dla naszego narodu. I nic więcej.

A dziś, po kilkudniowej całej serii obrzydliwych żartów, wojowniczych wystąpień, kompromitacji Trybunału Konstytucyjnego, szydzenia z Żołnierzy Niezłomnych,  obóz rządzący chyba już wie, że establishment III RP wypowiedział Polakom wojnę. Polakom, nie Prawu i Sprawiedliwości. Nieprzypadkowe, jak sądzę, było wczoraj tak wyraziste wystąpienie Prezydenta Andrzeja Dudy i twarde stanowisko premier Beaty Szydło. Jeśli wyborcom PO wydaje się, że chodzi tylko o złamanie PiS-u, rozwalenie prezydentury, to tkwią tak jak ich liderzy w obłędzie. Z tą różnicą, że większość z nich nie zdaje sobie sprawy z tego, że dalekosiężnym celem jest likwidacja naszego niepodległego bytu państwowego. Nadal chcą głosować na PO? O Nowoczesnej, typowych mutantach po PO, szkoda nawet wspominać, a ich wyborcy , no cóż.... albo sami przejrzą na oczy, albo życie w nowoczesnym kołchozie to szczyt ich marzeń. Po raz setny więc warto powtórzyć, ani kroku w tył, dla dobra Polski. A TK, dziś o 13.00., właśnie się ostatecznie skompromitował.