Podły znak równości

  Dwa lata temu przypadało stulecie urodzin polskiej pisarki żydowskiego  pochodzenia Krystyny Żywulskiej. Na świat przyszła jako Sonja Landau. Umarła  w roku 1992 w Niemczech. 30 sierpnia 2014 „Frankfurter Allgemeine Zeitung” opublikował wspomnienie o niej. Nie korzystam z tego źródła, ale z polskojęzycznej strony  niemieckiego nadawcy Deutsche Welle (DW).  To ośrodek niemieckiej propagandy rozpowszechniający różnymi kanałami informacje na cały świat. W omówieniu DW zacytowano dwa tylko zdania z artykułu w FAZ  -  bardzo znamienne, starannie opracowane:
  „Jako polska Żydówka musiała znosić w czasie wojny prześladowania, głód i strach o własne życie, a po wojnie antysemickie represje”, wylicza Kijowska. „I wszystko to przeżyła prawie wyłącznie dzięki swojej nadzwyczaj silnej naturze”.
  I tak to poszło –  dwukrotnie po niemiecku i jeszcze w 30 językach.
  Co w tych stwierdzeniach widzimy? Najpierw wojnę; jaka by ona nie była, ludzie muszą wówczas  zetknąć się ze strachem i prześladowaniami. Jak to na wojnie – pomyśli sobie czytelnik  strony DW w Chinach lub w Brazylii – lekko nie było. Ale dopiero po niej to ci Żydzi od Polaków dostali w kość – obrzydliwi antysemici! Jeśli ktoś jeszcze miał wątpliwości, co do zrównania postępowania Niemców i Polaków, to zostały one rozwiane po przeczytaniu następnego zdania: „wszystko to przeżyła” – słowo wszystko obejmuje oraz łączy swym znaczeniem i wojnę i represje. Tak oto Niemcy na swoich oficjalnych, rządowych falach  starają się zrównać swoje zbrodnie, trudne do pojęcia zwyrodniałe nazistowskie przerosty z antysemickimi, partyjnymi rozgrywkami komunistów żydowskich i polskich. Rozpoczęta  w 1939 roku wojna była realizacją niesłychanego programu niemieckiego barbarzyństwa. Sama totalna likwidacja Żydów w świecie była tylko jego częścią.  A i tak wyobraźnia ludzka nie może ogarnąć tego niemieckiego tempa – jak zobaczyć te  10.000 ludzi dziennie, jakie musiał dostarczać do pociągów śmierci  żydowski samorząd w warszawskim getcie! Dziś   Niemcy zamazują obraz swojego narodowego zdziczenia, które świat powinien  mieć obowiązek skrupulatnie zapamiętać, a już negacja tego w Niemczech winna uchodzić za kolejną zbrodnię.
  Spreparowanie na niemieckich łamach sądu obciążającego za niedolę Sonji Landau na równi Niemców i Polaków odbiera wprost mowę.  Kobiecie tej, poza czasem hitlerowskiej okupacji, wiodło się w Polsce świetnie. Była żoną Leona Andrzejewskiego (gdyby wyjechał za granicę, nazywałby się  Lajb Wolf Ajzen) mającego wielkie wpływy i władzę, przedstawiciela żydokomuny, zbrodniarza przeciwko narodowi polskiemu. Ona znała go jeszcze przed wojną i podziwiała jego oddanie bolszewizmowi; sama też uważała się za komunistkę. Mieszkali w luksusowym warszawskim mieszkaniu,  w czasach ogólnonarodowej, powojennej biedy stać ich było na zatrudnianie służących. Sama Krystyna Żywulska vel Sonja Landau zajmowała kluczowe stanowisko w komórce komunistycznej partii nadzorującej literatów. Mogła sobie pozwolić na  spędzenie dwóch lat z niemieckim kochankiem, w Oborach koło Konstancina – piękna lokalizacja z zakazem wstępu dla osób postronnych. Żydowscy nadzorcy pospólstwa polskiego mieli się i mają nadal bardzo dobrze. Dorobili sobie oszukańcza martyrologię na bazie partyjnych porachunków. Bzdurą jest mówienie o ówczesnej konieczności wyjazdu młodych Żydów, którzy sami o swoim pochodzeniu jeszcze niewiele wcześniej wcale nie wiedzieli. Dostawali paszporty, które całe lata będą dalej niedostępne dla Polaków i udawali pokrzywdzonych faktem, że  opuszczają  komunistyczną niewolę. Kto chciał, zostawał – krajowe żydowskie lewactwo, wciąż odrywa zasadniczą rolę w obrębie massmediów i na polu politycznym. Jak destruktywna jest to rola, można zobaczyć w przesłaniu tego artykułu o polskiej Żydówce. Niemcy są zbyt sprytni, żeby tak grubymi nićmi szyć intrygi przeciwko swojemu odwiecznemu wrogowi znad Wisły - może on zawsze odnowić swoje sojusze. Artykuł w gazecie i jego omówienie podpisane są polskimi nazwiskami drobnych  sekretarzy  połączonych dywersji żydokomuny i niemieckiego neonazizmu. Przebiegłość niemiecka w posługiwaniu się innymi przy brudnej robocie, wciąż jest doskonalona. Bez skrupułów Berlin  posługuje się  swoją piątą kolumną w celu destabilizacji sytuacji w Polsce. Artykuł sprzed dwóch lat należy do dawnego, mniej zaawansowanego etapu niszczenia.
  Czym zostało ozdobione to ordynarne historyczne kłamstwo? Sam tytuł: „Prawdziwe życie Sonji Landau”  jest poręczeniem, że  tutaj dopiero zapoznajemy się z prawdą. I w jak miły romantyczny nastrój wprawia niemieckiego i zagranicznego czytelnika początek lektury: „ Przeżyła Auschwitz, pokochała Niemca…”.
  Nie wolno tolerować rozsiewania takiej trucizny. Polska polityka wymaga zasadniczego zwrotu. Nie możemy się biernie przyglądać, jak pracowicie, systematycznie i bezwzględnie Niemcy kontynuują swoją politykę zaborcy.

 
 
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika lala

05-03-2016 [01:15] - lala | Link:

lepiej korzystać z oryginału!!!!
a Żywulska nieraz wspominała polską nienawiść

Obrazek użytkownika St. M. Krzyśków-Marcinowski

05-03-2016 [08:38] - St. M. Krzyśków... | Link:

Sądzę, że wersja w języku polskim na Detsche Welle ma jeszcze większą wartość niż oryginał niemiecki. Jest jak najbardziej oficjalna.Przypuszczalnie pierwotny tekst stworzony został właśnie po polsku. Wskazanie i napiętnowanie pośrednika polskiego lub działającego w obszarze polskim, biorącego udział w bezeceńskim, niemieckim tańcu jest tu istotniejsze. Chyba i tak jestem w swych opisach różnych zjawisk zbyt dokładny. Język propagandy traktuje wszystko „z buta”. W myśl tego powinienem posługiwać się ogólnikowymi wpisami w rodzaju: CZYJE SŁUŻBY STOJĄ ZA WYPADKIEM SAMOCHODU PREZYDENTA DUDY?